69

529 33 3
                                    

Może to głupie, ale po tych słowach wypowiedzianych przez Nialla przestałam nam szukać noclegu skoro mi nie ufa to już jego sprawa. Ja mogę sobie spać w aucie.

Siedzę z głową opartą o szybę i zamykam oczy. Coraz bardziej żałuję, że nie jestem w domu lodowej damy. Z tamtego miejsca byłoby mi łatwo uciec, a teraz to jestem w innym kraju i nie mam pojęcia nawet w jakiej lokalizacji.

− Niedawno co oferowałaś się, że znajdziesz nam nocleg. A nie widzę byś coś z tym robiła – narzeka, ale ja nawet nie odwracam się w jego stronę. Niech sobie nie myśli, że tak łatwo mu odpuszczę to, że bezpodstawnie mnie oskarżył, że działam na jego niekorzyść.

Do tej pory ciągle się staram by wyciągnąć go z kłopotów. Nawet zadzwoniłam do brata i błagałam go by wyciągnął nas z tej popieprzonej sytuacji.

– Ava ty mnie słuchasz? – dopytuje gdy się nie odzywam.

– Mam gdzieś to co do mnie mówisz – odpowiadam zgodnie z prawdą.

– Przecież sama mówiłaś, że to nie jest czas na kłótnie. To jednak dobrze, że niczego nie znalazłaś, bo ja zdecydowałem, że hotele są zbyt niepewne. Nie zdziwiłbym się gdyby Brian jeszcze specjalnie na mnie doniósł.

– Nie wiem czy zauważyłeś, ale mój brat ma gdzieś to czego chce i co czuję.

– Gdybyś wcześniej ciągle się na mnie nie skarżyła to może teraz za wszelką cenę nie próbował cię ode mnie uwolnić – gwałtownie odwracam drzwi i spoglądam na niego z złością. I to niby ja dążę do konfliktu?

– Mam ci przypomnieć jak mnie traktowałeś?

– Nie – odpowiada szybko.

– Chce się dogadać – sama nie wiem czemu pierwsza robię krok ku zgodzie.

– Ja tym bardziej – znowu układa dłoń na moim kolanie i zaczyna i pocieszająco ściska. – Przecież wiesz jak mi na tobie zależy Ava. A teraz przymknij oczy i spróbuj odpocząć, bo jeszcze trochę jazdy za nami.

– To może chociaż na trochę cię zastąpię – proponuje.

– Nie kochanie, ja dłużej od ciebie spałem. A poza tym jestem facetem.

Nic mu już nie odpowiadam tylko przymykam oczy i staram się trochę odpocząć.

Ze snu wyrywa mnie nagłe szarpnięcię. Kilka razy mrugam i zauważam, że jedziemy po bardzo nierównej leśnej drodze.

Czyżby Niall zabłądził i teraz szukał jakiejś porządnej drogi?

– Włączyć lokalizację i pomóc ci stąd wyjechać? – pytam.

– Nie skarbie. Jadę w bardzo dobrym kierunku – odpowiada nie spuszczając wzroku z drogi. Cały czas nami trzęsie, tu jest dziura na dziurze.

– Nie rozumiem – mówię. Nie podoba mi się ta droga. Nie chcę by skończyła nam się benzyna w środku tego lasu. To jest niebezpieczne.

– Spokojnie kochanie byłem tu kilka lat temu i doskonale wiem gdzie jesteśmy.

Kilka lat temu? Przecież Niall potrafi zapomnieć wyłączyć telewizor na noc, a co dopiero pamiętać jakąś leśną drogę i to jeszcze po nocy.

– Nie podoba mi się to.

– Wszystko jest pod kontrolą – oznajmia, ale mi nie chce się w to wierzyć.

Po kilkunastu minutach wjeżdża pomiędzy drzewa i po prostu gasi silnik.

– Dlaczego nie jedziemy? – nie podoba mi się postój w tym miejscu. Chce jak najszybciej opuścić ten przeklęty las.

Przeraża mnie to miejsce.

– Bo już jesteśmy na miejscu – oznajmia i wychodzi. Robię to samo i od razu kulę się od tego zimna. Jest też bardzo szaro i trzeba się dobrze przyjrzeć by coś zobaczyć.

Podchodzi do bagażnika i wyciąga z niego walizkę.

– Czy ty naprawdę chcesz iść w środek lasu? Zwariowałeś?!

– Nie krzycz kochanie, bo tu się roznosi echo.

Zamyka samochód, a następnie zmierza w głąb lasu.

– No chodź skarbie.

Czyżby zmienił zdanie i postanowił mnie zamordować w środku tego lasu, a później gdzieś zakopać?


Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.

Kara za grzechy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz