6

1.3K 48 5
                                    


Staram się ignorować burczenie w moim brzuchu. Chwilę wcześniej ten kretyn mój mąż wyszedł stąd obrażony, że nie chcę mieć z nim być wspólnego. On naprawdę musi być chory psychicznie skoro sądzi, że nasze relacje mogą wyglądać normalnie. Może to głupie, ale ja nadal mam nadzieję, że wrócę do Louisa.

Po jakimś czasie Niall'owi na pewno znudzi się użeranie ze mną i odeślę mnie do domu.

Po krótkim czasie on jednak znowu decyduje się dręczyć mnie swoją obecnością, tym razem jednak wchodzi z tacą, na której znajduje się jedzenie.

— Po takim czasie to na pewno musisz być głodna, a ja się nie zgadzam by moja żona głodowała — komunikuje, a następnie stawia przede mną tacę, na której znajduje się kawałek jakieś mięsa polany ciemny sosem. Do tego puree z ziemniaków i trochę gotowanych warzyw. Całe to danie nie wpasowuje się w moje gusta. Odpowiada mi jedynie sok pomarańczowy.

— Mimo wszystko dziękuję, ale następnym razem coś sobie sama zrobię, bo ja jadam zupełnie inne rzeczy — narzekam i wbijam widelec w gotowaną marchewkę. Nie lubię jak warzywa poddaję się obróbce termicznej.

— Dobrze jutro ustalimy z kucharką to ci lubisz jeść — odpowiada mi, a następnie siada na łóżku. Czemu on się tak tu rządzi?

— Możesz już iść.

— To była wcześniej moja sypialnia, a teraz jest nasza.

— Czyli nie dostałam nawet własnego pokoju? — odkładam jedzenie na stolik. Mam teraz ważniejsze sprawy na głowie.

— Nie rozumiem twojego zdziwienia, każde małżeństwo ma wspólną sypialnie. Jak ci się tu coś nie podoba to, to zmienisz. Nie będę cię aż tak ograniczał. Pewnie nie jesteś chętna na wspólną kąpiel, więc ja idę pierwszy pod prysznic — oznajmia, a następnie idzie do łazienki.

On robi to wszystko żeby wyprowadzić mnie z równowagi. To jest ukartowane, zamierza mnie dręczyć na kilka sposobów.

Chwytam za szklankę i wypijam cały sok. Potrzebuję chociaż trochę środków odżywczych.

Po umyciu się opuszcza łazienkę jedynie z ręcznikiem owiniętym wokół bioder.

— Praktycznie nic nie zjadałaś, a to nie jest dla ciebie dobre. Nie chcę wzywać do ciebie lekarza by założył ci kroplówkę, ale jeśli będzie trzeba to, to zrobię — chwytam za tacę z jedzeniem i ciskam ją i ziemię.

Niech sobie nie myśli, że może mnie szantażować. Nie pozwolę mu na to.

— O widzisz skarbie, już masz zawroty głowy. Może jednak powinien ci towarzyszyć w łazience — ściąga ręcznik i rzuca go na podłogę, a następnie kładzie się nagi na łóżku. — Tak dla bezpieczeństwa.

— Dla własnego bezpieczeństwa to ty nie powinieneś chcieć spać ze mną w jednym pomieszczeniu. Może ci się coś stać — uśmiecha się na moje słowa. On jest nieźle popieprzony.

— Ależ kochanie ty moje ja się nie obawiam własnej żony. A tak naprawdę to już nie mogę się doczekać aż będę w tobie. Szczerze to jesteś dużo ładniejsza niż na samym początku się spodziewałem. I to naturalnie ładna.

— Przestań pierdolić te głupoty tylko załatw mi oddzielny pokój. Nie będę spała z tobą.

— Możemy się kochać całą noc, ale nad ranem już trzeba będzie chociaż na chwilę się przespać. Trzeba pozwolić ciału na regenerację.

— Nigdy mnie nie dotkniesz — cedzę przez zęby, a następnie idę do łazienki, bo chociaż tam nie będę musiała go oglądać.

I jak wam się podoba? Macie jakieś sugestie? Niall wam odpowiada czy powinien być ostrzejszy?

Kara za grzechy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz