4. Marzenia.

237 7 15
                                    

Keelin

- Cieszę się, że już masz to za sobą - oznajmił Shawn, kiedy późnym wieczorem wracaliśmy samochodem do naszego mieszkania.

- Ja też, chociaż będzie mi tego brakowało - mruknęłam, a szatyn pokiwał głową, kładąc swoją dłoń na mojej.

- Jesteś pewna swojej decyzji, prawda? Wiesz, że nie chcę na tobie niczego wymuszać.

- Rozmawialiśmy już o tym, Shawn. To mi wystarcza, naprawdę. Chcę, żebyśmy byli razem, a wiem, że prawie rok z dala od siebie może to zniszczyć - skrzywiłam się na własne słowa, tak samo, jak on. Prawda była jednak brutalna, nasz związek ledwo dawał radę. Zanim podjęłam decyzję, kłóciliśmy się o prawie wszystko, przez co, myślałam nawet o przeprowadzce do rodziców.

- Wiem, ale... To po prostu dziwne. Nigdy wcześniej nie byłaś ze mną w trasie i chyba trochę się tego boję - mruknął, a ja przeniosłam wzrok na nasze dłonie i ścisnęłam mocniej jego rękę. Zawsze starałam się okazywać mu wsparcie zarówno w jego karierze, jak i w codziennych rzeczach.

- W razie czego ucieknę - zapewniłam, powodując u niego parsknięcie śmiechem. - A tak na serio, to wiem o tym, jak jest ci ciężko. Nie tylko podczas trasy, ale i na co dzień. Nie jesteśmy już tymi nastolatkami, którzy siedzieli na dachu, jedli truskawki i śpiewali swoje ulubione piosenki.

- Jesteśmy, może nie nastolatkami, ale dalej możemy wejść na dach i przytulać się pod niebem.

Och, gdyby to tylko była prawda...

♪★♪

Z uśmiechem i papierami w ręku kierowałam się do wyjścia z Aleksandrya's University. Było mi trochę przykro, że już zakończyłam swoją naukę w tym miejscu, ponieważ przez te wszystkie lata zdążyłam je naprawdę polubić, jednak wizja trasy z Shawnem dawała mi pocieszenie.

- Gratuluję licencjatu, pani Branett - powiedział profesor Sinclar, podchodząc do mnie, gdy czekałam na Dylilah, która miała po mnie przyjechać. Uśmiechnęłam się w jego stronę, ponieważ był on moim ulubionym wykładowcą.

Miał prawie sześćdziesiąt lat, siwe włosy i okulary w grubych, czarnych oprawkach, które zazwyczaj zsuwały się z jego lekko haczykowatego nosa. Może i nie wyglądał jak model, jednak był bardzo sympatyczny i pomocny. Przebywając na jego wykładach, student czuł, że praca nie była dla niego tylko źródłem zarobku, ale również pasją.

- Dziękuję, panie profesorze.

- Mam do pani sprawę, a właściwie propozycję. Słyszałem, że nie zamierza pani kontynuować nauki, by uzyskać tytuł magistra. - Posłał mi znaczące spojrzenie, chcąc się upewnić, że te plotki były prawdziwe, a ja przytaknęłam. - Moja córka zarządza szkołą tańca, tutaj, w Toronto i potrzebuje kogoś do pomocy w organizacji i zarządzaniu. Jest pani utalentowana, ma dużą wiedzę i słyszałem o pani przeszłości. Córka jest zainteresowana przyjęciem pani na staż i obiecałem, że zostawię wizytówkę. - Wyciągnął z kieszeni marynarki jasnoróżową karteczkę, na której były wypisane dane kontaktowe i wręczył mi ją do ręki. - Nie będę pani do niczego zmuszał, jednak taka praca, patrząc na pani wykształcenie i doświadczenie, jest najlepszym, co może się trafić.

Uśmiechnęłam się w jego stronę, ponieważ miał rację. Nie miałam doświadczenia i byłam świeżo upieczoną panią licencjat. Znałam się jednak na tańcu i jak najbardziej potrafiłam organizować różne występy. Kiedyś stanowiły one prawie całe moje życie.

The Tour: Everything means nothing • Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz