Pov. Kacchan
Ta stara torba kazała mi zrobić coś do żarcia. Jakby to jej goście nie moi więc nie rozumiem czemu ja teraz stoję w kuchni a nie ona. Ma szczęście że lubię gotować bo by mnie tutaj, w tej chwili nie byłoDeku zabawiał dzieciaki, a dorośli pierdolili o swoim nudnym życiu. A przynajmniej tak mi się wydaje, no bo o czym mogą rozmawiać?
Czekając aż ryż mu się ugotuje stanąłem we framudze drzwi i patrzyłem. Banda przedszkolaków otoczyła Deku i wsłuchiwała się w jakąś historię, którą opowiadał. Wyglądało to trochę jak wtedy kiedy przyszedł tu All Might i także opowiadał jakieś historię tylko że nie pięcioro czy siedemnastoletnim dzieciakom tylko szesnastoletnim dziadom
Mimo wszystko miło się na to patrzyło. Cała czwórka ma takie same iskierki w oczach jak Deku kiedy widzi bohaterów
~ Fajnie byłoby mieć takie bachory ~ pomyślałem i wróciłem do kuchni
Dokończyłem robienie obiadu i około godziny 14.00 wszyscy siedzieliśmy przy stole. Nasypałem jeszcze trochę karmy dla Leo bo on też musi coś jeść. W dodatku założę się że nikt z nim dzisiaj nie wychodzi więc po obiedzie będzie trzeba z nim wyjść
Nie pomysłów się i tym razem. Leo przydreptał do mnie ze smyczą w buzi. Byłem jednocześnie rozbawiony i zdziwiony tym widokiem. Niby trochę urósł ale jak on dosięgnął smycz która leżała na blacie w kuchni. Nadal jest małą puchatą kulką, a udało mu się to wsiąść. Ten pies ciągle mnie zaskakuje
- Najpierw mnie gryziesz, a teraz chcesz na spacer? - zwróciłem się do psa - zapomnij
Szczeniak spojrzał na mnie błagalnie i oparł się o moją nogę
- Jeśli myślisz że takie sztuczki na mnie podziałają to się grubo myślisz - kiedy spojrzałem w jego małe czarne oczka nie mogłem mu się oprzeć - no dobra, ale nie patrz tak na mnie
- Woof, woof - zaszczekał i zakręcił się przed moimi nogami
- Idziesz z Leo na spacer? - zza rogu wyszedł Deku
- Ta
- Ja też chce - zza Deku wybiegła Mahoro - mogę iść z tobą?
- Ja też - teraz przybiegła Eri
- To może pójdziemy wszyscy? - zapytał zielonowłosym a ja tylko wzruszyłem ramionami
- Zawołam chłopców - oznajmił mi i poszedł do pokoju gdzie siedziałam reszta i po chwili wrócił z pozostałą dwójką
- Możemy iść - uśmiechnął się
Przypiąłem smycz do obroży psiaka i wyszliśmy z domu. Mahoro posadziłem sobie na ramionach i jednocześnie trzymałem Eri za rękę, a ona trzymała smycz. Deku wziął na ręce Katsume i chwycił wolną ręką rękę Koty
- Pójdziemy na ten sam plac zabaw co ostatnio? - zapytała po chwili Eri
- Możemy pójść - odpowiedział jej Deku no i poszliśmy na ten plac
Ja i Deku usiedliśmy na ławkę a dzieciaki pobiegły się bawić. Leo także spuścilismy że smyczy. Głównie biegał za Katsumą lub Kotą więc nie musieliśmy go cały czas obserwować. Plac zabaw był też na zamkniętej przestrzeni, w sensie że był otoczony płotem więc nie martwiliśmy się że gdzieś się zapodzieje.
Dzieciaki wymagały większej uwagi bo one w przeciwieństwie do psa właziły wszędzie
Siedzieliśmy już z dobre 10 minut i tak z dupy na placu pojawił się Denki. Zdawał się nas nie zauważyć. Szedł przed siebie tak jakby czegoś szukał. Zatrzymał się przy huśtawce i podniósł z niej telefon
CZYTASZ
Kajdanki ||Bakudeku||
FanficBaku wraz z rodzicami udaje się na obiad do rodziny Deku. Wśród nich znajduje się także kuzynka Deku - Eri, która zmieni ich los za pomocą... Lel domyślcie się 💥Jakieś bzdety💥 • w tej książce WSZYSCY KOCHAMY TODOROKIEGO. Zapomnijcie o gwałtach z...