Po serii za i przeciw, nad którymi ciężko debatowaliśmy wspólnie z Ritą. Ona w kamerce przedstawiała mi swoje spostrzeżenia, a ja jedynie przyjmowałam do siebie z tej całej paplaniny, tylko minusy. Nie chcąc w ogóle myśleć o możliwych plusach, jakie mogłabym widzieć w wyjeździe do tego cudownego miasta. Tak, sama muszę przyznać po uprzednim sprawdzeniu go, i same widoki są urokliwe...Ale sam widok mnie na ich meczu, Krzyczy wręcz 'PRZYŁAPANA'. Ugh.
Więc nic nie poradzę, że zwlekałam z daniem mu decyzji, do ostatniego dnia obecnego tygodnia. Dobijając samą siebie, nawet zbytnio nie pamiętam po upływie czasu chwili, gdy mu to oznajmiałam. Wysilając swoją twarz do jak najszerszego uśmiechu, udało mi się z siebie wydusić trzy proste słowa. 'Z miłą chęcią'. Zaskakując samą siebie, że zrobiłam to przekonywująco na tyle, iż ciemnoskóry mężczyzna w ogóle się nie połapał, że coś tu nie gra. Radośnie zaklaskał, oznajmiając radosnym tonem, że za nic w świecie nie pożałuje tej decyzji.
Od tego czasu, starałam się nie rozmyślać o tym co mnie tam czeka. Poddałam się dzikiemu pędowi ostatnich dni w tym semestrze, na dokończenie wszystkiego. Pogłębiając to pracą u Billa. Resztki wolnych chwil, przeznaczałam na spotkania z Rita, a także wypadom do biblioteki tuż przy moim Uniwerku. Dopiero po zakończonej zmianie, Bill zatrzymuje mnie w połowie drogi. - Pamiętaj, że za dwa dni nasz wyjazd! - Zbita z tropu, dopiero jego słowa przypominają mi to tym. No tak. Chyba specjalnie obrałam sobie drogę bycia roztargnioną, i wyzbyłam się ze swojej głowy tej natrętnej myśli, przez którą momentami nie mogłam zasnąć.
- Jak mogłabym o tym zapomnieć. - Przekręcam szyje, wysilając się aby posłać mu słaby uśmiech, i znikam tuż za szklanymi drzwiami. Z dala od tej całej piłki nożnej!
Moja podróż do domu, zamieniła się na ponowną przechadzkę do Biblioteki. Nie myślenie o tym, stało się na ten moment moim priorytetem. Więc żeby w głowie ponownie nie zasiadły dwie osoby, musiałam jakoś zająć czymś mózg. A najlepiej nadawało się, doszczętne przeciążenie go.
Witam się z bibliotekarką skinieniem głowy, kierując się wzdłuż wielkich półek wypełnionych książkami, znajdując swój konkretny dział. Z zadaniami na studia zdążyłam się już dawno uwinąć. Więc nie pozostaje mi nic innego, jak przeszukiwać jakiś historycznych cudów w dwudziestowiecznych książkach.
Dopiero po niecałych piętnastu minutach ślęczenia nad jednym akapitem, orientuje się iż jestem przez kogoś bacznie obserwowana. Jednak gdy tylko unoszę głowę i rozglądam się po pomieszczeniu, każdy wydaje się być zajęty sobą. Z drugiej strony może to tylko i wyłącznie przeciążenie, a to tak zwany efekt uboczny tego.
Chce już wrócić do czytania o Królu Jakubie Szóstym Stuarcie, i jego polowaniach na czarownice w Szkocji. Nie dane mi jest skończyć nawet jednego zdania, gdy dosiada się do mnie brązowowłosy chłopak. Zapewne nawet nie zwróciła bym na niego zbytniej uwagi, mając akurat ciekawsze tematy do przeglądania. Ale jego uporczywy wzrok na mnie, daje mi jasny sygnał, że czegoś ode mnie chce. Zamykam ze słyszalnym hukiem książkę, patrząc uprzednio gdzie się zatrzymałam, dając mu to na czym mu zależało. Swoją uwagę, którą najwidoczniej pragnął.
- Hej. - Rozszerza policzki w nerwowym uśmiechu, który ledwo co odwzajemniam. - Jestem tutaj prawie codziennie... - Czy powinnam się skupić na jego jąkaniu, czy na tym co mówi? Nie to, że mam coś do samego jąkania. Ale nie mogę nie przyznać, że to odrobinę rozprasza. - I zauważyłem, że ostatnio spędzasz tutaj sporo czasu. - Przymyka usta, delikatnie się czerwieniąc. Nie bardzo orientując się co właściwie mam mu odpowiedzieć, przez chwilę siedzimy w ciszy, każde wpatrujące się w drugiego. - Sądziłem, że takie dziewczyny wolą spędzać czas w o wiele ciekawszych miejscach. - Czy on usiłuje mnie poderwać? Przynajmniej to jeszcze jestem w stanie pojąć, a trzeba mieć na uwadze, że wcale nie znam się zbytnio na tych sprawach...Przynajmniej jeśli chodzi o mnie.
CZYTASZ
Siempre Brillaras [Kepa Arrizabalaga]
ActionOboje mieliśmy o sobie zapomnieć, lecz los zdecydował za nas. Ja poszłam swoją drogą, ty bezustannie do mnie wracałeś, chcąc powrócić do tego uczucia, przed którym chciałam Cię uchronić.