Keelin
Mieszkanie Dylilah było trochę mniejsze niż moje i Shawna. Dziewczyna miała kuchnię połączoną z salonem, łazienkę, garderobę oraz dwie sypialnie. Dla jednej osoby było to zdecydowanie wystarczająco miejsca, chociaż szatynka zawsze narzekała, że chciałaby coś większego i w mniej ruchliwej dzielnicy.
Jednak na imprezy jej mieszkanie nadawało się wprost idealnie. W okolicy nie było rodzin z dziećmi albo starszych osób, przez co, nie trzeba było ściszać muzyki po dwudziestej drugiej albo hamować pijanych gości przed robieniem głupstw.
Najstarszy sąsiad Dylilah miał trzydzieści dwa lata i w pełni rozumiał to, że raz na jakiś czas każdy potrzebuje się napić, zabawić czy coś poświętować.
- Co pijecie? - zapytała gospodyni, otwierając komodę, w której trzymała alkohol.
- Ja nic, przyjechałem autem - odezwał się Brian, a Shawn poszedł w jego ślady.
- To samo - mruknął Louis, a dziewczyna przewróciła oczami na jego słowa. Dalej nie rozmawiali ze sobą, chociaż sytuacja między nimi była już mniej napięta niż wcześniej.
- To chociaż my się napijemy, Kells - westchnęła ciężko, wyciągając dwie butelki wina. - Które? Białe, czerwone? Mam jeszcze jakieś wytrawne, jeśli chcesz albo słodkie.
- Białe - odrzekłam, uśmiechając się w jej stronę, a ona pokiwała głową i schowała drugą butelkę do komody.
- Keelin, możemy porozmawiać? - odezwał się Shawn, a ja widząc jego znaczący wzrok, niechętnie wstałam z fotela i ruszyłam w stronę pokoju gościnnego.
W środku pomieszczenia znajdowało się tylko duże łóżko, dwie komody i duży wieszak na ubrania, na którym wisiały kostiumy łyżwiarskie Dylilah oraz ogromny, puchaty dywan.
- Nie powinnaś pić - powiedział szatyn, kiedy już zamknął drzwi na klamkę. Uporczywie wpatrywał się w swoje buty, specjalnie nie nawiązując ze mną żadnego kontaktu wzrokowego, nawet przez jedną sekundę.
- Co? - zapytałam głupio, siadając na skraju łóżka.
- Możesz być w ciąży, więc sądzę, że nie powinnaś pić alkoholu - wyjaśnił, a ja oparłam twarz o ręce, których łokcie znajdowały się na moich kolanach.
- Nie pomyślałam o tym - westchnęłam ciężko, czując, napływające do moich oczu łzy. Jak mogłam nie mieć tego na uwadze? Zapomnieć o czymś tak istotnym? Może i nie zrobiłabym krzywdy dziecku, w końcu było jeszcze takie małe (o ile w ogóle było), ale bolał mnie sam fakt, że ta myśl nie przeszła mi nawet przez głowę. - Będę okropną mamą.
- Co? Nie! Keelin - zaczął Shawn, kucając przede mną i dotykając swoimi dłońmi moich kolan. - Popatrz na mnie.
Odsunęłam dłonie od twarzy i spojrzałam w jego wypełnione troską oczy. Łzy dalej płynęły mi po policzkach, a on ścierał je delikatnie, nie odwracając ode mnie wzroku i zajmując miejsce obok mnie.
- Kocham cię bezwarunkowo i ponad wszystko, i jestem pewny, że nasza kruszyna, kiedy już przyjdzie na ten świat będzie robiła to samo. Przestałabyś kochać nasz dziecko, ponieważ prawie popełniło jakiś błąd? - przerwał, a ja pokręciłam przecząco głową. - I ono też nie przestanie nas kochać. Będziesz najlepszą mamą na świecie, Kellie. Jak każdy popełnisz kilka błędów, ale po to mamy siebie nawzajem, by się wspierać. Obiecuję, że zrobię wszystko, byście byli szczęśliwi, bo na to zasługujecie. Nigdy nie przestanę kochać ani ciebie, ani naszego dziecka.
- Kocham cię, Shawn... - mruknęłam płaczliwe i przytuliłam go, mocząc łzami jego koszulkę. Chciałabym być tak idealna jak on, nie przejmować się za bardzo tymi wszystkimi rzeczami dotyczącymi świata, w jakim się obracał i żyć bez cholernych wątpliwości odnośnie siebie i swojej przyszłości.
CZYTASZ
The Tour: Everything means nothing • Shawn Mendes
FanficKeelin kończy studia i planuje pojechać w trasę ze swoim chłopakiem, kiedy wszystko się komplikuje. Los przygotował dla niej kilka niespodzianek i zmusza ją do wyboru pomiędzy własnymi marzeniami, a miłością życia. 1 lipca 2021 - 7 czerwca 2022