2. Słodka moc wspomnień.

315 8 19
                                    

Keelin

Gdyby ktoś zapytał mnie o moje ulubione miejsce na całym świecie, bez chwili zawahania odpowiedziałbym, że to mój rodzinny dom w Pickering. To tutaj poznaliśmy się z Shawnem, to tutaj się wychowywałam i to z tym miejscem wiązały się moje najlepsze wspomnienia.

Dom sam w sobie nie był najpiękniejszy, bardziej przecięty, jednak to, co działo się w tych murach, zdecydowanie było wyjątkowe i czyniło to miejsce niezwykłym.

- Uwielbiam ten pokój, wiesz? Jest taki dziecinny, ale... - Shawn szukał odpowiedniego słowa, patrząc na sypialnię w której się znajdowaliśmy. Z tym pomieszczeniem wiązało się naprawdę dużo dobrych wspomnień, które przypominały mi się za każdym razem, gdy na coś spojrzałam.

- Nasz - dokończyłam jego wypowiedź, uśmiechając się. Jasnofioletowe ściany, pluszaki na półkach i plakaty jakichś zespołów faktycznie nie świadczyły o dorosłości właściciela tego pomieszczenia, ale uszczęśliwiały mnie, sprawiając, że czułam się tutaj tak, jak powinnam w domu.

Pokój nie był duży, jednak dwa okna oraz duże lustro powiększały go optycznie. Wszystkie meble zostały wykonane z jasnobrązowego drewna, które idealnie komponowało się z kolorem ścian i białym, puchatym dywanem.

Shawn stanął przy łóżku, na którym leżała fioletowa narzuta i kilka poduszek. Kiedyś, gdy miałam trochę gorszy czas w życiu, spał tutaj tak często jak mógł, a jeśli nie był w stanie przyjść do mnie, dzwonił i zawsze rozmawialiśmy do późna.

- Pokażę ci coś, okej? - powiedziałam, a chłopak podszedł do mnie i z uwagą obserwował, jak odsuwam mebel od ściany. - Spójrz tutaj.

Wskazałam punkt z tyłu ramy łóżka, gdzie kiedyś narysowałam pisakiem serce, w którego środku znajdowały się nasze inicjały.

- Rodzice o tym nie wiedzą, zrobiłam to, gdy byłeś w swojej pierwszej trasie i bardzo za tobą tęskniłam - wyjaśniłam, przysuwając mebel z powrotem do ściany. Szatyn przytulił mnie do siebie i pocałował w głowę.

- Mi ciebie też wtedy brakowało - mruknął. - Ale teraz będziemy razem.

Mendes posłał mi uśmiech, którego nie sposób było nie odwzajemnić, dlatego szczerzyliśmy się do siebie jak idioci. Czy to dziwne, że po tylu latach spędzonych razem jak przyjaciele, a później para dalej czułam się przy nim tak wyjątkowo?

Spojrzałam na jedno z dwóch okien, jakie znajdowały się w pomieszczeniu; to po prawej stronie biurka. Gdy jeszcze tutaj mieszkałam, często wychodziłam przez to okno na mały płaski dach, który znajdował się nad tarasem. To z tym miejscem wiązały się moja najpiękniejsze wspomnienia z Mendesem. To tam przesiadywaliśmy jako nastolatkowie, gdy zapadał zmrok, a on powinien być już u siebie w domu.

- Mama woła was na obiad. - W drzwiach pomieszczenia pojawił się tata i posłał mi uśmiech. Ponieważ byłam jedynaczką, rodzice bardzo się cieszyli, kiedy przyjeżdżałam w odwiedziny, a jeszcze bardziej, gdy Shawn był razem ze mną.

- Już idziemy. - Mendes złapał mnie za rękę i razem wyszliśmy z sypialni na korytarz. Wisiało tam kilkanaście zdjęć, na których znajdowałam się między innymi ja z Brianem, Dylilah i Shawnem.

Kiedy zeszłam po schodach na dół, do mojego nosa dotarł zapach lasagne, czyli jednego z popisowych dań mojej mamy. Uśmiechnęłam się w stronę Shawna, ponieważ obydwoje już wiedzieliśmy, że obejmy się za wszystkie czasy.

Usiadłam przy stole w jadalni, Mendes obok mnie, a tata naprzeciwko chłopaka i czekaliśmy już tylko na mamę, która miała przynieść jedzenie.

The Tour: Everything means nothing • Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz