Brave - 53

68 7 2
                                    

Tuż po jego prośbie milknę, chcąc jeszcze raz sobie to wszystko przetworzyć w głowie. Zapewne jeszcze jakiś czas temu, natychmiast bym się zgodziła. Teraz jednak sprawy się znacznie bardziej skomplikowały. - Kep - Zaczynam, by następnie ponownie zmarszczyć czoło, zacinając się w pół słowie. On jednak cierpliwie czeka, dając mi jednocześnie chwilę na wysłowienie się, w tej samej chwili zaczyna jeździć kciukiem po zewnętrznej części mojej dłoni, chcąc dać mi tym samym otuchy. - Wiedziałam, że nie ominie mnie ochrzan za to co przed wszystkimi ukrywałam. - Hiszpan uchyla usta chcąc coś na ten temat powiedzieć, ale ruchem głowy zabraniam mu tego, chcąc dokończyć to co zaczęłam. - Jednak... - Przymykam powieki odtwarzając sobie to jak w jakiejś pętli, minione zdarzenia, które jednak nie odeszły.

- Kate. - Jego zaniepokojony głos odrywa mnie od dalszego rozpamiętywania tego co miało niedawno miejsca. - Trzęsiesz się. - Zauważa przypatrując się uważnie moim dłonią, spoglądając w to samą stronę co on, ja także zauważam jak pod napływem moich odczuć, zaczęło się to przekładać na niekontrolowane odruchy z mojej strony. Staram się doprowadzić do porządku, jednak jego intuicyjna głowa szybko zaczyna łączyć fakty. - Powiesz mi co się dzieje? - Stara się by jego głos brzmiał łagodnie, nie wzbudzając przy tym iż on także zaczyna niepokoić się widocznym stanem blondynki. Kiwam dosyć chaotycznie chcąc już wyrzucić to z siebie, jednocześnie starając się by brzmiało to w większości składnie.

- Gdy tylko wróciłam od Barta... - Dobrze pamiętam te podróż z jego domu do mojego, cały odcinek drogi pokonałam pieszo, chcąc tym samym opóźnić powrót do tego miejsca. To dosyć dziwne, że to co ma nam przypominać azyl, staje się naszym więzieniem z którego pragniemy uciec. I tak było w moim przypadku. Gdy tylko rozpoczynałam dzień, miałam ochotę jak najszybciej lecieć na pierwszą zmianę do pracy, a po niej na wieczorne zajęcie i tak na zmianę starałam się przetrwać kolejny dzień. - Jedynym czego pragnęłam, to ukrycia się w twoich ramionach i zapewnienia, że nic się nie wydarzy. - Przyznaje, co od dawna zaprzątało mą głowę. Na te słowa, jego oczy zaczynają być coraz bardziej szkliste a nos znacznie poczerwieniał. - Odkąd znów odnowiliśmy naszą znajomość, zawsze tak się czułam gdy byłam blisko ciebie.

Nie chcąc dłużej grać na jakąkolwiek zwłokę, zsuwam się z siedziska by opaść wprost na niego. Układa mnie sobie wygodnie na udach, dociskając swoje ciało do mojego przytrzymując swoje dłonie do moich pleców. - Przepraszam, że zachowałem się jak ostatni łajdak i kazałem Ci zostać z tym wszystkim samej. - Szepcze to tuż przy moim uchu, nawet nie wyobrażając sobie iż jadąc tutaj po interwencji z Bart'em w domu jej byłego chłopaka, zastanie ją w takim stanie. W zasadzie ma ochotę jechać tam z powrotem załatwić te sprawę znacznie inaczej, właściwie czuje na siebie wzmagającą się złość. Będąc tam, praktycznie nic a nic się nie odezwał, pozwolił działać chłopakowi idąc mu tym samym na rękę. - Może to pozwoli Ci poczuć się odrobinę lepiej. - Odrywa się od niej na nieznaczną odległość, choć dla niej ta wiadomość będzie odetchnięciem od tego całego bagna. Dla niego, w tym momencie. To stanowczo za mało. - On już się do ciebie nie zbliży.

- Co? - Nie rozumiejąc co ma na myśli, staram się wyczytać coś z jego twarzy. Choć to niewątpliwe trudne, szczególnie w tej chwili gdy w jego oczach widać jedynie współczucie i smutek. - Kto?

- Stefan. - Samo wypowiedzenie jego imienia sprawia mu niemałe trudności, a jeszcze bardziej je pogłębia dopełniając do tego wstręt, gdy tylko zauważa jak usłyszenie przez nią tego słowa, wywołało niekontrolowane wzdrygnięcie się. - Pojechaliśmy do niego z Bart'em. - Dziewczyna jeszcze bardziej cofa się od niego, przechodząc z jego ciała na puchaty dywan. Jej mina wcale nie wyraża zachwytu, ani ulgi. Bardziej idzie to w stronę przerażenia.

- Czy wy chcecie sobie narobić kłopotów?! - Jęczy chowając twarz w dłoniach. Przyznaje, nie tego się spodziewał, ale ufa iż taka reakcja jest przez jej obawy przed możliwymi szkodami których może dopuścić się chłopak na nich. - On może się teraz na was zemścić. - Dodaje zaczynając sobie wyobrażać ten koszmar, który w każdej chwili może przeistoczyć się w prawdziwe zdarzenie.

Siempre Brillaras [Kepa Arrizabalaga]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz