62. Niebieski czy różowy?

143 12 6
                                    

Keelin

Przyjęcie urodzinowe Hayley (a zarazem gender reveal party jej drugiego dziecka) odbywało się w domu jej rodziców, dokładniej w ogrodzie, który był ozdobiony różowymi i niebieskimi dekoracjami.

- Wszystkiego najlepszego, Hayley! - powiedziałam, podchodząc do mojej kuzynki. Przytuliłam ją, składając pozostałe życzenia, a chwilę później Shawn zrobił to samo i wręczył jej prezent.

- Bardzo wam dziękuję - mruknęła Hayley, uśmiechając się. Jej brązowe włosy były rozpuszczone i pofalowane, a makijaż na twarzy delikatny i dodający jej uroku.

Wyglądała naprawdę ładnie i szczęśliwe.

- Idę pobawić się z Alice - oznajmił Shawn, zostawiając mnie samą z kuzynką.

- Jak się czujesz? - zapytałam, spoglądając na Hayley.

- Całkiem dobrze. W nocy trochę nie mogłam spać, ale już jest lepiej. Nie mogę się doczekać, aż poznam płeć dziecka.

- A macie już wybrane imiona?

- Tak, dla dziewczynki Carrie Gaia, a dla chłopca Neal Howard - oznajmiła brązowowłosa. Gdy byłyśmy młodsze, często rozmawiałyśmy o tym, jak chciałyśmy, by wyglądała nasza przyszłość, jednak nie skupiałyśmy się na takich szczegółach, jak imiona dzieci.

Tylko Shawn wiedział, że gdybym miała córkę, nazwałabym ją Vivian, jednak jako mała dziewczynka w ogóle nie myślałam nad tym imieniem. W końcu takie rzeczy raczej u każdego, kto się nad tym jakoś zastanawiał.

- Ładnie, podobają mi się.

- Dzięki. Przeszukaliśmy chyba z połowę internetu, zanim się zdecydowaliśmy. Podobało mi się jeszcze Dave dla chłopca, ale kiedy zobaczyłam Neal, po prostu wiedziałam, że to to.

- A myślisz, że to chłopiec czy dziewczynka?

- Chłopiec, jestem tego prawie pewna. Ale nie mam też żadnej presji na płeć. Mam już córkę, więc fajnie byłoby mieć syna, chociaż z drugiej strony... Z dziewczynką mam już jakieś doświadczenie... - powiedziała, dotykając swojego ciążowego brzuszka, który w założonej przez nią dość obcisłej, beżowej sukience był jeszcze bardziej widoczny. - Naprawdę mi obojętne, co będzie.

Chwilę jeszcze porozmawiałyśmy, jednak później solenizantka musiała iść coś załatwić, a ja zdecydowałam się poszukać Shawna i Alice.

- Czy ciocia jest dalej na ciebie zła, wujku? - usłyszałam głos dziewczynki, którą huśtał mój chłopak.

- Nie, słońce. Wszyscy się kłócimy i popełniamy błędy, a ponieważ ja i ciocia bardzo się kochamy, czasami jest nam trudno, rozumiesz?

- Tak.

- Jesteś bardzo mądra dziewczynką, Alice. Ciocia miała rację, gdy mówiła, że możesz być, kim chcesz.

- Dziękuję - mruknęła sześciolatka.

- Hej, jak się bawicie? - zapytałam, dotykając dłonią pleców Shawna. Alice odwróciła głowę na dźwięk mojego głosu i uśmiechnęła się.

- Dobrze. Wujek obiecał mi, że pójdziemy razem do oceanarium. I zaprosi też ciocię Aaliyah i ciebie, ciociu! Będzie bardzo fajnie.

- Na pewno. Porozmawiam z twoimi rodzicami i razem ustalimy jakiś termin - zapewniłam, spoglądając na huśtającą się dziewczynkę.

- Mogę skoczyć? - zapytała, a Shawn pokiwał głową i zanim zdążyłam zareagować, zrobiła to.

- A jakby coś jej się stało? - odezwałam się do Mendesa, podchodząc do, na szczęście, całej i zdorwej sześciolatki.

- I tak by to zrobiła, Keelin. My też jako dzieci się tak bawiliśmy i żyjemy - oznajmił Mendes.

The Tour: Everything means nothing • Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz