33. Koncert

155 9 7
                                    

Keelin

Stałam niedaleko sceny, czekając, aż Shawn pozałatwia ostatnie sprawy przed koncertem i wróci do mnie po buziaka na szczęście. Zawsze, kiedy byłam na jego koncercie, całowałam go, chwilę przed jego wejściem na scenę. To był nasz taki rytuał.

- Gotowy - oznajmił Mendes, podchodząc do mnie. Miał na sobie czarne spodnie, tego samego koloru bluzkę i rozpiętą koszulę, której rękawy były podwinięte do łokci. Wyglądał naprawdę przystojnie, czarny zdecydowanie mu pasował.

- Ślicznie wyglądasz, przystojniaku - mruknęłam i podeszłam do niego, po czym położyłam mu dłonie na klatce piersiowej. Miałam wrażenie, że czułam przyśpieszone przez adrenalinę bicie jego serca.

- Dziękuję. Będziesz tutaj czy idziesz do garderoby? - zapytał, kładąc swoje ręce na moich biodrach i przyciągając mnie bliżej siebie, tak, że prawie stykaliśmy się biodrami.

- Będę niedaleko sceny, w końcu to twój pierwszy koncert podczas tej trasy.

- Tylko nie stój tutaj na siłę, Kellie. Jeśli poczujesz, że nie dasz rady albo coś cię zaboli, to idź usiąść. Koncert koncertem, ale twoje zdrowie jest priorytetem.

- Shawn, spokojnie. Dam sobie radę - zapewniłam, uśmiechając się delikatnie w jego stronę.

Właściwie to wcale nie dawałam sobie rady, ale przecież jak na razie wcale nie musiał tego wiedzieć. Byłby smutny na koncercie i nie chciałam, żeby w tak sposób zaczynał swoją, jak do tej pory największą trasę.

- Stresuję się.

- Weź głęboki wdech - mruknęłam. - A teraz wydech. Pamiętaj, że ci ludzie przyszli tam dla ciebie i Alessi. Są waszymi fanami i nawet jeśli popełnisz jakiś błąd, wciąż będą cię kochać - powiedziałam, patrząc prosto w jego oczy. - A jeśli zapomnisz tekstu, to przecież wiesz, co robić. You sing i po sprawie.

Naprawdę starałam się pomóc, ale dobrze wiedziałam, że stres nie opuści Shawna dopóki nie wejdzie na scenę i nie zacznie śpiewać. Po pierwszej piosence zawsze było mu już nieco łatwiej.

- Za trzydzieści sekund wchodzisz na scenę, Shawn - powiedział jakiś barczysty mężczyzna, którego nie znałam. Mendes ponownie spiął się na jego słowa.

- Spokojnie, kochanie. Pamiętaj, gorzej niż ja nie zaśpiewasz - odezwałam się, a on parsknął śmiechem. - Po prostu wyobraź sobie wszystkich nagich - zanuciłam, przy okazji cytując samą siebie sprzed kilku lat. Kiedy jeszcze brałam udział w konkursach tanecznych usłyszałam te słowa od mojej trenerki, a później powiedziałam je do Shawna przed jego pierwszym koncertem i tak już zostało.

- Kocham cię - powiedział, po czym złączył nasze usta. Boże, jak ja uwielbiam jego pocałunki!

- Ja ciebie też kocham.

Kilka sekund później ruszył na scenę z szerokim uśmiechem na ustach, który jeszcze bardziej się poszerzył, gdy tylko usłyszał krzyki i piski swoich fanów.

Jak w takim momencie mogłabym również nie być szczęśliwa?

♪★♪

Shawn zbiegł ze sceny zaraz po tym, jak pożegnał się z fanami i od razu wpadł w moje ramiona. Z radości podniósł mnie do góry i odkręcił kilka razy dookoła własnej osi.

- Poszło ci świetnie, kochanie - zdążyłam powiedzieć, zanim zaatakował moje usta swoimi wargami.

Nie obchodziło nas w tym momencie to, że on był spocony, a dookoła nas stali ludzie, po prostu całowaliśmy się, jak zakochani nastolatkowie, nie poświęcając niczemu oprócz sobie nawzajem uwagi.

The Tour: Everything means nothing • Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz