11. Przykro mi.

516 33 2
                                    

Jechałam przez całą noc, bez przerwy, aż wzeszło słońce. Byłam cholernie zmęczona. Zatrzymałam się i usiadłam na drodze. Skuliłam się i zaczęłam płakać. Zostawili mnie. Nawet Daryl mnie nie szukał. A mówił, że już nie ruszy się beze mnie. Nagle zaczęło kropić, a po chwili lunął deszcz. Wsiadłam na motor i ruszyłam przed siebie nie zważając na deszcz.

Pov. Daryl

Nad ranem dojechałem do autostardy, gdzie była reszta grupy.
-Od dzisiaj nie rozdzielamy się już.- Stwierdził Rick do wszystkich. Zsiadłem z motoru rozglądając się za Lilly, lecz nigdzie jej nie widziałem.
Zacząłem sprawdzać samochody, w których również jej nie było.
-Gdzie jest Lilly?- Spytałem Ricka, zaciskając usta. Czułem jak powoli puszczają mi nerwy.
-Myślałem, że jest z tobą.- Odparł.
-Dlaczego jej tu nie ma? Widziałem jak wsiada do samochodu!- Krzyknąłem wściekły.
-Przykro mi...- Odparł Rick.
-Nie szukajcie mnie, jeśli nie wrócę.- Stwierdziłem wsiadając na motor i ruszając w stronę farmy. Muszę ją znaleźć. Do oczu cisnęły mi się łzy, próbowałem być twardy, lecz nie potrafiłem. Ona jest moją jedyną słabością. Umarłbym dla niej.

Pov. Lilly

Przez cały tydzień padał deszcz lub mżawka. Spałam w lesie, już było mi wszystko jedno, czy przeżyję. Z czasem mocno się przeziębiłam, ale nawet po mimo, że byłam chora nie zatrzymywałam się i kierowałam się na zachód. Pewnego wieczoru dostałam takiej wysokiej temperatury, że miałam ochotę położyć się i zasnąć, lecz nie mogłam, ponieważ już bym się nie obudziła. Właśnie zaszło słońce i ledwo widziałam drogę. Poza tym oczy same mi się kleiły. Nie mogłam się powstrzymać, przymknęłam je na trzy sekundy. Niespodziewanie w coś uderzyłam. Wyleciałam w powietrze i mocno uderzyłam o ziemię. Za nim zemdlałam zauważyłam rozwalony motor i zmasakrowane ciało jakiegoś zwierzęcia.

• 3 miesiące później •

-To już 3 miesiące. Wątpię, że ona się wybudzi doktorze.- Nagle doszedł mnie męski głos.
-Jej ciało się regeneruje, potrzebuje snu...- Uslyszałam i otworzyłam oczy. Oślepiło mnie jasne światło. Zaczęłam mrugać, aż oczy się przyzwyczaiły. Następnie spojrzałam na mężczyzn, którzy przyglądali mi się z niedowierzaniem.
-Witaj wśród żywych!- Zaśmiał się mężczyzna w czarnej skórzanej kurtce. Zmarszczyłam brwi.
-Co ja tu robię, co to za miejsce?- Spytałam podnosząc się. Nie mogłam nic sobie przypomnieć.
-Znaleźliśmy cię. Miałaś wypadek. Byłaś 3 miesiące w śpiączce.- Mężczyzna usiadł na krześle obok mnie.
-Nie pamietam nic...-
-Nawet jak się nazywasz?- Spytał. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy.
-Niestety...-
-W takim razie zapamiętaj jedno, jestem Negan, a to jest twój nowy dom. W szafie masz nowe ciuchy i ręczniki. Ogarnij się. Za dwie godziny przyniosę ci coś do jedzenia i porozmawiamy.- Stwierdził z uśmiechem wstając i wychodząc.
-Nie ufaj mu. A to znalazłem w twoich spodniach.- Stwierdził szeptem doktor, wręczając mi zdjęcie jakiegoś mężczyzny trzymającego niemowlę.
-Nie znam ich...-
-Miałaś wstrząs mózgu i prawdopodobnie zapomniałaś całe swoje przeszłe życie. Jeśli ci ludzie byli ci bliscy, jeśli ich kochałaś, to jedyny sposób, aby odzyskać pamięć...-
-Doktorze!- Nagle ten Negan zawołał z korytarza.
-Muszę już iść.- Stwierdził krótko i wyszedł. Co tu się do cholery dzieje? Gdy wstałam musiałam chwycić się krzesła, ponieważ przewróciłabym się. Kiedy przestało mi się kręcić w głowie, zdjęcie schowałam pod poduszkę i poszłam się wykąpać. Następnie ubrałam czyste rzeczy. Przez cały czas próbowałam sobie cokolwiek przypomnieć. Pamiętałam tylko, że mieszkałam w Atlancie i wybuchła jakaś epidemia zombie. Godzinę później przyszedł Negan. Mężczyzna postawił talerz z kurczakiem na stole i wygodnie usiadł w fotelu.
-Częstuj się, śmiało.- Stwierdził szeroko się uśmiechając. Niepewnie nałożyłam sobie mięso i ziemniaki. Następnie zachłannie zaczęłam jeść. Byłam strasznie głodna.
-Moi ludzie, wracając z wyprawy znaleźli cię. Miałaś wypadek i byłaś mocno chora. Przez 3 miesiące byłaś w śpiączce. Twój motor został uszkodzony, lecz na tyle, że dało się go naprawić. Zajął się nim nasz najlepszy mechanik i teraz jest jak nowy. Będę szczery, imponują mi kobiety jeżdżące Harleyami.- Uśmiechnął się do mnie szeroko. Przełknęłam ostatni kawałek mięsa i spojrzałam na mężczyznę.
-Co to za miejsce?- Spytałam po raz drugi.
-Moje królestwo, które dopiero powstaje. Jest to wielka opuszczona fabryka. Mam mury, jedzenie i dach nad głową, czyli wszystko co potrzebne do życia w dzisiejszych czasach.- Stwierdził. Powoli wstałam i podeszłam do okna, wyglądając za nie. Mój pokój znajdował się bardzo wysoko, skąd mogłam zauważyć rozległy plac, na którym znajdowały się motory, samochody i ciężarówki. Wysoki mur przy którym zbierali się sztywni, odgradzał nas od świata zewnetrznego, i las w oddali. Miejsce te jest naprawdę bezpieczne i na swój sposób przytulne. Mężczyzn nagle stanął za mną.
-Nie ważne skąd jesteś, tu jest twój nowy dom. Gwarantuje ci, że tu nic ci nie zabraknie.- Negan miał racje, nie poradziłabym sobie poza murami. Poza tym nie mam dokąd pójść.
-Pod jakim warunkiem mogę zostać?- Spytałam okręcając się przodem do mężczyzny. Ten się delikatnie uśmiechnął przyglądając mi się.
-W sumie masz dwa wyjścia, aczkolwiek szkoda by cię było do tego drugiego...-
-Jakie?- Spytałam ciekawa.
-Pierwsze zostaniesz moją żoną, drugie będziesz wychodzić na zewnątrz i zabijać sztywnych przy murze. Jeśli uciekniesz, a później cię znajdziemy, a na pewno byśmy cię znaleźli, to gorzko tego pożałujesz.- Odparł jak gdyby nigdy nic. Z kolei dla mnie to był szok. Zakręciło mi się w głowie i gdyby Negan nie chwycił mnie za ramię upadłabym.
-Przecież nie znamy się, nie mogę zostać twoją żoną. Poza tym nie jestem pełno letnia.- Orzekłam odsuwając się od mężczyzny.
-Ile ty masz lat?- Nachylił się nade mną wpatrując się mi prosto w oczy. Negan jest przystojnym meżczyzną i do tego ładnie pachnie, lecz jestem za młoda na ślub, no i to dla mnie za dużo jak na jeden dzień.
-18.- Odparłam. Negan wybuch śmiechem, lecz mi do śmiechu nie było.
-Nie wierzę! Wyglądasz dwa lata dojrzalej. Byłabyś najmłodszą z żon.- Stwierdził. Zmarszczyłam brwi.
-Masz ich więcej?-
-Tak, oczywiście. Mam dwie i ty złotowłosa będziesz trzecią.-
-Skąd wiesz, że się zgodzę?-
-Nie masz innego wyboru... Nie bój się nie gryzę, nie krzywdzę kobiet. Kocham was wszystkie...-
-Mogę naprawiać motory, cokolwiek.- Stwierdziłam pod wpływem emocji.
-Nie kochana. Pierwsza opcja, albo druga. Masz czas do końca miesiąca.- Stwierdził kierując się do wyjścia.
-Zapomniałbym, wybierając drugą opcje już nigdy nie ujrzysz swojego Harleya.- Dodał i wyszedł. Będąc w lekkim szoku osunęłam się po ścianie i próbowałam ułożyć sobie to wszystko w głowie. Chyba nie mam innego wyjścia. Jeśli zgodzę się na drugą opcje, nie przeżyje nawet chwili. Do tego nie umiem zabijać sztywnych.

CDN

I would die for you  - Daryl Dixon/TWDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz