I Don't Wanna Lose Again - 43

102 8 5
                                    

Przełykam głośno ślinę rozglądając się wokoło, gdy tylko kończę czytać ostatnią linijkę tekstu. Z tych nerwów zapominam, że od dłuższej chwili Rita nie spuszcza ze mnie oczu czekając, aż powiem jej o co w tym wszystkim chodzi.

- To od Tim'a. - Tłumaczę podając jej skrawek papieru. Dostając ode mnie zgodę na przeczytanie, ignoruje machanie Barta który skończył już swój trening, skupiając się na tekście.

- Skąd się znacie? - Dopytuje zaciekawiona całą treścią listu, omiata go jeszcze raz od góry do dołu zatrzymując wzrok dłużej na podpisie. - Nigdy o nim mi nie wspominałaś. - Smęci czym skutkuje z mojej strony wyostrzonym spojrzeniem w jej kierunku.

- Bo nie wiedziałam, że mnie jeszcze pamięta. - Skrzecze wrzucając list do plecaka. - Z resztą, był z tego samego rocznika co Bart, ale po ukończeniu szkoły nasz kontakt się urwał, a tym bardziej nie było mowy o spotkaniu gdy wyprowadziliśmy się tutaj. - Więc czego on ode mnie chce? Minęło co najmniej pięć lat odkąd go widziałam, albo nawet i więcej. I nagle teraz sobie o mnie przypomniał.

- W sumie, nie ma co się dziwić. - Rita o dziwo nie przejmuje się tym, zdążając w tym czasie wyszukać wspomnianego chłopaka na Facebooku. Zaglądam jej przez ramię, chcąc ujrzeć jak bardzo się zmienił. - Pasowalibyście do siebie, on także jest blondynem. - Prycham zasłaniając twarz ręką.

- Sądziłam, że kibicujesz Kepie. - Który w tym samym momencie zaczyna zmierzać do szatni. Rzuca jeszcze okiem na górną część trybun, by nas odszukać, posyła nam obu szeroki uśmiech i po chwili znika w tunelu.

Dziewczyna mlaska na moją uwagę chowając komórkę do kieszeni. - Oczywiście, że jestem. - Jej twarz markotnieje, choć chce ją ukryć przede mną. - Z resztą, mniejsza... - Nie zauważam jej dziwnego zachowania i ukradkowych spojrzeń, wczytując się w wyjściowy skład wyświetlony na wielkim telebimie.

- Macie jakieś plany na najbliższy tydzień? - Przypomina mi się propozycja Hiszpana, a w większym składzie na pewno byłoby znacznie ciekawiej.

- Jeszcze o niczym mi nie wiadomo, a wy już coś macie? - Porusza sugestywnie brwiami, za co dostaje ode mnie w ramie.

- Zaproponował wypad w jego rodzinne strony... - Czekam na jej odpowiedź coraz częściej zerkając w stronę boiska. Sądząc po zwiększającej się wrzawie kibiców, mecz za moment powinien się rozpocząć.

- My chyba wybierzemy się tym razem w jakieś spokojniejsze strony...Bo raczej się nie doczekam z usłyszeniem kogo noszę pod sercem. - Posyłam jej przepraszający uśmiech, o tyle wiem z kim muszę pomówić na ten temat. Ale to dopiero po meczu. Jednak prawdą jest, że nie miałam ostatnio na nic głowy, więc wypadało by jakoś wynagrodzić to im jakimś większym wydarzeniem.

Przez pierwsze minuty obie drużyny mają pewne sytuacje do strzelenia gola, choć większą część czasu to niebiescy są w posiadaniu piłki. Głównie szansę na oddanie strzału marnują i Lukaku a także Werner. Więc gdy tylko piłka trafia z rzutu rożnego do bramki, wszyscy kibicie The Blues podnoszą się z siedzeń na widok wyczynu Rudigera.

- Szkoda, że prawdopodobnie odejdzie w letnim okienku. - Odrywam oczy od rozgrywek by upewnić się czy dobrze usłyszałam. - Tylko nie mów, że nie słyszałaś nic o tym? - Posyłam w jej stronę zaskoczone spojrzenie, nie mogę uwierzyć jak bardzo jestem w tyle z wszystkimi wieściami z klubu. I tak cudem jest fakt, że wiem o możliwym przeniesieniu Kepy. I to też wybrał sobie moment, romantyk.

- Muszę wziąć się w garść. - Skomle powracając na swoje miejsce. - Jestem daleko w tyle. I to wcale nie chodzi tylko o piłkę nożną - Mruczy zgadzając się ze mną.

- Wypadało by, szczególnie gdy masz już dwie ważne osoby w tym klubie. - Posyła mi drwiący uśmiech, spoglądając wymownie w stronę bramkarza. Na mojej twarzy pojawia się grymas, wiem iż przyznanie się do naszej relacji tej dwójce to równoznaczne z przyjmowaniem co nowych szyderstw i kpin.

Siempre Brillaras [Kepa Arrizabalaga]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz