25. Dzień dla ciebie.

167 8 6
                                    

Na koniec trochę dałam się ponieść atmosferze, ale tak minimalnie, także hope you enjoy!

♪★♪

Keelin

- Gdzie idziesz? - zapytałam słabo, patrząc zaspanym spojrzeniem na Shawna, który starał się nie narobić hałasu, kierując się w stronę wyjścia z naszej sypialni. Ledwo kontaktowałam, ponieważ obudziłam się chwilę temu, w momencie, gdy wstawał z łóżka.

- Już nigdzie - odezwał się, z powrotem zajmując miejsce obok mnie. Od razu otulił mnie zapach jego perfum, które wprost uwielbiałam.

- Która godzina?

- Prawie dziesiąta, pospaliśmy sobie - odpowiedział, po czym pocałował mnie w ramię i objął w taki sposób, że moje plecy stykały się z jego torsem.

- Masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytałam, lekko odwracając głowę w jego stronę. Mendes nawiązał ze mną kontakt wzrokowy i delikatnie się uśmiechnął.

- Tak, bardzo ważne. Cały dzisiejszy dzień spędzam z moją najukochańszą na świecie dziewczyną.

- Naprawdę? A nie miałeś gdzieś iść z Finnem i Brianem?

- Tak, ale przełożyłem to na jutro. Niby podczas trasy będziemy prawie na okrągło razem, ale dobrze wiem, jak to działa, nie będziemy mogli spędzać za dużo czasu we dwoje, dlatego chcę ci to wynagrodzić już teraz.

Uśmiechnęłam się w jego stronę, ciesząc się w duchu jak małe dziecko.

- Co będziemy robić? - zapytałam wesoło.

- Co chcesz. Możemy gdzieś pojechać, pójść na randkę albo zostać tutaj. To twój dzień, więc ty decydujesz.

- W takim razie, co powiesz na dobry obiad na mieście, długi spacer po parku i wieczór przy winie? - zaproponowałam, podnosząc się do pozycji siedzącej. Dzięki radości, jaką czułam, niemalże zapomniałam o bólu kolana.

- Długi spacer odpada, nie możesz się przeciążać. Ale cała reszta brzmi wprost idealnie.

- Chociaż piętnaście minut? - poprosiłam, a on pokręcił przecząco głową.

Dzięki fizjoterapii miałam się już lepiej niż zaraz po wyjściu ze szpitala, ale nadal miewałam problemy przy chodzeniu. Czasami po prostu coś w nodze nie ułożyło się tak, jak miało, przez co zalewała mnie fala gorąca albo bólu.

- To niezdrowe, Shawn. Potrzebuję ruchu.

- Dziesięć minut i ani sekundy więcej. Lekarz jasno mówił, żebyś jak na razie starała się oszczędzać to kolano, zrezygnowała z biegania, tańczenia, skakania i wszystkich czynności, które mogą cię niepotrzebnie narazić na jeszcze większe nadwyrężenie stawu.

- Wiem, pamiętam - westchnęłam ciężko, podnosząc się z łóżka. Nie miałam ochoty ponownie słuchać tych wszystkich poleceń, które dotyczyły mojego zdrowia. Słyszałam je już kilkanaście razy, czasami nawet w ciągu jednego dnia i powoli miałam tego dość.

- Chciałabym, żeby było już po wszystkim - odezwałam się, postanawiając przeprowadzić z nim szczerą rozmowę. - Ta cała niepewność, zbliżająca się trasa, problemy zdrowotne i w sumie prawie wszystko co stało się od momentu ukończenia studiów sprawia, że mam ochotę się poddać. Nie mam siły, Shawn. Świadomość, że nie mogę kontrolować naszego życia w takim stopniu, jakbym chciała, mnie dobija.

- To tylko kilka miesięcy, Keelin. Jeżeli wszystko pójdzie po naszej myśli, to kto wie, może następne święta spędzimy z jedną osobą więcej?

The Tour: Everything means nothing • Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz