40. Nowa przyjaciółka.

165 7 16
                                    

Keelin

Dziewiętnastego marca Shawn miał koncert w Paryżu, mieście zakochanych, które pomimo swojej romantycznej aury, nie sprawiło, by nasza relacja uległa poprawie.

Liczyłam, że chociaż tutaj Mendes zachowa się jakoś inaczej, ale on zaczął spędzać na próbach jeszcze więcej czasu. Prawie nie rozstawał się ze swoją gitarą.

Chciałam to jakoś zmienić, ale kompletnie nie widziałam jak. Już wcześniej proponowałam chłopakowi wyjście na spacer, do restauracji czy gdziekolwiek, jednak on znajdował dziesiątki wymówek, obiecywał, że zrobimy coś później albo po prostu wmawiał mi, iż jest bardzo zajęty.

Miałam tego serdecznie dość i właśnie dlatego postanowiłam wyjść razem z Alessią do klubu.

Byłyśmy umówione na dziewiętnastą, jednak zaczęłam się szykować już dwie i pół godziny wcześniej. Chciałam wyglądać jak milion dolarów i utrzeć Shawnowi nosa. Może nie było to zachowanie adekwatne do mojego wieku, ale jego również do takich nie należało.

- Keelin, Alessia do ciebie przyszła! - rozległ się głos mojego chłopaka, a ja wzięłam ostatni głęboki wdech przez lustrem i wyszłam z łazienki.

- Potrzebuję jeszcze minutki i możemy iść - oznajmiłam, uśmiechając się do dziewczyny i podeszłam do szafy, by wyjąć z niej złote szpilki w stylu sandałów.

Od samego początku wiedziałam, że ten wybór był błędem, ponieważ moje nogi ledwo w nich wytrzymywały, nawet kiedy byłam zdrowa, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać.

- Gdzie idziecie? - zapytał Mendes, patrząc ze zdziwieniem na mnie i Alessię. Dziewczyna wyglądała naprawdę prześlicznie. Miała na sobie czerwoną sukienkę przed kolano, która idealnie współgrała z kolorem szminki na jej ustach. Taka stylizacja bardzo jej pasowała.

- Do klubu - odpowiedziała piosenkarka, w czasie gdy ja zakładałam buty.

- Gotowa.

- Alessia, poczekasz chwilę? Muszę porozmawiać z Keelin - poprosił, a gdy dziewczyna skinęła głową i wyszła na korytarz, my udaliśmy się do naszej sypialni.

W tym momencie przypomniała mi się sytuacja z imprezy po ostatnich zawodach Dylilah. Wtedy też udaliśmy się na rozmowę w cztery oczy do pokoju i zakończyło się to naszym pogodzeniem. Czy będzie tak i w tym przypadku?

- To coś ważnego? Naprawdę się śpieszę i nie chcę, żeby Alessia na mnie jeszcze czekała...

- Żartujesz, prawda? - zapytał, unosząc brwi, a ja skrzywiłam się. Nie cierpiałam, kiedy odzywał się do mnie takim tonem, mając do mojej osoby pretensje. Nie zrobiłam w końcu nic złego, to on zachowywał się jak ostatni idiota.

- Nie. Jestem dorosłą kobietą i wychodzę z Alessią do klubu, by się napić, potańczyć i trochę odpocząć...

- A bycie w pokoju ci w tym przeszkadza? - przerwał mi chłopak, a jego słowa podziałały na mnie jak iskra. Tak się bawić nie będziemy, mój drogi.

- A co mam lepszego do roboty? Bycie ignorowaną przez dwadzieścia cztery na dobę? - podniosłam głos, przyjmując postawę obronną. - Prawie w ogóle ze mną nie rozmawiasz, a kiedy ci mówię, że cię kocham, odpowiadasz, jakby od niechcenia! Ciągle przesiadujesz na próbach...

- Przepraszam, że pracuję! - oburzył się Mendes. - Jakbyś nie wiedziała, ktoś to musi robić. Pieniądze nie biorą się z nikąd.

- Nie traktuj mnie, jak jakiegoś dziecka! Wiem, że pracujesz i wiem, że muzyka to też twoja pasja, ale to nie znaczy, że musisz poświęcać temu każdą chwilę. Wyjście do restauracji czy nawet na spacer, dobrze by ci zrobiło - powiedziałam spokojnie, starając się jednak przekazać moim tonem głosu, jak bardzo rozczarowana byłam. - A jeśli przeszkadza ci to, że nie pracuję, mogłeś powiedzieć. Zostałabym w Toronto i coś sobie znalazła. Pojechałam w trasę dla ciebie.

- Jasne i teraz to znowu ja jestem najgorszy, prawda? Bo nie mogę ci poświęcać czasu wtedy, kiedy ty masz takie widzimisię! Pamiętasz, jak uczyłaś się do egzaminów? Jakoś wtedy nie przeszkadzało ci, że nie spędzamy razem czasu, wręcz przeciwnie, sama się izolowałaś!

