Keelin
- Keelin - odezwał się Shawn, kiedy Dylilah wyszła i zostawiła nas samych z naszymi problemami.
Siedzieliśmy na kanapie, która ostatnim czasie stała się miejscem naszych wyznań oraz poważnych rozmów.
- Wiem - przerwałam mu. Widziałam po nim, że był zdenerwowany, smutny i rozczarowany. Nie mogłam tylko rozgryźć, które uczucie było dominujące.
- Dlaczego w takim razie mi nie powiedziałaś? Po co mnie okłamywałaś?
- Ja... Po prostu... Byłeś taki szczęśliwy, że skończyłam studia i będziemy razem jechać w trasę, a później wyszło to całe zamieszanie z dzieckiem i...
- Poczekaj - przerwał mi. - Kiedy dostałaś tę propozycję pracy?
- W dniu, w którym odebrałam dyplom i oficjalne wyniki egzaminów.
Jego twarz przybrała kamienny wyraz, a ja od razu domyśliłam się, o co mu chodziło. Nawaliłam po całości.
- Okłamałaś mnie, tego samego dnia, w którym zaczęliśmy się starać o dziecko?
- Shawn, ja... - Chciałam to jakoś wyjaśnić. Powiedzieć dlaczego, usprawiedliwić się, ale nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów. To była moja wina. Kolejna kłótnia i znowu to ja byłam jej przyczyną. Łzy napłynęły mi do oczu.
- Nie, Keelin. Nie tłumacz się - orzekł urażony, patrząc na swoje ręce.
- Przepraszam.
- Przepraszam? Tylko tyle Keelin? Cholera jasna! Byłem gotowy na naszą rodzinę! Wiedziałem, że nie będzie łatwo, ale naprawdę czułem, że mogę trochę przystopować z karierą i zacząć poświęcać ci więcej czasu, a ty kłamałaś mi w żywe oczy! - Uniósł na mnie wzrok. To spojrzenie było jednym z najgorszych, jakie mógł mi posłać. Pełne gniewu, smutku, ale i ogromnego żalu.
- Po prostu czuję się niewystarczająca, okej!? Jest tyle lepszych dziewczyn dookoła ciebie niż ja, z którymi miałbyś mniej problemów! - broniłam się, chociaż sama nie wiedziałam, po co. Ta kłótnia była moją winą, bo zamiast z nim normalnie porozmawiać, dusiłam wszystko w sobie.
- Czy kiedykolwiek dałem ci powód do zwątpienia w siebie? Kocham cię najbardziej na świecie, ale to ty mnie okłamujesz. Znasz moich przyjaciół z branży i zawsze zapraszam cię na te wszystkie gale, jakie są organizowane, ale to ty odmawiasz! Chcesz sprawdzić mój telefon I przekonać się czy jestem ci wierny? Proszę - wcisnął mi w ręce swoją komórkę. - Nie mam przed tobą nic do ukrycia, sprawdzaj, co chcesz.
- Ufam ci, Shawn, ale i tak się boję. Cały czas mam wrażenie, że nie jestem wystarczająco dobra dla ciebie, a wszyscy dookoła mnie w tym upewniają i... - Płacz nie pozwolił mi dokończyć zdania.
- Wszyscy czyli kto? Brian? Dylilah? Aaliyah? Nasi rodzice albo przyjaciele? Nie, Keelin. Obcy ludzie mówią ci, jak cię widzą, a ty zamiast pokazać im, w jakim są błędzie, zaczynasz wierzyć w ich słowa! - oburzył się szatyn, a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej.
Łatwo było powiedzieć, nie przejmuj się tym wszystkim, trudniej pokazać. Shawn od początku swojej kariery nie ukrywał się z naszym związkiem. Szanował i dbał o naszą prywatność, ale jego fani wiedzieli, że byliśmy razem, jak to się zaczęło czy kiedy się po raz pierwszy spotkaliśmy.
Niestety, duża część dziewczyn miała z tym problem. Nie obchodziło je jego szczęście, uczucia czy cokolwiek. Spotykałam się nawet ze stwierdzeniami, że one byłyby dla niego lepsze. I o ile na początku w to nie wierzyłam, i po prostu traktowałam, jak żale dorastających nastolatek, o tyle teraz miałam z tym problem.
- Nie krzycz na mnie! Gdybym była pewna wszystkiego, co się dzieje w naszym związku, to bym im nie uwierzyła. - Ściszyłam swój głos, obawiając się jego reakcji. Wiedziałam, że moje słowa go zabolą, bo sama to poczułam, gdy je wypowiedziałam.
Zapadła cisza. Shawn wpatrywał się w swoje ręce, a ja cierpliwie czekałam na to, co powie. Obydwoje daliśmy się ponieść emocjom, ale chyba nie mogło już być gorzej, prawda?
- Zgłosisz się do nich - odezwał się w końcu, a ja zmarszczyłam brwi.
- Co? - zapytałam głupio. Dopiero po chwili dotarł do mnie sens jego słów. - Nie!
- Zgłosisz się do nich, bo nie chcę, żebyś rezygnowała dla mnie ze swoich marzeń - oświadczył Mendes, patrząc na mnie z bólem w oczach. Zraniłam go, nie musiał tego mówić na głos.
- Nie rozumiesz? Kocham cię i nie mogę być szczęśliwa bez ciebie - Chwyciłam jego dłoń z wytatuowanym wróblem na jej zewnętrznej stronie.
- Ja też, ale nie chcę, żebyś musiała się ograniczać i rezygnować dla mnie z marzeń.
- Nie rozumiesz, Shawn. Wszystko znaczy nic, kiedy się kogoś kocha. Jestem gotowa zrezygnować z tego, bo mi na tobie zależy. Bo wiem, że obok ciebie będę szczęśliwsza niż w tej pracy. Tylko po prostu jak każdy mam obawy. Boję się i nic nie potrafię na to poradzić - powiedziałam, wycierając mokre policzki wolną ręką. Chłopak wstał z kanapy, przy okazji rozłączając nasze dłonie i złapał się za głowę.
- To dla mnie za dużo - westchnął ciężko, patrząc w sufit. - Przepraszam - dodał, po czym udał się w stronę korytarza, a chwilę później trzasnął drzwiami.
Razem z tym hukiem, moje serce roztrzaskało się na kawałki.
♪★♪
Shawn nie wziął ze sobą telefonu, portfela ani kluczyków od auta. Nie dał mi żadnego znaku, że żyje i nie wiedziałam czy nie miał jak, czy po prostu nie chciał tego robić.
Odchodziłam od zmysłów już szóstą godzinę, modląc się o to, żeby nic mu nie było. Nie mogłam się na niczym skupić, ciągle robiłam sobie wyrzuty z powodu mojej głupoty.
Byłam w kuchni, robiąc sobie kolejną herbatę, kiedy w salonie rozbrzmiał głos Whitney Houston.
Szybko, niemalże w podskokach podeszłam do telefonu i odebrałam połączenie, zauważając imię i zdjęcie Briana na wyświetlaczu.
- Halo? - odezwałam się pierwsza, słysząc w tle głośną muzykę.
- Keelin, przyjedziesz po Shawna? Cały wieczór nie było z nim prawie żadnego kontaktu i jest w cholerę pijany - poprosił Craigen, a kiedy się zgodziłam, podał mi adres.
Mogłam spodziewać się tego, że się spotkają. Tak jak ja miałam Dylilah, tak Shawn miał Briana i na odwrót. Zgrana paczka zawsze dzieliła się ze sobą problemami albo się upijała, kiedy nie mogli znaleźć rozwiązania.
Bez zastanowienia ubrałam płaszcz i buty, po czym ruszyłam do auta, zamykając mieszkanie na klucz.
Nie lubiłam jeździć nocą. Zawsze bałam się, że coś wyskoczy mi przed maskę albo kogoś nie zauważę i spowoduję wypadek. W tym momencie Shawn był jednak ważniejszy niż mój komfort, dlatego jechałam znacznie szybciej niż zazwyczaj.
Zaparkowałam pod klubem i od razu zauważyłam Shawna, Briana oraz Finna, którzy stali przy głównym wejściu.
- Keelin - wymamrotał Mendes, kiedy tylko mnie zobaczył. Jego włosy były w nieładzie, a ubrania trochę pogniecione, jednak to wyraz twarzy wskazywał na stan w jakim się znajdował. Tak pijanego nie widziałam go naprawdę od dawna.
- Wsiadajcie do auta - oznajmiłam chłodno, pomagając szatynowi dojść do pojazdu.
Wizja niańczenia trójki dorosłych mężczyzn przez najbliższe kilkanaście godzin wcale nie poprawiała mi nastroju. Na początku nawet chciałam odwieść Finna oraz Briana do ich mieszkań, ale odrzuciłam ten pomysł. Oni by się tak nie zachowali.
Kilkanaście przystanków później, dotarliśmy do domu, gdzie sytuacja wcale nie uległa poprawie. To będzie ciężka noc.
♪★♪
Przyznam szczerze, to chyba jeden z moich ulubionych momentów.
14.07.2021r.
CZYTASZ
The Tour: Everything means nothing • Shawn Mendes
FanfictionKeelin kończy studia i planuje pojechać w trasę ze swoim chłopakiem, kiedy wszystko się komplikuje. Los przygotował dla niej kilka niespodzianek i zmusza ją do wyboru pomiędzy własnymi marzeniami, a miłością życia. 1 lipca 2021 - 7 czerwca 2022