40. Tam gdzie ty, tam i ja.

281 25 1
                                    

To już 40 rozdział!!! Zapraszam do czytania 💕

Szybko podniosłam się i wcisnęłam gaz do dechy. Może jeszcze zdążę im pomóc. Po dłuższym czasie skończyła mi się benzyna. Musiałam dojść kawałek drogi. Zauważyłam motor Daryla i samochody reszty grupy. Przy wejściu stał Carl. Wyszłam z cienia, a chłopak wycelował we mnie.
-Lilly? Myślałem, że jesteś w środku z Darylem.- Powiedział opuszczając broń. Spojrzałam na niego zmęczonym wzrokiem.
-Dixon zamknął mnie w warsztacie, bo sądzi, że nie poradziłabym sobie...- Odparłam zmęczona, siadając na ziemi. W pewnym momencie włączył się alarm. Poderwałam się do góry. Alarm dobiegał od środka budynku i był bardzo głośny.
-Ten alarm obudzi wszystkich zbawców.- Stwierdził pospiesznie Carl. Spojrzałam na chłopaka.
-Musimy im pomóc. Ja pójdę pierwsza.- Orzekłam powoli otwierając drzwi. Na korytarzu nikogo nie było. Weszliśmy do środka. Nagle wszystkie światłami zgasły a syrena umilkła. Korytarze oświetlała tylko czerwona lampka, sygnalizująca zagrożenie, przez co panował półmrok. Co jakiś czas, dało się usłyszeć strzały z innych części budynku. Czułam się jak w horrorze. Po chwili, za zakrętem usłyszałam kroki i szepty, lecz to nie były głosy nikogo z naszych. Ruchem ręki wskazałam, aby Carl się nie ruszał, z kolei ja wyjęłam dwa noże. Powoli podeszłam do skrzyżowania trzech korytarzy. Serce waliło mi jak dzwon, a po czole i plecach, ściekał pot. Teraz albo nigdy. Wyszłam dwóm mężczyznom na przeciw i z całej siły rzuciłam nożami w ich głowy. Padli jak muchy.
-Chodź.- Szepnęłam do Carla, który patrzył na mnie z niedowierzaniem. Następnie wzięliśmy broń nieboszczyków i ruszyliśmy dalej. Strzały nasilały się. Doszliśmy do drzwi. Chwyciłam pewnie karabin i otworzyłam je. W pomieszczeniu zauważyłam Daryla szarpiącego się z jakimś grubym gościem. Dodatkowo było kilku sztywnych, którzy próbowali dobrać się do obu mężczyzn. Grubas chciał, żeby sztywny ugryzł Dixona. Carl od razu strzelił w sztywnych, a ja w tego grubasa. Morświn osunął się na ziemię. Z kolei Daryl podniósł na mnie wzrok, ciężko oddychając. Był cały spocony. Oparłam karabin o ramię i uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-Miałaś tu nie przychodzić. Z resztą, ty Carl też.- Powiedział podchodząc do nas. Podałam mu karabin.
-Jestem na ciebie wkurwiona, za to, że mnie zamknąłeś, ale opieprze cię później. Teraz musimy pomóc reszcie.- Orzekłam spokojnie, ruszając do przodu. Z tyłu usłyszałam tylko jak Dixon zaśmiał się. Weszliśmy do jakieś kotłowni, gdzie zawzięcie walczyła Sasha. Daryl strzelił zbawcy w głowę. Ciemnoskóra kobieta odepchnęła martwe ciało i uśmiechnęła się lekko do nas.
-Wszystko w porządku?- Spytałam podchodząc.
-Tak, ale wystrzelałam się ze wszystkiego.- Westchnęła.
-Trzymaj.- Podałam jej pistolet.
-Dziękuje.- Odparła.
-A ty? Lilly.- Spytał Daryl.
-Mam noże.- Stwierdziłam. Następnie weszliśmy dalej. Pierwszy szedł Daryl, strzelając do zbawców, a za nim ja. Niespodziewanie wszystko ucichło. Dixon nagle zatrzymał się, a ja wpadłam niechcący na niego. Mężczyzna spojrzał na mnie surowo. W tym samym momencie usłyszeliśmy huk i ziemia się zatrzęsła. Następnie ściany i sufit zaczęły pękać.