- Nie rób ze mnie tej złej, bo sam byłeś wtedy zajęty! Ciągle planowałeś trasę, jeździłeś na przymiarki i próby. Prawie nie było cię w domu! - Mimo, że wiedziałam, iż ta kłótnia była bez sensu, brnęłam w nią dalej. I on, i ja daliśmy się ponieść naszej złości, i najprawdopodobniej czekały nas ciche dni. Dlaczego to wszystko musiało tak wyglądać?

- Bo na tym polega moja praca! Nie mam określonych godzin, za które mi płacą. Jeżeli sytuacja tego wymaga, muszę gdzieś pojechać i robić coś nawet do północy!

- Wybacz, że chcę spędzać z tobą czas. Może wpiszę się do twojego grafiku, co? Kiedy masz jakiś wolny termin? Jak wrócimy do Toronto? A może, w ogóle, dopiero w grudniu!? - krzyczałam, nie przejmując się tym, że ktoś może nas usłyszeć. W tym momencie to nie miało żadnego znaczenia.

- Och, przepraszam. Może skończę karierę, by nie rozstawać się z tobą na krok, co? Powinnaś cieszyć się moim szczęściem, tak jak ja twoim.

- Nie próbuj teraz wywołać we mnie poczucia winy! Kiedy ostatni raz wyszliśmy na randkę? Albo chociaż oglądaliśmy razem jakiś film w pokoju? Ciągle tylko mnie ignorujesz i traktujesz, jakbym już nic dla ciebie nie znaczyła - powiedziałam, czując, że łzy zbierają się w moich oczach. Nie wiedziałam czy to z powodu smutku, czy złości (a może obu), ale chciałam już zniknąć z zasięgu wzroku Shawna i się wypłakać.

- Teraz to już przesadzasz! Bo co? Nie miałem dla ciebie czasu przez ostanie dwa tygodnie i już cię nie kocham? Naprawdę dramatyzujesz, Keelin!

- Oczywiście, masz rację. To wszystko moja wina - powiedziałam sarkastycznie. - Zresztą, jak zawsze, prawda? Zastanów się, Shawn, co chcesz osiągnąć swoim zachowaniem.

I nie dając mu już powiedzieć ani słowa, wyszłam z pokoju.

♪★♪

Alessia czekała na mnie przy windzie. Nie wiedziałam czy słyszała coś z mojej rozmowy z Mendesem, ale sądząc po spojrzeniu, jakim obdarzyła moje zaczerwienione oczy, wszystkiego się domyśliła.

- Przepraszam, że musiałaś czekać. Idziemy? - powiedziałam, mrugając szybciej oczami, by się nie rozpłakać. Już i tak pewnie wyglądałam okropnie.

- Wszystko w porządku? - zapytała dziewczyna, a jej słowa spowodowały, że wybuchęłam płaczem.

Nic nie było w porządku, właśnie traciłam miłość swojego życia i nie potrafiłam nic na to poradzić. Mój związek z Shawnem miał się gorzej niż kiedykolwiek i byłam pewna w osiemdziesięciu procentach, że nasz okres próbny zakończy się fiaskiem.

Miałam ochotę schować się pod jakimś ciepłym kocem, wypłakać oraz porozmawiać z Dylilah i Madelyn, a jak na razie żadna z tych rzeczy nie była możliwa. Nie mogłam wrócić do swojego pokoju, gdzie zostawiłam telefon, a jakoś nie widziało mi się zawracanie moimi problemami głowy Alessi. Mogłabym przez to wpłynąć na jej sposób postrzegania Shawna, czego nie chciałam.

- Wiesz co, Keelin? Zrezygnujmy z tej imprezy. Chodźmy do mojego pokoju obejrzeć jakiś film. Skoczę szybko do sklepu po przekąski i wino, a ty w tym czasie się ogarniesz i przebierzesz w jakieś moje ciuchy, okej?

I chociaż nie takie były nasze początkowe plany, oglądałyśmy prawie do drugiej w nocy Przyjaciół, pijąc słodkie, białe wino i przegryzając je żelkami.

Jedynym plusem całej tej okropnej sytuacji, w jakiej się znalazłam była moja relacja z Alessią, która w tamtym momencie oficjalnie stała się moją przyjaciółką.

♪★♪

16.10.2021r.

Ja wiem, że jest okropnie. Rozdziały pojawiają się rzadko i nie są jakieś górnolotne, ale naprawdę postaram się wszystko ogarnąć i wrócić do jakiejś regularności oraz lepszej jakości.

Przepraszam i życzę wszystkim miłego dnia, Ola

The Tour: Everything means nothing • Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz