Obracam się ponownie w przeciągu kilkudziesięciu sekund, ale ilekroć nakierowuje wzrok w te same punkty, to nic nie jestem w stanie dostrzec. Powracam do wpatrywania się w ten sam punkt co wcześniej, ale już z zwiększoną czujnością. Nie nazwałabym błędem przychodzenie tutaj jeśli nie było z tym wcześniej problemów, ale pogoda zmienia się tak szybko, jak atmosfera.
- Dosyć kiepskie miejsce na spotkanie. - Odwracam się gwałtownie w jego stronę, ale mając już pełną świadomość, że wcale nie zwariowałam, dosyć szybko się odprężam i obserwuje jak dosiada się do mnie utrzymując wszelki spokój na twarzy. Spokój który ciągle zdaje się mnie omijać. Kątem oka widzę, jak spogląda w to samo miejsce co ja wcześniej, ale co dziwne, nie dostrzegam u niego żadnego zdziwienia.
- Nie miałam okazji - Zaczynam, ale jak tylko jego oczy skupiają się na mnie dopiero teraz ogarnia mnie fala zmieszania. - Operacja się udała. - Stwierdzam, co przyjmuje z widoczną dezaprobatą na mój pokaz bycia świadomą, co się wokół mnie dzieje. - Nigdy Cię tutaj nie spotkałam...odkąd często tutaj bywam. - Dokańczam swoją wcześniejszą wypowiedź, ale tym razem widzę, jak twarz staje mu się pochmurna. - Widziałam na jednym grobie wasze nazwisko. - Dodaje półszeptem, bo sam nigdy o tym nie wspominał, więc i ja nie chciałam tego robić. Z biegiem czasu, wiem co stało na przeszkodzie by dowiedzieć się o nim więcej niż móc powinnam. Żadne z nas nie brało drugiego na poważnie, głównie ze swoich celów. - Wybacz.
- Niepotrzebnie. - Odprawia odrzucając chrypę.
- Nie o tym mówię. - Zaprzestaje poprawiania się w miejscu, ale nawet na niego nie spoglądam. Teraz mogę śmiało mówić o swoich wcześniejszych błędach, bo ilekroć do nich wracam, wydają się być czymś co teraz mogę przyjąć ze spokojem. - Powinnam z tobą o tym porozmawiać, ale nigdy nie wyczułam okazji...a może nie chciałam zaburzać tego spokoju. - Oboje pochylamy głowy, jakby schodziło z nas pewne oczyszczenie. Teraz jesteśmy tutaj sami, bez zbędnych świadków i mamy czas, aby zagłębić się w naszą wspólną przeszłość. - Marii była
- Kate. - Przerywa, ale z tym i powraca jego kąśliwy uśmiech. Poniekąd taką wersje w nim lubiłam. Pewność jaką sobie wypracował, dla niektórych jest wyzwaniem by chociaż zdobyć jej połowę w życiu. - Wiem kim ona była. - Spogląda na mnie czekając aż zajarzę, ale zajmuje mi to znacznie dłuższą chwilę, niżeli się jej u mnie spodziewał. - Chyba przyszłaś tutaj by szukać swojej głowy. - Podsumowuje mnie, ale nie mogę dać wrażeniu, że ten pożar zabrał to co nas różniło, a dał namiastkę czegoś nowego. - Nie miałbym i tak niczego opowiadać. - Nakierowuje wzrok skąd przyszedł, a wiem dokładnie gdzie mogłabym go szukać. Byłam tam dwa razy, za drugim by się upewnić, czy aby dobrze skojarzyłam ją z nimi. - Nie znałem jej...ale odkryłem, że łączy nas więcej niż mogłem się tego spodziewać. - Za nic nie będę mu przerywać. To nasza pierwsza poważna rozmowa, gdzie zdradza więcej o sobie niżeli pragnął wcześniej wiedzieć więcej o mnie. - Ona także pracowała w świecie reportażu. - Może to nie wyjaśnia, że pewnie wybrał znacznie odleglejszą drogę, jaką pewnie wybrała jego mama, ale nie będę wypominała mu tego w nieskończoność. - Ale poza tym, to niczego więcej nie wiem. - Widzę, że zakończyć temat w tym miejscu, ale tym skinieniem głowy chce bym to ja zaczęła mówić.
- Nie wydaje mi się, aby to był dobry pomysł. - Mieszam się znając swój cel podróży, jaki nawiedził mnie dzisiaj i to w jednym z tysiąca powodów by tu być. - Czuje się jakby każdy mnie testował. - Wyjawiam mu swoje obawy, ale każdy z nich zahacza o kolejny. Niezrażony w ogóle nie daje cienia zawahania, jakby jednak rozważył drogę ucieczki stąd. - Jak się czułeś, widząc mnie blisko niego...gdy jeszcze byliśmy razem? - Bez tego nie dokończę swoich myśli, ale chyba nie zraziłam go tym pytaniem.
- Wybacz za szczerość - Nie kontrolując tego, spinam się na usłyszenie jego początkowych słów, ale udaje iż tego nie dostrzegł. - Wcześniej obchodziło mnie by nikt nie zepsuł mojego planu...Dopiero po tym zdarzeniu po meczu zdałem sobie sprawę, że wkręciłem się bardziej niż zamierzałem. - Widząc, że taka odpowiedź mi nie wystarczy z ociąganiem, ale jednak dopowiada resztę. - Kate...Jakbyś nic do mnie nie czuła, to poszłabyś ze mną do łóżka? - Spuszczam wzrok na ziemię, ale ma w tym swoją racje. - Zazdrość się czuje, jeśli wiesz iż czegoś nie masz, lub to utraciłeś. - Wznosi dłoń w stronę twarzy, ale szybko powraca nią do uda. Czyżby czuł podobnie, jak stracił wzrok? Ale to wcale nie przekonuje mnie. W takim razie. To jak mogę nazwać stan, jaki teraz mną rządzi?
CZYTASZ
Siempre Brillaras [Kepa Arrizabalaga]
ActionOboje mieliśmy o sobie zapomnieć, lecz los zdecydował za nas. Ja poszłam swoją drogą, ty bezustannie do mnie wracałeś, chcąc powrócić do tego uczucia, przed którym chciałam Cię uchronić.