-Odwrót!- Krzyknął Daryl. Biegiem ruszyliśmy z powrotem do wyjścia. Sufit zaczął lecieć nam na głowy. W pewnym momencie, trzech mężczyzn wyleciało z korytarza obok. Najwyraźniej też uciekali do tego samego wyjścia co my. Daryl stanął na środku i próbował ich zastrzelić.
-Daryl! Nie zdążymy!- Stanęłam i krzyknęłam za nim. Sufit osunął się za mną, odgradzając najbliższe wyjście, zaczęłam się cofać. Później spadł przed Darylem, przygniatając zbawców. Zapanowała ciemność. Stanęłam obok Dixona, który wyjął latarkę. Chwyciłam się mocno jego silnego ramienia i z łzami w oczach czekałam, aż beton przygniecie nas. Daryl spojrzał mi prosto w oczy.
-Właśnie o tym mówiłem, zamykając cię tam. Teraz zginiemy oboje.- Powiedział zachrypniętym głosem.
-Tam gdzie ty, tam i ja. Jeśli masz zginąć chcę z tobą.- Odparłam. Przez dłuższy czas nic się nie działo, wiec usiadłam na ziemi, po między gruzem. Daryl usiadł na przeciw mnie, cały czas przyglądając mi się. Miał mocno zakurzoną twarz i przez to czerwone oczy. Podeszłam do mężczyzny, usiadłam obok niego i wyjęłam czystą chustkę. Gdy zaczęłam przecierać mu twarz, on obrócił ją w drugą stronę.
-Nie bądź zły. Nie zginiemy dziś. Z jakiegoś powodu sufit nad nami się nie osunął.- Powiedziałam chwytając go delikatnie za policzek i obracając w moją stronę.
-Może z twojego powodu.- Odparł cicho. Zaczęłam przecierać mu twarz. Gdy skończyłam Daryl oparł głowę o moją. Siedzieliśmy tak dłuższy czas. Nagle gruz przed nami zaczął się osuwać, a przez otworki zaczęło wpadać światło. Poderwałam się z Darylem do góry.
-Daryl?! Lilly?!- Usłyszeliśmy po drugiej stronie głos Ricka.
-Rick! Tutaj!- Krzyknął donośnie Dixon.
-Zaraz was wyciągniemy z tam tond! Poczekajcie!- Odparł. Beton z góry, zaczął się osuwać w dół, tworząc na górze przejście. Po chwili gruz był rozparcelowany i mogliśmy przez niego przejść do wyjścia.
-Dziękuję.- Stwierdziłam klepiąc przyjaciół po ramieniu.
-Hej! Pospieszcie się!- Krzyknęła z dworu Carol strzelając do sztywnych.
-Idzie ich coraz więcej!- Dodała Rozita. Wyszliśmy i biegiem ruszyliśmy w stronę aut. Wsiadłam za Darylem na motor i odjechaliśmy. Wschodzące słońce mocno raziło po oczach. Dzisiejszy dzień był bardzo ciężki. Znów otarliśmy się o śmierć. Powoli przyzwyczajam się do tego.

Pov. Negan

-Szefie. W nocy, jakaś grupa zaatakowała nasz posterunek na wschodzie. Wymordowali wszystkich, gdy spali...- Nagle do mojego pokoju wpadł jeden ze strażników.
-Pokaż nagrania z kamer.- Rozkazałem wstając. Następnie obaj podeszliśmy do pomieszczenia, gdzie były wszelkie nagrania, monitory i inne urządzenia. Mężczyzna odpalił taśmę. Obraz był bardzo niewyraźny, ale dało zauważyć się sylwetki.
-Średnia grupa, kilkanaście osób i udało się im zabić wszystkich moich ludzi. Wow.- Szepnąłem bardziej do siebie.
-Na końcu wysadzili kotłownię.- Dodał mężczyzna.
-Wyślij kilku zwiadowców, chcę wiedzieć o nich wszystko.- Stwierdziłem.
-Tak jest.- Odparł kierując się do wyjścia.
-Jeszcze jedno. Przekaż Simonowi, aby odwiedził Wzgórze. Może Gregory coś wie.- Zaśmiałem się cwaniacko.

CDN

Nie zapomnij o ⭐️
Akcja powoli się rozkręca 💪🏻

I would die for you  - Daryl Dixon/TWDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz