Shawn
Otworzyłem drzwi do mieszkania i od razu zapaliłem światło w korytarzu. Zdjąłem kurtkę i buty, po czym zamknąłem drzwi na klucz.
Dylilah miała dzisiaj przyjść do Keelin, dlatego zdziwiłem się panującą ciszą. Zwykle, kiedy wracałem do domu podczas ich spotkań, już przed wejściem słyszałem ich krzyki i rozmowy. Gdyby nie to, że rzeczy Keelin znajdowały się w korytarzu, pomyślałbym, że znowu wyszły gdzieś razem i jak zawsze zapomniały mnie o tym powiadomić. Zwykle w takich sytuacjach dopiero w okolicach pierwszej w nocy dostawałem telefon z informacją, gdzie były i prośbą, by po nie przyjechać, co bezzwłocznie robiłem.
Wszedłem do salonu, od razu zauważając rozwalony koc, miski po popcornie i zatrzymany film. Co tu się musiało dziać, że włączyły Pamiętnik? I Keelin, i Dylilah nie cierpiały wszystkich książek Sparksa oraz ich adaptacji filmowych.
Pamiętnik może i uchodził za najmniejsze zło, jednak wciąż pozostawał na liście niepotrzebnego oraz nierealnego romantyzmu, którego żadna z nich nie była fanką.
Ruszyłem w stronę sypialni, gdzie w końcu ją znalazłem. Spała rozłożona na środku łóżka z prawym policzkiem opartym o poduszkę. Moje serce zaczęło szybciej bić na ten widok. Miałem tak ogromne szczęście, że była ze mną. Każdego dnia zakochiwałem się w niej jeszcze bardziej, nawet jeśli sądziłem, że to niemożliwe, że już nie da się kochać kogoś bardziej.
Cicho, nie chcąc jej obudzić, ruszyłem do salonu, by posprzątać bałagan. Widać, dziewczyny tak zmęczyły się pogaduszkami, że Keelin nie miała nawet siły posprzątać.
Po względnym ogarnięciu kuchni oraz pokoju dziennego nie pozostało mi nic innego niż zajęcie się sobą. Nie chciałem teraz grać na gitarze albo śpiewać, bo mogłoby obudzić moją najukochańszą na świecie dziewczynę. Poza tym cały dzisiejszy dzień spędziłem na próbach, sesjach i podpisywaniu plakatów oraz zdjęć, więc byłem już trochę tym wszystkim zmęczony.
- Już wróciłeś? - rozległ się za mną zaspany, ale najprzyjemniejszy na świecie głos. Przy czarnym pianinie stała jeszcze nie do końca wybudzona Keelin, na której twarz wpłynął delikatny uśmiech, gdy tylko mnie zobaczyła.
- Tak, tęskniłem za tobą. - Zostawiłem na chwilę zupę, którą tyle, co odgrzałem i podszedłem do niej, by ją pocałować.
- Kłujesz - mruknęła, kiedy przerwaliśmy pocałunek. Od zawsze nie cierpiała u mnie wszelkich oznak zarostu.
- Co się stało, że oglądałyście Pamiętnik? - zapytałem, chcąc zmienić temat.
- Nie mam ochoty o tym rozmawiać, Shawn. Wszystko, co się ostatnio dzieje, to jakiś nieśmieszny żart - westchnęła ciężko. - Chcesz herbaty?
Pokiwałem głową, myśląc o tym, co mi powiedziała. Faktycznie kilka rzeczy uległo zmianom w przeciągu ostatniego miesiąca, ale czy było, aż tak źle?
- Dzwonimy do Hayley? - zaproponowałem, a szatynka się zgodziła. Od razu wyciągnąłem telefon, na którego tapecie znajdowały się Keelin, Aaliyah oraz moja mama i wybrałem numer kuzynki dziewczyny.
- Hej - przywitałem się, gdy tylko brązowowłosa kobieta pojawiła się na moim wyświetlaczu. Miała na sobie czarną sukienkę w kwiatki oraz tego samego koloru opaskę we włosach. Uśmiechnąłem się w jej stronę, zajmując miejsce na kanapie w salonie.
- Cześć - przywitała się, machając nam ręką. Saint Louis było tylko godzinę wcześniej niż Toronto, więc bez większych przeszkód mogliśmy do siebie dzwonić, kiedy chcieliśmy. - Co u was?
CZYTASZ
The Tour: Everything means nothing • Shawn Mendes
FanfictionKeelin kończy studia i planuje pojechać w trasę ze swoim chłopakiem, kiedy wszystko się komplikuje. Los przygotował dla niej kilka niespodzianek i zmusza ją do wyboru pomiędzy własnymi marzeniami, a miłością życia. 1 lipca 2021 - 7 czerwca 2022