#3# Kajdanki

6.2K 313 606
                                    

Pov. Deku
Dochodziła 12.00, więc mama powiedziała nam że mamy usiąść przy stole. Pani Bakugou, mama i ciocia Yumi usiadły z jednej strony stolika a ja, Kacchan i Eri z drugiej strony. Na obiad był rosół. Dorośli byli zajęci rozmową, a my jedliśmy w ciszy. Kiedy skończyliśmy jeść spojrzałem na Eri. Mała była zapatrzona w Katsukiego nie wiem dla czego ale wyglądało to zabawnie. W końcu dziewczynka wstała, wzięła mnie i Kacchana za rękę i zaciągnęła do pokoju.

- Co się stało Eri? - zapytałem nie wiedząc co się dzieje.

- Pójdziemy do galerii? - zapytała robiąc minę podobną do chomika.

- Ale po co? - zapytał Katsuki. Po jego minie wywnioskowałem że on też do końca nie ogarnia co się dzieje.

- Jak byliśmy w galerii zobaczyłam sklep z mangami. Chce mangę.

- A ty wogóle umiesz czytać? - zaśmiał się Bakugou.

- Tak. Jak najbardziej - odpowiedziała trochę wkurzona miną blondyna.

- Skoro chcesz możemy iść - oznajmiłem.

Dziewczynka ucieszyła się i wybiegła z pokoju ubrać buty. Spojrzałem na Kacchana i także poszliśmy ubrać buty.

- Wychodzimy w trójkę - powiedziałem mamie.

- Dobrze tylko uważajcie na Eri i wróćcie przed 19.00 bo Yumi musi jeszcze dzisiaj wrócić do domu - powiedziała i odwruciła się z powrotem.

Wyszliśmy z domu. Eri chwyciła jedną rączką mnie a drugą blondyna. Widać że nie przeszkadzało mu to więc poszliśmy spokojnym krokiem do galerii. Weszliśmy do sklepu z mangami i zaczęliśmy się rozglądać. Eri znalazła sobie jakąś mangę z kotkami. Kacchan usiadł na ławkę i patrzył na dziewczynkę. Ja zrobiłem to samo.

Pov. Kacchan
Usiadłem sobie na ławkę i patrzyłem na tą małą dziewczynkę. Po chwili Deku usiadł obok mnie. Spojrzałem na niego a potem na Eri i tak jakby z nikąd uderzyły we mnie wspomnienia. Kiedy byliśmy w podobnym wieku i większość swojego czasu spędzaliśmy razem. Potem to się zmieniło i to w dodatku z mojej winy. Nie wiem dlaczego tak strasznie traktowałem Deku. Prze ze mnie ta przyjaźń prawie nie przetrwała. Ale Deku chyba nadal uważa mnie za przyjaciela.

Na mojej twarzy pojawił się smutek, a po moich policzkach spłynęły łzy. Nie spodziewałem się że załamie się w takim miejscu. Deku musiał to zauważyć bo przysunął się do mnie a potem przytulił.

- Ja... Ja przepraszam - mówiąc to wtuliłem się w ramie Deku i dokończyłem - przepraszam za te wszystkie lata w których cię krzywdziłem.

- Kacchan. Nic się nie sta...

- Jak to nic się nie stało!!? Raniłem cię tyle lat a ty teraz mówisz mi że nic się nie stało?! - przerwałem mu.

- Ohh bo widzisz. Przyzwyczaiłem się już do tego i można powiedzieć że uznałem to za pewien sposób okazywania miłości przez ciebie - jak skończył mówić uśmiechnął się z troską i przytulił jeszcze mocniej.

- Ale...

- Nie ma żadnych „ale". Ja już ci wybaczyłem - powiedział.

Uśmiechnęłam się do niego i powoli zacząłem się ogarniać. Kiedy już wszystko było w porządku podbiegła do nas Eri i pokazała nam książkę z różową okładką.

- Chce tę - oznajmiła

Wziąłem małą na ręce i wyszedłem ze sklepu a Deku poszedł zapłacić.

Pov. Deku
Poszedłem zapłacić i wyszedłem ze sklepu. Moim oczom ukazał się naprawdę słodki i cudowny widok. Eri i dziki blondyn wyglądali ze sobą naprawdę bardzo uroczo. Podszedłem do nich i zaproponowałem im lody, bo czemu nie. Od razu się zgodzili więc poszliśmy w stronę najbliższej kawiarni w tej galerii. Usiedliśmy do stołu i podeszła do nas kelnerka. Poprosiłem ją o dwie kawy i trzy lody.

Ja i Kacchan siedzieliśmy koło siebie a Eri siedziała mi na kolanach. Rozmawialiśmy sobie w najlepsze kiedy podeszła do nas kelnerka z zamówieniem. Podziękowałem jej i wróciłem do rozmowy z bom bom boyem ( sory. Jakby musiałam to gdzieś wepchnąć - dop. autorki czyli ja xd ).

Spojrzałem na zegar. Była dopiero 14.33 więc uznałem że skorzystam z okazji i może kupię sobie coś w galerii. Skończyliśmy jeść lody a ja i Kacchan dopijaliśmy ostatnie łyki kawy. Zapłaciliśmy kasjerce i wyszliśmy z kawiarni.

Powiedziałem im o moich planach więc skierowaliśmy się do pierwszego lepszego sklepu koło kawiarni.

Nawet nie zorientowałem się że już powoli dochodziła 17.30 więc kiedy tylko spojrzałem na zegar uznałem że czas do domu. Wziąłem Eri za rękę i poszliśmy w stronę Bakugou. Oznajmiłem mu że czas do domu więc wziął Eri na ręce dzięki czemu mogłem swobodnie wsiąść swoje torby i kilka toreb Kacchana. Wyszliśmy z galerii i kierowaliśmy się do domu. Widać że Eri była zmęczona bo w połowie drogi spokojnie spała na ramieniu blondyna. To był naprawdę słodki widok.

18.00
Weszliśmy do domu. Eri jak tylko przekroczyliśmy próg domu obudziła się i na nowo tryskała energią. Poszliśmy z Kacchanem do mojego pokoju odnieść zakupy.

Mama zawołała nas na kolację.
O 18.30 byliśmy już najedzeni więc poszliśmy do pokoju razem z Eri. Muszę przyznać że ten czas spędzony z blondynem i dziewczynką był naprawdę fajny.

Pomyślałem że moglibyśmy pograć w jakieś planszówki. Mam ich dosyć sporo bo mama zawsze mi jakieś kupowała. Wyciągnąłem pierwszą lepszą i zaczęliśmy grać. Po piętnastu minutach znudziło nam się trochę więc przestaliśmy grać. Eri podeszła do biurka i bawiła się jakimiś rzeczami. Ja i Kacchan wstaliśmy z podłogi i zaczęliśmy małą pogawędkę. Nie trwało to długo ponieważ usłyszeliśmy dziwny dźwięk. Jakby... zapinających się kajdanek!?!?

Wymieniłem z Kacchanem zaniepokojony wzrok i powoli odwróciliśmy głowę w stronę dziwnego dźwięku.

Pov. Kacchan
Odwróciliśmy głowy i naszym oczom ukazały się kajdanki zapięte na naszych rękach. Spojrzałem na dziewczynkę która chyba nie ogarniała co się dzieje. Potem spojrzałem na Deku a on na mnie. Poczułem jak moje policzki coraz bardziej pieką. Zielonooki także się zarumienił. Wyglądał naprawdę słodko. Czeeekaj "słodki" o czym ja myślę. Katsuki uspokój się.

- Eri masz może klucze od tych kajdanek? - zapytał zielonowłosy chłopak ze spokojem (jeszcze).

- Ja nie mam, ale może moja mama ma - zahihotała dziewczynka.

Deku trochę spanikował.

- No to co? Idziemy do niej co nie? - zapytałem.

Deku pokiwał głową na zgodę. Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się w stronę naszych mam. Były pochłonięte rozmową i nawet nie zauważyły naszej obecności. Stanęliśmy przed nimi prawdopodobnie cali czerwoni. Najpierw wszystkie spojrzały na nasze twarze i nie rozumiały o co nam chodzi. Postanowiłem nie tracić czasu i pokazać im problem jaki dzierżyłem razem z Deku. Podniosłem nasze złączone ręce. Zanim przeanalizowały sytuację minęło jakieś 5 sekund, po tym wszystkie naraz wybuchnęły śmiechem. Staliśmy tam jak dwa słupy i gapiliśmy się na nich aż w końcu Deku postanowił przerwać ten trans.

- Wiem że to śmieszne ale czy mogłybyście nam pomóc? - zapytał trochę zniecierpliwiony krzak.

- haha kto... haha kto was tak urządził? - zapytała ze śmiechem moja mama.

- Eri - odpowiedział krótko Deku i zapytał - masz może klucze od tych kajdanek bo tak się składa że to kajdanki które zostawiłaś na moim biurku w piątek.

- Ohh wybaczcie chłopaki ale z tym może być mały problem ponieważ są to kajdanki które nie posiadają jeszcze klucza. Jest to jedyny egzemplarz w tym kraju. Zostały one stworzone specjalnie dla takich złoczyńców ja Shigaraki i nie jesteście w stanie ich rozwalić - odpowiedziała nieco poważniej ale jednak ze śmiechem ciocia zielonego krzaczka.

****************************

1159 słów
Ohayō wszystkim. Wiem że długo nie było tego rozdziału ale jestem w ch00j leniwa xd. Następny rozdział pojawi się w miarę szybko chyba. Dziękuję wszystkim którzy to czytają i zachęcam do pozostawienia gwiazdki 🥺☺️

Kajdanki  ||Bakudeku||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz