Zalega między nami cisza, której żadna z nas nie chce przerywać. Widocznie musi jej odpowiadać taki stan rzeczy, ale nie mi. Nie wypowiadam żadnego słowa na wznak burzy zalegającej w mojej głowie. Mój wzrok opada na jej brzuch dając sobie chwilę na utrwalenie i przetworzenie owej sytuacji, w następstwie posyłając jej na koniec miażdżące spojrzenie. Widząc je, odruchowo przekrzywia głowę w bok dodając do tego skrzyżowanie ramion. Widzę, że nawet ze mną musi przyjąć postawę obronną. Śmiem twierdzić iż nie przemyślała porządnie tych słów, które opuściły chwilę temu jej usta. Gdyby nie te nagłe najście, to mogę się założyć, że dusiła by to w sobie aż by się mnie stąd nie pozbyła.
Czując, że przegrała te walkę opuszcza ramiona w dół i powłóczy się do sąsiedniego pomieszczenia. Byle by tylko mieć czas na zebranie myśli. Co wcale nie zmienia tego, że stałam się dla niej kimś na zasadzie jej własnego cienia. Nie spuszczam jej z oczu chociażby na sekundę. Ona przysiada na krawędzi kanapy, za to ja wybieram przechadzkę po całej długości salonu. Nie ma mowy abym teraz mogła usiąść. Z tych emocji niesie mnie dosłownie wszędzie.
- Rita - Zaczynam jak najłagodniej się da, chociaż to wręcz niemożliwe w porównaniu z tym co mi zaserwowała. - Nie ma już odwrotu...Więc powiedz mi wszystko to co wiesz. - Naprowadzam nas na początek, od czego się głównie zaczęło. No i skąd się wziął u niej pomysł z tym, aby nas opuścić. Czyżby życie przy naszym boku ją przerosło? Widzę, że rozmyśla nad odpowiedzią dla mnie, ale poniekąd kończy nam się czas. Lada chwila Bart'owi skończy się cierpliwość i wparuje tutaj z żądaniem wyjaśnień.
Daje jej odrobinę czasu, ale po dłuższej chwili oczekiwania na jakiś odzew z jej strony zaczyna się łamać pod moim naciskiem. Wdychając powietrze, zaczyna opowiadać od początku jak to wyglądało. - Wiesz jak wygląda procedura przy prześwietleniach - Upewnia się, ale to nie rzutuje iż na jej ustach pojawia się cyniczny uśmieszek. - Jak zawsze odpowiadałam, że nie jestem w ciąży... Ale po głębszym zastanowieniu, coś mi się nie zgadzało. - Marszczy w skupieniu brwi, ale nawet w takim momencie nie pozwala sobie na chwilę wytchnienia. - Dla bezpieczeństwa zgodziłam się wykonać dodatkowe badania. - Pozbywa się chrypy, ale reszty nie trzeba dodawać. Już wszystko jasne. - Równy miesiąc - Jęczy zdołowana. Pomimo paru dni które zdążyły upłynąć od tego zdarzenia, ona wciąż jeszcze tego nie przetworzyła w swoim umyśle. Ukrywa twarz w dłoniach, wydając z siebie ledwo słyszalny szloch. Nie bacząc na nasze nierozwiązane spory, opadam tuż koło niej by pokazać jej swoje wsparcie. Nawet będąc ukryta nie jest w stanie ukryć przede mną wszystkich łez, jakie wypadają ciągiem z jej kącika oczu.
- Nie powiedziałaś Bart'owi. - Zgaduje, a przynajmniej tyle da się wywnioskować z całego przebiegu jej historii. Nie miał z nią kontaktu odkąd zawiózł ją na badania.
Potwierdza moje słowa skinieniem głowy. - Uwierz mi - Przeciąga nosem, wreszcie zdobywając się na odwagę i spogląda mi prosto w oczy. - Chciałam mu o tym powiedzieć - Więc co ją od tego powstrzymało? - Ale dobrze pamiętam, jak mówił iż nie jest gotowy na zakładanie rodziny. - Mogłabym potwierdzić te słowa, jeśli chodziłoby o Bart'a z przeszłości. Tego którego znałam z początków gry dla Chelsea. Lecz teraz wydoroślał. Nie mogę temu zaprzeczyć, więc tym bardziej zadziwia mnie jej wypowiedź. - Przykro mi, że mowa jest o twoim bracie - Nie daje rady dokończyć reszty, znowu wraca do niej cały ten ciężar.
- Mylisz się - Może i używam ostrego tonu, ale nie mogę od tak pozwolić na mieszanie mojego brata z błotem. Nie zasłużył sobie na taką łatkę. - Zmienił się i jestem w stanie to potwierdzić. - O ile moje słowa są jeszcze dla niej coś warte. Dlatego najlepiej przemilczeć jego wcześniejsze zachowanie, by porównać go z obecnym. - I chyba nie chciałaś ukrywać tego przed nim w nieskończoność? - Nie. To nie jest w jej stylu. Chociaż jej niepewna mina może sugerować właśnie coś zgoła odmiennego.
CZYTASZ
Siempre Brillaras [Kepa Arrizabalaga]
ActionOboje mieliśmy o sobie zapomnieć, lecz los zdecydował za nas. Ja poszłam swoją drogą, ty bezustannie do mnie wracałeś, chcąc powrócić do tego uczucia, przed którym chciałam Cię uchronić.