51. Powrót.

144 9 2
                                    

Keelin

- Keelin! - krzyknęła uradowana Dylilah, gdy tylko mnie zobaczyła. Od razu wstała z hokera przy wyspie i przytuliła mnie na powitanie. - Jejku, tak się za tobą stęskniłam.

Na te słowa przycisnęłam ją mocniej do siebie, czując delikatną przeszkodę, jaką był jej jeszcze niewielki ciążowy brzuszek. Bardzo mi jej brakowało i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, w jak dużym stopniu.

- Jak się czujesz?

- Dobrze - mruknęła w odpowiedzi, po czym odsunęła się ode mnie, mając na twarzy szeroki uśmiech.

- Koniecznie musisz mi opowiedzieć, jak było. Najlepiej ze szczegółami.

- Nie martw się, zrobię to, tylko... Gdzie jest Madelyn?

- Dzwoniła do mnie, że się spóźni. Rano musiała coś załatwić z Freyą w Pickering, później pokłóciła się z Finnem, a teraz zatrzymały ją korki. Ogólnie ma dzisiaj nie najlepszy dzień, ale z pewnością twój widok poprawi jej humor.

- O co im poszło? - zapytałam zmartwiona.

- Jakieś ślubne sprawy. Ogólnie Madelyn się wkurza na Finna, bo większość rzeczy musi załatwiać sama, przez co nawet raz u mnie nocowała, by ochłonąć po ich kłótni o serwetki. Rozumiesz, Keelin? Ser-wet-ki.

- Ale w marcu jeszcze był zaangażowany. Jechał nawet z Shawnem załatwiać wymarzone przez nich miejsce na wesele. Dlaczego zmienił swoje podejście?

- Nie mam pojęcia, ale wszyscy wiedzą, że MacAllen to duże dziecko. Madelyn ma już jednak  powoli tego dość.

- Chce odwołać ślub?

- Myślała nad tym.

- Dlaczego nic mi nie mówiłyście? - zapytałam zdziwiona, starając się w głowie przetworzyć to, co właśnie usłyszałam.

- Po co? I tak nic byś nie zmieniła, tym bardziej przebywając w Europie. Nawet mama Finna próbowała interweniować, ale to tylko przyniosło odwrotny skutek do planowanego. Finn zaczął się złościć, że Madelyn miesza innych w sprawy pomiędzy nimi i przez chwilę było naprawdę gorąco.

- A jak wygląda teraz sytuacja? - odezwałam się z obawą, jak będzie wyglądała odpowiedź.

- Kłócą się częściej niż zwykle, ale jakoś idą dalej. Gdzie Shawn?

- Na dole. Rozmawia z Andrew - odpowiedziałam, starając się uśmiechnąć, ale z marnym skutkiem. O ile sprawy pomiędzy mną, a moim chłopakiem wróciły do normy, o tyle pokomplikowały się pomiędzy moimi przyjaciółmi, z czego nie byłam zadowolona. Chciałam, żeby w końcu nastał taki moment, kiedy wszyscy będziemy szczęśliwi.

- A gdzie Brian? Miał po was przyjechać.

- Wyskoczyło mu coś pilnego i wróciliśmy taksówką, ale i tak zaraz spotkamy się w Pickering. I ja, i Shawn chcemy się spotkać z rodziną. Jak chcesz, możesz się zabrać z nami.

- Zostajecie tam na noc?

- Tak, ale gdzieś powinnam mieć jakieś twoje ciuchy. Nocowałaś tam tyle razy, że z pewnością coś zostało.

- Mogę się w nie nie zmieścić. Siedemnasty tydzień ciąży robi swoje - oznajmiła, kładąc dłoń na swoim małym, ale bardzo uroczym, ciążowym brzuchu.

- Damy radę. W ogóle, nie powiedziałam ci tego, ale ślicznie wyglądasz, Lilah. 

- Dziękuję, tylko szkoda, że się tak nie czuję. To dziecko wysysa ze mnie energie życiowe, a nawet jeszcze nie zaczęło się poruszać. A przynajmniej nie tak, żebym to czuła.

The Tour: Everything means nothing • Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz