- Ten sezon to jedna wielka chodząca porażka. - Wyrzuca to z siebie wzburzony przyglądając się powtórce meczu widniejącego na ekranie telewizora. W tej chwili wszyscy przesiadujemy u Barta ze smętnymi minami, wiedząc co jest powodem jego nagłego wybuchu. Wczoraj odbył się finałowy mecz który Chelsea przegrała z Liverpoolem. Nic by jeszcze tak bardziej nie dobiło jak to, że ponieśli porażkę przy wykonywaniu rzutów karnych na których pozostał Mendy. Mogłam nawet z trybun poczuć zawód na taką decyzje Kepy, który jak do tej pory zastępował przy takich czynnościach Senegalczyka. Jak widać zostało to już w tyle.
Przerzucam wzrok na leżącą koło mnie Rite, która z każdym tygodniem coraz więcej przysypia niż jest na jawie. Moje spojrzenie opada na jej już sporej wielkości brzuch na którym spoczywa jedna z jej dłoni. Na żadnym z jej palców nie dostrzegam pierścionka, przez co mój wyraz twarzy nieco markotnieje. Co jest nie tak? Ponoć już od drugiego miesiąca tego roku był zdecydowany poprosić ją o rękę. Nawet zaczynał wszystko planować tuż przed jej oczami. I jak do tej pory nastała jedna wielka cisza. Przekrzywiam głowę na niego, chodź nawet się nie łudzę iż spostrzeże mój wzrok na sobie. Jest zbyt mocno zapatrzony w ekran telewizora.
Pomimo iż powinnam się cieszyć, że ten sezon wreszcie dobiega końca, wiedząc iż nie był dla nikogo z nas wymarzonym mówiąc oczywiście pod względem piłki nożnej. Może los się odmieni na początku przyszłego sezonu, ale czy Kepa wciąż pozostanie w tym samym klubie? Coraz częściej natrafiam na artykuły które by sugerowały, że jego dawny trener, który trenuje teraz klub we Włoszech jest nim zainteresowany. Usiłowałam się czegoś dowiedzieć od samego Hiszpana, ale twierdził iż to nic pewnego i na razie lepiej o tym nie rozmyślać.
Na dźwięk dzwonka każdy z nas przekręca głowę w tamtym kierunku. Bart nie mając wyjścia, rusza by sprawdzić kogo tam niesie. Chociaż i tak by nie miał wyjścia, kobieta ledwo co się obruszyła na ten sygnał ponownie zasypiając. Jeśli kiedykolwiek uda mi się namówić Kepe na dziecko, to mam nadzieje iż moja ciąża przebiegnie znacznie łagodniej od Rity. Jak na samym początku ciężko było się doszukać u niej jakichkolwiek symptomów, to teraz wydaje się być książkowym przykładem. Pomimo iż każdy woli już jej schodzić z drogi i zgadzać się na jej każde widzimisię, to ja jednak muszę dodatkowo zaciskać zęby wiedząc iż czasami to ja mam racje, nie ona.
- Kolejna zapomniana przesyłka od rodziców Marii. - Wraca z powrotem niosąc w dłoniach średniej wielkości paczkę. Wciąż zdarzają się dni gdzie kurierzy donoszą kolejne stare rzeczy Nevana. Sam blondyn podbiega do niego, chcąc samemu ujrzeć to co zostało do niego nadesłane. - Jest także list. - Po rozchyleniu kartonu, unosi na wysokość swoich oczu kopertę. Na te wiadomość, dziewczyna uchyla jedno oko chcąc samej to zobaczyć. Nie przejmując się jej zaciekawionym wzrokiem, opada tuż koło nas pozwalając młodemu rozpakować dalszą część przesyłki. Obie wpatrujemy się w niego w zastygłej ciszy, czekając cierpliwie aż dotrze do ostatniej linijki tekstu. - Chcą przyjechać. - Wyjawia to bezbarwnym głosem, wpatrując się uporczywie zamglonym wzrokiem w jeden punkt.
Na to zdanie Rita zaczyna unosić się z miejsca, także przybierając na twarzy zmartwiony wyraz. Łypiąc na każde z osobna, nadal nie mogę pojąć skąd się u nich wzięły takie a nie inne miny. - A co w tym złego? - Wyrzucam niepewnie. Widząc u nich zdumienie na moje słowa, coraz bardziej utwierdzam się w tym, że niepotrzebnie się tylko odezwałam. - To chyba nic złego, że chcą odwiedzić swojego wnuka a także córkę... - Bo zapewne taki jest powód ich wizyty.
- No ja bym się trochę tego obawiał... - Bart wreszcie raczy mi odpowiedzieć, ale sam jego głos wydaje się być przesiąknięty strachem. - W końcu nie wiadomo jaką wersję właściwie przedstawiła im Marii, a wiadomo iż mogą sobie sami wiele dopowiedzieć. Mijając się właściwie z prawdą. - Okej, przyznaje. Może Marii zapomniała wspomnieć jakie stanowisko panuje wśród jej rodziny, ale obieranie niepotrzebnie złego kierunku samo w sobie nie jest dobrym rozwiązaniem. - No iii - Nie musi dokańczać. Wystarczy iż jego oczy powędrowały na brzuch kobiety by samemu sobie dopisać resztę.
CZYTASZ
Siempre Brillaras [Kepa Arrizabalaga]
ActionOboje mieliśmy o sobie zapomnieć, lecz los zdecydował za nas. Ja poszłam swoją drogą, ty bezustannie do mnie wracałeś, chcąc powrócić do tego uczucia, przed którym chciałam Cię uchronić.