Udało nam się wejść do ostatniego domu, przez okno, przez które uciekła ta dziewczynka. Dom od środka wyglądał jak twierdza. Zabarykadowane drzwi i zaklejone okna. Na ziemi materac, koc i poduszki. A w kuchni mały zapas jedzenia. Na swój sposób jest tu dość przytulnie.
Ja spakowałam pozostałe zapasy, a Daryl położył się na materacu.
-Szkoda, że w więzieniu nie ma takich wygodnych materacy.- Stwierdził. Odłożyłam plecak i położyłam się obok niego. Cały czas dręczyła mnie myśl, że mogłam złapać i uratować tą dziewczynkę. Przez oczyma miałam scenę, jak sztywni zjadają ją żywcem. Zamknęłam oczy, a po policzku spłynęła mi pojedyncza łza.
-To nie twoja wina.- Stwierdził. Obróciłam głowę i spojrzałam na niego smutnym wzrokiem.
-Wiem, ale to zostaje z tyłu głowy. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak ludzkie życie jest kruche. Gdyby nie ty, byłabym już martwa.- Stwierdziłam.
-Umarłbym dla ciebie.- Westchnął przymykać oczy. Zaśmiałam się smutno.
-Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...- Szepnęłam sama do siebie.
-Chyba wiem, co poprawi ci humor. Chodź.- Orzekł wstając i podając mi rękę. Daryl chwycił mnie mocno i pociągnął do góry. Następnie wzięliśmy plecaki i skierowaliśmy się do motoru.
-Gdzie jedziemy?- Spytałam chwytając się Dixona, który ruszył w innym kierunku, niż więzienie.
-Zobaczysz.- Stwierdził i przyspieszył. Chłodny wiatr rozwiewał mi długie włosy, a przebijające się przez gałęzie promienie słońca muskały twarz. Czułam się niesamowicie. Jakby w ciągu sekundy wszystkie troski odleciały, wraz z wiatrem. Ja, Daryl i motor, czego chcieć więcej?
Z nim bym pojechała nawet na koniec świata. Po chwili dojechaliśmy nad jezioro. Dixon ukrył motor i plecaki pod gałęziami. Następnie zaczął się rozbierać.
-Chyba nie chcesz się tu kapać?- Zaśmiałam się.
-Właśnie, że chcę. Jest cholernie gorąco.- Odparł wbiegając w majtkach do jeziora. Co mi szkodzi, raz się żyje. Rozebrałam się do majtek i weszłam do wody. Przyjemny chłód otoczył moje ciało.
-I jak?- Spytał podpływając. Po mimo, że woda sięgała mi do ramion, trochę się wstydziłam i zaczęłam się cofać. Dixon zmarszczył brwi.
-Dlaczego uciekasz?- Spytał wycierając wodę z oczu. Na jego słowa zaczerwieniłam się lekko i spuściłam wzrok, a gdy po chwili podniosłam oczy, nigdzie nie mogłam zauważyć Dixona. Nagle poczułam jak coś mocno chwyta mnie w pasie i podnosi. Pisnęłam i zaczęłam się śmiać. Sprawcą tego zamieszania był Daryl. Przerzucił mnie przez ramie i wynurzył się, tak że zawisłam nad wodą. Potem kilka razy okręcił się wokół własnej osi.
-Teraz mi nie uciekniesz.- Zaśmiał się, ruszając w głąb jeziora. Opadłam zrezygnowana, z burakiem na twarzy, na plecy mężczyzny.
-No co ty nie powiesz...- Stwierdziłam z ironią. Chwilę później poczułam, jak mocno chwyta mnie za biodra i ściąga na dół. Gdy poczułam, że nie mam gruntu pod nogami, błyskawicznie oplotłam ręce wokół szyi mężczyzny, a nogi wokół jego pasa. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko. Nasze rozgrzane, gołe ciała przylegały do siebie, co sprawiało, że byliśmy spragnieni siebie na wzajem. Odgarnęłam włosy Darylowi z czoła i zbliżyłam swoją twarz do jego. Mężczyzna niespodziewanie mnie pocałował. Byłam spraliżowana euforią i motylami w brzuchu, które ogarnęły całe moje ciało. Daryl jedną ręka chwycił mnie za policzek.
-Przepraszam, to było silniejsze ode mnie.- Wyszeptał. Jego słowa otrząsnęły mnie z szoku.
-Nie masz za co mnie przepraszać. Jeszcze nigdy tego nie robiłam.- Uśmiechnęłam się i oddałam pocałunek bardziej namiętne. Daryl zjechał dłońmi i chwycił mnie za pośladki. W tym momencie uświadomiłam sobie, że nie kocham Daryla jak brata czy najlepszego przyjaciela, tylko jak mężczyznę, prawdziwego faceta z którym chce spędzić życie.
-Kocham cię.- Wyszeptał, następnie całując mnie po szyi. Odchyliłam lekko głowę.
-Ja ciebie też, kocham.- Odparłam. W pewnym momencie za krzakami usłyszeliśmy kroki i strzał.
-Co to?- Szepnęłam.
-Ktoś się kręci w lesie. Musimy dopłynąć do brzegu i schować się za trzciną.- Stwierdził Dixon zanurzając się pod wodę. Wzięłam wdech i zrobiłam to samo. Mężczyzna chwycił mnie za rękę i pociągnął do przodu. Po mimo, że miałam otwarte oczy nie wiedziałam gdzie płynąc, musiałam zdać się na Daryla. Pod nami pływały ryby, duże i małe. To było niesamowite. Po krótkiej chwili dopłynęliśmy do trzciny. Wynurzyłam się w ostatnim momencie, jeszcze chwilę, a udusiłabym się. Zarzuciłam włosy do tyłu i ze szerokim uśmiechem spojrzałam na Daryla.
-Udało nam się.- Zaczął się śmiać. Oplotłam ręce wokół jego szyi. Jeszcze nigdy wcześniej nie widziałam, żeby był tak szczęśliwy.
-Jeśli będziemy razem, zawsze nam się uda.- Powiedziałam opierając swoje czoło, o czoło mężczyzny.
-Myślisz, że nikt nas tu nie zobaczy?- Spytałam. Czułam jak Daryl chwyta mnie za biodra.
-Nikt...-
-Wyłaźcie z tam tond! Widzimy was! Mamy wasz motor i ubrania!- Niespodziewanie ktoś nas zauważył.
-Zaczekaj tu, załatwię ich...-
-Mają broń, mogą cię postrzelić. Wyjdziesz pierwszy, powoli, ja za tobą i szybko coś ubiorę.-
-No dalej! Ruszajcie się!- Krzyknął nieznajomy.
-Dobra.- Odparł niewyraźnie i ruszył, a ja centralnie za nim. Czułam się trochę zawstydzona. Gdy wyszliśmy mężczyźni zaczęli gwizdać, uśmiechając się cwaniacko.
-Proszę, proszę. Kogo my tu mamy? Moje gołąbki.- Ni stąd, ni zowąd podszedł do nas Marle. Za miast prawej ręki, miał sztylet. Ze zdziwienia opadła mi szczęka. Nie widziałam miny Daryla, ale chyba był, nie tyle zdziwiony, co wściekły.
-Marle, co ty tu robisz? Myślałem, że wykrwawiłeś się i zginąłeś.- Odparł młodszy Dixon.
-Otóż nie braciszku, Gubernator sprawił mi tą uroczą protezę. Jest nawet lepsza od normalnej ręki. Dajcie im ubrania.- Rozkazał Marle. Ja ubrałam się pierwsza, później Daryl.
-Możemy motor? Każdy wróci do siebie i zapomnimy o wszystkim.- Zaproponował Daryl.
-Chcesz zapomnieć o starszym bracie? Oj, nie ładnie Darylino. Chłopcy spakować ich do osobnych wozów. Paul, ty wrócisz motorem.- Orzekł Marle. W tym momencie, jakiś facet chwycił mnie mocno za ramie i pociągnął do samochodu. Ostatni raz spojrzałam na Daryla, który również obrócił się w moją stronę.CDN
Towarzysze ✌🏻 sorry za błędy
CZYTASZ
I would die for you - Daryl Dixon/TWD
FanficOjciec Lilly, zaprzyjaźnia się z Darylem Dixonem, który mieszka w sąsiedztwie. Obie rodziny nie są zamożne. Ojciec dziewczyny daje Darylowi robotę przy naprawie motorów gdzie chłopak może zarobić. W zamian Daryl poluje i przywozi rodzinie zwierzynę...