- Miotam się w tym, a prawda jest taka - Ciężko wzdycham, czując jak coraz bardziej mnie to wszystko przygniata do muru. - Że już sama nie wiem jaka ona jest. - Dokańczam przechylając głowę w bok na leżącą koło mnie dziewczynę, podpiętą do respiratora. Jak widać wiele się przed nią nie da ukryć i w końcu stanęło na tym, że nie odpuści czekając aż wyjawię jej całą prawdę. Od tego nieszczęsnego wyniku na tym kawałku plastiku minął równy miesiąc. By mieć stu procentową pewność, wybrałam się jeszcze do ginekologa który jedynie potwierdził coś co wiadome było od samego początku. Tyle, że to wcale nie uśmierzyło mojego stresu, a bardziej go wzmogło. Wciąż nie mogę wyrzucić z głowy tego snu. Czyżby był za piękny, aby mógł stać się prawdą?
- Zawsze możesz zmienić swoją decyzje. - Jej spokojny ton, aż momentami przyprawia mnie o prawdziwe zdziwienie. - Kiedy byłam w twoim wieku, Nevan już był na świecie. - Zaciskam usta, myśląc nad jej słowami. Sądziłabym, że tutaj większą rolę odgrywał zbieg okoliczności i los. Coś co miało Barta przywrócić do swoich dawnych czasów, by nie odeszły one w zapomnienie. Ale z drugiej strony. Może ten plan nie jest takim szaleństwem za jakie je uważałam? Zaraz kończę studia, a potem mogę bez przeszkód się rozwijać.
- To co mam zrobić?! - Wyrzucam ręce do góry, okazując tym iż wyczerpałam limit całkowitej cierpliwości. - Przebrać się w seksowną bieliznę i oznajmić mu, że chce mieć z nim dziecko? - Nawet teraz brzmi to absurdalnie. A co dopiero ujrzeć na własne oczy reakcje Kepy, który de facto przechodzi teraz przez ciężki emocjonalny okres i nie chciałabym mu dokładać kolejnych zwariowanych pomysłów. - Teraz to ma klub na głowie. - Wyjawiam to szeptem, samej nie będąc pewna jak potoczą się nasze losy w te wakacje. Dziewczyna milknie samej nie czując się gotowa na pogodzenie się z tą myślą. Istnieje zbyt wiele procent szansy, że może Kepa zostanie wypożyczony do innego klubu, ale nie będzie on musiał być wcale w położeniu Londynu a może nawet Włochy...
Pomimo złego stanu, dziewczynie udaje się wykrzesać słaby uśmiech. Wyciąga do mnie rękę, chcąc abym ją ścisnęła co czynie dopiero przy lekkim zawahaniu. Kciukiem pocieram jej zziębniętą skórę, wiedząc iż i tak znajdujemy się w ocieplonym pomieszczeniu a za oknem zaczyna się prawdziwa wiosna a już niedługo będzie lato. Przechylam głowę w bok na swój plecak, wiedząc po co był dokładny cel mojej dzisiejszej wizyty tutaj. Wyswobadzam się z jej objęć, przechylając się po podniesienie swojej torby stawiając ją następnie na swoje kolana. - Przez ostatni czas - Zaczynam pół szeptem z widocznym ociąganiem, wyciągając ze środka dany przedmiot. Kobieta na jego widok poprawia się w łóżku, kiwając na niego głową.
- Co to? - Wyciąga po niego rękę, chodź wciąż nieprzerwanie spoglądam na niego czując już jak do oczu napływają mi łzy.
- Chciałam zebrać je wszystkie w jedno miejsce. - Pociągam nosem, przekazując jej dosyć obszerny album ze zdjęciami, który od razu otwiera.
- Pamiętam - Chichoczę, przerzucając kartkę na następną stronę. Kompletnie zatraciła się w tej czynności, zapominając iż tutaj jestem. - Kiedyś potrafiłaś uchwycić każdy najdrobniejszy szczegół, jaki wpadł Ci tylko w oko.
- Bart miał mnie dość - Gdy tylko dostrzegał co chciałam uczynić, pospiesznie musiałam przed nim dawać nogę. Słysząc jego pojękiwania żebym przestała się wydurniać. - Ale ja wiedziałam, że jeszcze się nam przydadzą. - Teraz jestem utwierdzona w swoim dawnym przekonaniu jak nikt inny. Kobieta rzuca na mnie okiem, przenosząc ponownie wzrok na stare zdjęcia.
- Jestem też ja! - Na tyle ile to możliwe w jej stanie, ożywia się nieznacznie unosząc kącik ust do góry. Wskazuje palcem konkretną fotografię. Idąc tym tropem, sama na nie spoglądam doskonale pamiętając z jakiego ona jest okresu. - To był nasz pierwszy miesiąc z Bart'em, jako oficjalna para. - Rozpamiętując to wydarzeniem, z utęsknieniem przejeżdża opuszkiem palca po nim.
CZYTASZ
Siempre Brillaras [Kepa Arrizabalaga]
ActionOboje mieliśmy o sobie zapomnieć, lecz los zdecydował za nas. Ja poszłam swoją drogą, ty bezustannie do mnie wracałeś, chcąc powrócić do tego uczucia, przed którym chciałam Cię uchronić.