Od chwili gdy jak głupia szczerzyłam się do ekranu swojego telefonu tuż po odbytym meczu z Villareal, upłynęło sporo czasu. Jak tylko Bill zapadł w drzemkę na fotelu tuż przy moim boku, zaczęłam przeglądać powtórki niektórych momentów, które co chwilę wyskakiwały na nowych forach. Także Bart zdążył już zapchać mi skrzynkę filmikami z ich szatni i hotelu, nie zapominając napomknąć iż mnie tam nie ma.
Ciężko jest podtrzymać swoje zdanie w niewracaniu do przeszłości, jak ta bezustannie pcha się pod moje nogi, a poprzeczka nieustannie zdaje się wzrastać, przez co trudniej jest mi ją przeskakiwać. Więc niech mojego brata nie dziwi fakt, iż jak tylko zaczął machać w naszą stronę, gdy wreszcie nas przyuważył spośród tego tłumu gapiów, następną rzeczą był ruch mojego telefonu i daniu mu reprymendy. Tuż po wykonaniu tego ruchu, podbiegł do niego jego czarnoskóry kolega, tym samym o mało co nie zdradził naszego położenia. Sam Bill okazywał przy tym nie mały zachwyt, jak tylko ten zaszczycił nas swoim spojrzeniem. Kilkukrotnie powtarzał iż niedawno był u nas w sklepie, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę iż sama tam byłam.
- Powiesz mi dokąd nas ciągniesz? - Marudzę już dobre kilka minut wprost do ucha Stefana. Jak tylko zdążyłam powrócić wraz z mężczyzną do naszego kraju, chłopak dowiedziawszy się o tym zażądał dla nas kolejnego spotkania, nie napomykając przy okazji o tym gdzie się wybieramy. Rzuca na mnie okiem przyodziewając na twarzy kąśliwy uśmieszek, co nie zmienia tego iż pozostawia moje pytanie bez odpowiedzi. Zresztą jak zwykle. Pewnie złącza nasze dłonie w mocnym uścisku, co bardziej zdumiewa mnie a niżeli jego. Zaczynam rozglądać się po alejkach, zdumiewające jest dla mnie odkrycie, że znana jest mi owa droga. - Chodzę tędy na uczelnie. - Dodaje co nadmienia się z jego strony cichym parsknięciem. Zaciekawiona jego reakcją zbliżam się na dostateczną odległość do niego, z pełną premedytacją mocno go szturchając.
- A to za co!? - Pociera zbolały bok, chociaż minę ma przy tym rozbawioną.
- Musisz mnie dostatecznie poznać, aby móc wiedzieć iż nie przepadam za niespodziankami. - Przytaczam swój punkt widzenia, co jedynie ponownie go rozwesela. Po kilku minutach wreszcie przystajemy w miejscu, ale to mnie wcale a wcale nie uspokaja. Co więcej, moja lista pytań diametralnie się wydłuża. - Przecież to moja uczelnia. - Rzeczywiście dotarliśmy do niej, ale nigdzie nie ruszamy w dalszą wędrówkę. Rozglądam się po przechodniach, ale Ci są jedynie zajęci pospiesznym dotarciem do upragnionego celu swojej podróży. - Co my tutaj robimy? - Ponownie zamiast odpowiedzi jestem wciągnięta do środka budynku, co spotyka się z moim cichym skowytem. - Czemu chcesz mnie zdołować? - A sądziłam, że wrócę w to miejsce dopiero za półtora miesiąca.
- To akurat będzie coś przyjemnego. - Potrząsa moją ręką by dać mi odrobinę otuchy. Przez moment w mojej głowie pojawia się myśl, skąd on zna dokładne rozmieszczenie pomieszczeń? Z tego co zdążył mi o sobie powiedzieć, to studiuje na South Bank University. Więc skąd to nagłe zainteresowanie moją uczelnią? Moje ciało jest coraz bardziej spięte, a jak dochodzimy do sali muzycznej ten stan dosięga zenitu. - Powiedziałaś, że chciałabyś wrócić do śpiewu - Wskazuje dłonią na wnętrze sali. - Dlatego warto od czegoś zacząć. - Posyła mi zachęcający uśmiech, który ledwo udaje mi się odwzajemnić. Przytłoczona tym wszystkim zaczynam się rozglądać po pomieszczeniu, machinalne przyciskając kilka klawiszy keyboardu.
- Co my mamy tu właściwie robić? - Aż strach pomyśleć co jeszcze dla mnie wymyślił. Pokazuje mi scenę znajdującą się tuż za nim. Z wewnętrznej kieszeni wyjmuje swój telefon, a następnie wystukuje w nim kilkukrotnie.
- Musisz jakoś przekonać swojego wykładowcę, że wciąż potrafisz to robić. - Ruchem głowy nakazuje mi wejść na sam środek. Przed samym przystąpieniem do tego spoglądam jeszcze na niego z wyraźnym politowaniem, co zbywa jedynie machnięciem dłoni. Ostatni raz upewniam się czy aby przypadkiem nie jest to jeden z jego kolejnych żartów wymierzonych we mnie. Dostrzegając jedynie malującą się na jego twarzy powagę, pozostaje mi tylko zrobienie jednego z głębszych wdechów.
CZYTASZ
Siempre Brillaras [Kepa Arrizabalaga]
ActionOboje mieliśmy o sobie zapomnieć, lecz los zdecydował za nas. Ja poszłam swoją drogą, ty bezustannie do mnie wracałeś, chcąc powrócić do tego uczucia, przed którym chciałam Cię uchronić.