I Think I'm In Love - 47

81 8 4
                                    

- I po co się tak ciepło ubierałaś? - Od ponad kilku dobrych minut unikam rozbawionego Kepy, który jak zwykle musi sobie ze mnie zakpić, tylko tym razem mowa o moim stroju.

- A skąd mogłam wiedzieć dokąd lecimy? - Odpowiadam zgryźliwie, powstrzymując się siłą woli od skrzywienia się na te wysokie temperatury. W Londynie jeszcze taki strój to była norma, patrząc iż mamy końcówkę stycznia, ale tutaj w Meksyku to katorga nosić taki strój. Słyszę jeszcze podśmiewywanie z jego strony, ale jak widać wszystkie argumenty mu się wyczerpały.

- Poczekaj tutaj, pójdę odebrać nasze auto. - Zatrzymuje nas przy samym wyjściu z lotniska, odchodząc następnie ode mnie, uprzednio zostawiając mi wszystkie nasze bagaże do pilnowania. Przysiadam na plastikowym krześle i omiatam spojrzeniem całość budynku, pomimo iż jest tutaj samo południe, to wciąż panują tu sporej ilości skupiska ludzi. Mając chwilę dla siebie wybieram numer do Rity zapewniając ją wcześniej, że od razu jak się dowiem gdzie lecimy to dam jej znać.

R: Co tak późno się odzywasz? - Uśmiecham się na ledwo słyszalny szum wody, który da się usłyszeć w słuchawce.

K: Bo może dopiero co wylądowaliśmy? - Odpowiadam pytaniem na pytanie, szczerząc zęby na jej wesołą barwę głosu. - Zacznij od siebie i powiedz gdzie Cię mój brat porwał? - Bart musiał wziąć przykład od Kepy i nie powiedział ani słowa dokąd zabiera dziewczynę.

R: Austria. - Słyszę jak wzdycha, zapewne przyglądając się otaczającym ją widokom. - Wynajął domek nad jeziorem, ale nie podam Ci nazwy bo sama ledwo potrafię ją wymówić. - Przyznaje, ale natychmiast wraca pełną uwagą do mnie, nie dając mi ani chwili wytchnienia. - Teraz twoja kolej, gdzie porwał Cię nasz Romeo?

K: Meksyk. - Da się słyszeć jej okrzyk radości. Mrużę oczy dobrze wiedząc o co tu biega. - Niech zgadnę, założyłaś się o to z Bart'em i wygrałaś? - Jej chichot jeszcze bardziej utwierdza mnie w moim przekonaniu. Kątem oka dostrzegam jak Hiszpan wraca do mnie. - Muszę kończyć, ale umówimy się któregoś dnia na kamerce. - Chętnie zobaczę co dziewczyna będzie podziwiać przez cały tydzień.

- Z kim rozmawiałaś? - Wyciąga w moją stronę rękę, tym samym pomagając mi wstać z twardego siedzenia. Cmokam na jego dociekliwość nic mu nie odpowiadając, chwytam za rączkę od mojej walizki i ciągnę ją w stronę wyjścia. - Bebé. - Jęczy ruszając za mną, wyciągając swoją rękę w przód, chcąc mnie złapać w przelocie.

- Co tam smęcisz? - Wykrzywiam drwiąco wargi przekręcając szyje w jego stronę. Posyła mi pełne wyrzutu spojrzenie co tylko jeszcze bardziej mnie rozśmiesza. - Ciekawski nos. - Gromi mnie wzrokiem za te uwagę, odsuwając się przy tym gdy moja dłoń sięga do jego twarzy. - Jeśli Cię to tak bardzo interesuje... - Przystaje w miejscu nie mając pojęcia który to nasz samochód. - To była Rita.

Nie przerywając kontaktu wzrokowego, odblokowuje pojazd otwierając następnie bagażnik by schować nasze bagaże. - U nich teraz jest wieczór? - Mając schowaną głowę ledwo go słyszę, ale bardziej zastanawia mnie fakt iż wiedział gdzie oni się znajdują. Przeszywam go podejrzliwym wzrokiem zachodząc do niego od tyłu i wymierzając mu solidnego kopniaka w tyłek. Na to zagranie natychmiast się prostuje zakrywając dłonią obitą część ciała przed kolejnym ciosem. - A to niby za co?! - Posyła mi wzburzone spojrzenie przerywając swoją czynność i zmierzając ku mnie.

Nie chcąc doświadczyć tego samego co sama mu zafundowałam, szybko mknę do miejsca pasażera, w ostatniej sekundzie przed jego wtargnięciem do środka z tej samej strony co ja. Przeciąga swoje spojrzenie po całej długości mojego ciała, na jego twarzy skrada się pół uśmiech który natychmiast chce ukryć. - Kiedyś będziesz musiała stąd wyjść. - Pewny swego wraca do pakowania naszych rzeczy i następnie zasiada po mojej lewej.

Siempre Brillaras [Kepa Arrizabalaga]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz