Siedzę okrakiem na Louis'ie i namiętnie całuję jego usta. Jego dłonie błądzą po moim ciele. Sama nie miałam pojęcia jak za nim tęskniłam. Teraz jestem tak blisko niego wiem, że za żadne skarby z niego nie rezygnuje.— Zostań ze mną — prosi jak się od siebie odrywamy. — Jeden ślub wystarczy do utrzymania pokoju.
Bardzo bym chciała teraz myśleć jedynie o sobie i po prostu nie wrócić do rezydencji Horan'ów. Dom Louisa nie opływa w takie luksusy jak ten Nialla, ale tu czuję się dużo lepiej.
— Nie masz pojęcia jak bardzo bym chciała z tobą zostać. Jestem na sobie wściekła, że wcześniej z tobą nie zamieszkałam, wtedy Brian nie mógłby mnie już w pakować w takie kłopoty — z chodzę z szatyna i sprawdzam swój telefon, który zostawiałam na szafce.
Kilka nieodebranych połączeń od Nialla i dwa smsy z pytaniem gdzie jestem i czemu tak długo mnie nie ma. Kurwa czy on nie ma naprawdę niczego lepszego do roboty niż ciągłe kontrolowanie mnie.
Czemu nie zajmie się swoimi ciemnymi interesami przecież do cholery za coś siedział w tym więzieniu.
— Odetnij się wreszcie od brata — podnosi się i staje przede mną w całkiem nagi. — Przyjaźnimy się, ale nie mogę patrzeć jak on cię wykorzystuje. Horan siedział za brutalny gwałt, a ty musisz z nim żyć pod jednym dachem — na te słowa aż robi mi się gorąco. O mało co mnie nie zgwałcił. A co jeśli następnym razem nie zdąży się o pamiętać.
Nie chcę nawet myśleć co może się wtedy stać.
— Byłam pewna, że nie uważnie sprzedawał narkotyki i za to go wsadzili
— Jego rodzina ma zbyt wiele kasy i kontaktów by iść siedzieć za takie coś. Poszedł siedzieć tylko dlatego, że dziewczyna też pochodziła z bogatej rodziny. Gdyby tak nie było to nawet nikt by jej nie pożałował.
— Przestań, bo boję się tak wracać — mówię patrząc jak on się ubiera.
— To nie wracaj z ogromną chęcią cię tu ukryje. A nawet gdy już odkryją, że jesteś u mnie to nigdy cię stąd nie wypuszczę. Jesteś moja i nigdy cię nikomu nie oddam — nachyla się nade mną i składa i szybki pocałunek na ustach.
— Nie mogę się zachować aż tak nieodpowiedzialnie.
— Zacznij ty wreszcie myśleć o sobie, o nas. Kochamy się, ty nigdy nie dałaś się dotknąć nikomu kto nie wzbudzał twoich uczuć. Dlatego byłem twoim pierwszym. Nie postępuj przeciw sobie i nie pozwól by ktoś wykorzystywał twoje ciało do swoich celów. Bądź taka jak zawsze. Moja Ava jest wierna sama sobie.
***
Jak wracam do domu Horan'ów to jest już po jedenastej w nocy. Nie bawię się w skradanie tylko wchodzę normalnie jakby był środek południa.W salonie świecą się światła. Niestety nie mogę pominąć tego pomieszczenia, bo tam właśnie znajdują się schody prowadzące na górę.
— Nareszcie się zjawiła ta księżniczka — niemal wypluwa z siebie te słowa ta lodowa dama. Nie wiem po jaką cholere na mnie czeka, przecież wszyscy wiemy jak mnie nie znosi.
— Gdzie ty byłaś tyle czasu? — pyta mnie Niall stając. Czyżby cały czas chodził z nerwów. — Czemu nie odbierałaś telefonu? Martwiłem się _ mówi głosem pełnym pretensji. Zachowuje się zupełnie tak jakbyśmy naprawdę tworzyli prawdziwy związek.
— Nie będę się tłumaczyć z tego co robię — oznajmiam im, a następnie maszeruje po schodach na górę. Słyszę jak ktoś podąża za mną.
— Czemu mnie tak traktujesz? Bardzo się martwiłem, że coś ci się stało.
— To się o mnie nie martw — oznajmiam nawet się do niego nie odwracając.
Mam gdzieś to co on sobie myśli.
Liczę na waszą opinię
CZYTASZ
Kara za grzechy
FanfictionDwudziesto dwu letnia Ava musi zapłacić za grzechy swojego brata.