[7] Wishes [7]

215 12 2
                                    

Przemierzam korytarze naszego ośrodka treningowego w Cobham, będąc tuż po powrocie z upragnionych wakacji. Sezon właśnie się rozpoczyna, a z każdym dniem coraz więcej piłkarzy wraca do wznowienia swoich pierwszych treningów. Blokuje ekran swojego telefonu, gdzie widoczne jest nowe zdjęcie na jego wygaszaczu. Owe zdjęcie przedstawia mnie na desce surfingowej, w otoczeniu błękitnego morza. Chciałem wybrać inną fotografię gdzie widać blondynkę, ale przez wzgląd na jej ciągłe prośby, nie zrobiłem tego. Cała ta sytuacja jest dla mnie czystą abstrakcją, tak samo mogę się spodziewać, iż to mnie oberwie się za to najbardziej po tyłku. Przeczuwając iż Kepa zapewne pragnął z nią porozmawiać, co potwierdził w swojej ostatniej rozmowie, tuż przed naszą przerwą w grach.

Naszym pierwszym przystankiem potem było Vancouver, i widok uradowanych min naszych rodziców, jak tylko spostrzegli, że nie przyleciałem do nich sam. Przyznaje iż ja także odczułem ulgę, że ten etap pozostawiam już za sobą, a znów mogę mieć przy swoim boku moją siostrę. Może na innych warunkach, ale jednak. Tuż po kilku dniach spędzonych w rodzinnym gronie, udaliśmy się do Tijuana przy granicy USA. Teraz czas powrócić do Londyńskiego zgiełku, i do otaczających mnie ramion Edou.

- No kto tu wrócił. - Trzącha moim ciałem, pokazując mi tym samym poziom swojej ekscytacji. Sam chichram się pod nosem na jego reakcje, zbyt przesadzoną na mój widok. Mój wzrok podąża wokół jego osoby, a mianowicie szukam drugiego bramkarza. Który jak zwykle pojawia się na treningu, jako jeden z pierwszych. - Jak tam było na wakacjach? - Wkracza w temat na który się nie przygotowałem. Zresztą, kto normalny przygotowuje się na sporządzenie swoich rozmów, i ominięcie w nich jednej konkretnej osoby? Czuje, że ja się na tym bardziej sparzę, a jej jak zwykle wszystko ujdzie na sucho.

Nadmieniam mu w paru krótkich zdaniach, o mojej podróży po Stanach. Ciekawym faktem który nawiązuje do wtrąceniu paru wzmianek o rodzinie, nachodzi do niego jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki. Szybko sam zaczyna opowiadać o swoich siostrzeńcach, a także ich prezencie i wycieczce do Francji by odwiedzić siostrę. Odbieram z jego rąk jego własność, na którym widać przygotowany przez chłopaków własnoręcznie utworzony puchar. Replika prawdziwego pucharu Champions. Ciekawą wzmianką jest fakt, skąd są poszczególne elementy tego wystroju. Przytacza mi jedną nazwę antykwariatu, który od razu kojarzy mi się z miejscem pracy mojej siostry. Mogła mi powiedzieć nazwę tego sklepu, ale moja pamięć nie należy do najlepszych.

Ukradkiem zapisuje sobie dopiero co widziany szyld, z nazwą sklepu. Mając na uwadze, by przyjrzeć mu się dokładniej, tuż po zakończeniu naszego treningu. A jeśli tylko okaże się, że moje przeczucie jak zwykle mnie nie zawodzi, to jeszcze tego samego dnia kogoś będzie czekać niespodzianka.

W przerwie na lunch napotykam szansę, aby wybadać czy Kate ma dzisiaj swoją zmianę, lub ją właśnie zakończyła. Mendy i Kepa jeszcze kończą trening, więc przynajmniej nie muszę się przed tą dwójką, w jakikolwiek sposób ukrywać. Samo myślenie o tym przywodzi mi na myśl grę w chowanego, co przyjmuje z cichym prychnięciem. Szanuje jej decyzje, ale sam nie chce być w to wciągany.

B: Jesteś dzisiaj na południowej zmianie?

Czekając na odpowiedź, zabieram się za lunch a także obserwowanie innych przy stolikach. Na ogół jest tutaj spokojnie, nikt nie przenosi swoich problemów osobistych do pracy. Właściwie, pokusił bym się, że ostatnia akcja jaka miała tutaj miejsce, to moja sprzeczka z Kepa.

K: Mam na popołudnie...

Ta krótka wiadomość, wprawia mnie w spory zachwyt. Na niej nie poprzestaje a fakt, że w tej chwili oboje mamy przerwę, wymieniamy się krótkimi wiadomościami. Niezłą frajdę sprawia mi przedstawienie prezentu Edou, wspominając coś o dwóch chłopcach którzy mu to podarowali. Mogę sobie wyobrazić jej twarz, na ujrzenie nadesłanego zdjęcia.

Siempre Brillaras [Kepa Arrizabalaga]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz