#92# Plan idealny

974 90 88
                                    

Szybka zmiana czasu. Ile on ma mieć lat. 7. Oblicze to teraz sposobem matematycznym. 7-3=4. Ok

4 lata później

Pov. Deku
Dzisiaj Haru zaczyna swoją przygodę z szkołą podstawową. Kacchan był w pracy, a ja przygotowywałem małego do rozpoczęcia.

Haru już od samego rana był podekscytowany. Mały jeszcze nie zna życia, ale co ja mogę w ogóle o tym wiedzieć. Ja też się cieszyłem jak pierwszy raz miałem pójść do szkoły, no a potem potoczyło się jak się potoczyło.

Zjedliśmy śniadanie po czym ruszyliśmy do auta. Do podstawówki nie było daleko. Jakieś 7 minut samochodem. Zaparkowałem pod budynkiem.

Haru wyskoczył z auta i odrazu przybiegł do mnie, chwytając mnie za rękę. Chłopiec patrzył na wszystko zachwycony.

Weszliśmy na wielki hol. Przykucnąłem przy nim i wskazałem na miejsce obok różowo włosego chłopca z rogami na głowę. Haru odrazu tam pobiegł machając mi na pożegnanie.

Odmachałem mu i zacząłem wzrokiem szukać matki wcześniej wspomnianego chłopca. Stała w rogu żywo rozmawiając przez telefon, jednoczenie bacznie obserwując swoje dziecko.

Pomyślałem, że jest zajęta więc stanąłem obok i czekałem aż ta skończy rozmowę. Po chwili poczułem na swoich barkach ciężar. Mina, jak to miała w zwyczaju, skoczyła mi na plecy.

- Ashido, przez ciebie kiedyś nabawie się siniaków - stęknąłem omal się nie przewracając

- Wybacz staruszku - poklepała mnie po plecach - lepiej popatrz na nich - wskazała na nasze dzieci - Czy nie byliby słodką parą?

- Mina, oni mają 7 lat - prychnąłem rozbawiony

- Ja tylko mówię - wzruszyła ramionami - Słuchaj, zanim mi uciekniesz…

- Umiesz czytać w myślach? - zapytałem posyłając przyjaciółce złośliwy uśmieszek

- Ha ha. Bardzo śmieszne. Wracając, co powiesz na małe zakupy po tym jak zostawimy dzieciaki naszym mężom? - zaproponowała

- Znaczy wiesz… - mruknąłem zakłopotany próbując schować swojego rumieńca - dzisiaj Kacchan kończy wcześniej więc… rozumiesz. Pomyślałem, że poproszę mamę aby zaopiekowała się Haru na tą noc, a my damy się ponieść…

- Mam lepszy pomysł, słońce! - wypaliła zwracając uwagę wszystkich na nas - Oj, przepraszam - obdarzyła wszystkich przepraszającym śmiechem - wracając. Plan jest taki. Zostawiamy dzieciaczki z chłopami. My pójdziemy na zakupy. Pomogę ci wybrać jakieś seksowne wdzianko. Wezmę Haru do siebie na noc. Napewno się ucieszy. Zawiozę ich do szkoły więc o to też nie musisz się martwić. Każdy będzie zadowolony, a Katsuki najbardziej.

- Tak myślisz? - przygryzłem dolną wargę myśląc nad planem Miny - A, a czy to nie będzie problem, żebyś wzięła do siebie Haru? Ostatnio rozpiera go energia. Nie chcę żeby sprawiał wam problem.

- Ale jaki problem? Eijiro to się chyba rozpłynie ze szczęścia. Yukio zdecydowanie odziedziczył po nas energię, a mamy jej dość sporo. Cała trójka będzie w siódmym niebie. No i co najważniejsze, pójdą szybciej spać.

- Skoro tak mówisz - odrzekłem posyłając jej uśmiech.

- Dobra, a teraz csiii. Zaczyna się - wskazała przed siebie. Apel się zaczął.

***

Dwójka siedmiolatków przybiegła do nas w bardzo dobrych humorach. Wyszliśmy z budynku, wolnym krokiem udając się do samochodów. Korzystając z okazji postanowiliśmy powiedzieć dzieciom o naszym planie.

Kajdanki  ||Bakudeku||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz