49

678 45 5
                                    


Leżę na łóżku i udaje, że mocno boli mnie brzuch. Tak naprawdę to czuję się jakbym miała po prostu cięższy okres. Niall jednak nie musi o tym wiedzieć. Chociaż gdybym nawet naprawdę cierpiała to on pewnie w ogóle by się tym nie zainteresował. On myśli tylko o sobie.

Powoli zaczynałam mieć wątpliwości co do jego podłego charakteru, ale pewnie nie dzisiejszym zostały one całkowicie rozwiane. Nic mnie z nim nie może łączyć.

— Ava kochanie może zjemy wreszcie te pyszne ciasto — w drodze powrotnej Niall zatrzymał się przed cukiernią i przyniósł stamtąd wiele przysmaków. Ja jednak nie dam się przekupić za ciastko. — Jeśli chcesz to możemy zjeść w łóżku. Dla mnie to żaden problem.

Nie odpowiadam mu i nawet nie podnoszę głowy z poduszki. Jestem przykryta kocem.

Nagle czuję jak materac się ugina, a następnie jego ramię zostaje przerzucone przez mój pas.

— A może chcesz sobie tylko poleżeć? Jeśli tak to jestem jak najbardziej zadowolony. Dziś mamy szlaban na seks, więc z ogromną ochotą cię wyprzytulam — mruczy mi do ucha, a ja go od siebie odpycham. Sam jego dotyk sprawia mi też wielką nieprzyjemność.

— Idź sobie stąd, bo zaraz poszukam sobie innego pokoju. Nie chcę cię widzieć, słyszeć ani czuć twojej obecności — komunikuje i odrobinę się odsuwam.

Nie mogę pojąć, że on nie potrafi zrozumieć, że po tym co mi dziś zrobił potrzebuję teraz spokoju.

— Kochanie ja nie miałem wyboru. Tyle czasu prosiłem cię o to, ale się sprzeciwiałaś, a ja naprawdę pragnę dziecka. I jestem praktycznie pewny, że niedługo sama przyznasz mi rację.

Gwałtownie się do niego odwracam i patrzę na niego z nienawiścią.

— Sama nie mam pojęcia czemu wcześniej pozwalam ci się dotykać. Możesz być jednak pewien, że już nigdy to nie będzie miało miejsca! Nienawidzę cię!

Nagle jego twarzy przyjmuje obojętny wyraz twarzy.

— Za dzwoniłem z pretensjami do Briana, że nie poinformował mnie o twoim sercu. Był bardziej niż oszczędny w słowach, więc mam powód żeby sądzić, że to jest twój wymysł. Nie gniewam się za kłamstwo, ale muszę wiedzieć jaka jest prawda, bo jeśli masz problemy z serce to będę musiał cię zabrać do kardiologa. Ciąże też będzie trzeba zaplanować

— Ciebie w ogóle nie interesuje moje zdrowie, już nie raz to udowodniłeś — mówię pewnym głosem i znowu się do niego odwracam plecami.

Nagle jednak dociera do mnie dziwny dźwięk. Zupełnie jakby ktoś do nas przyjechał. Niall też to słyszy i podchodzi do okna.

— Czyli twój kochany braciszek martwi się o ciebie dużo bardziej niż przypuszczałem — mówi, a następnie wychodzi. Ja także wstaje z łóżka, bo nie mam zamiaru pozwolić im być razem samym.

— Brian — wołam na jego widok, a następnie biegnę w jego stronę i wpadam w jego ramiona.

— Możesz mi powiedzieć co takiego się stało, że Ava była w szpitalu. Do tej pory nic jej nie dolegało. Najwidoczniej ty źle na nią działasz — zalewa Nialla pretensjami. Nic nie mówię. Te gorzkie słowa mu się należą.

— Nie powiedziałeś mi, że ma słabe serce.

— A co wtedy byś jej nie chciał? — ciągle opieram się o brata.

— Bardziej bym o nią dbał...— Niall chce jeszcze coś powiedzieć, ale Brian mu przerywa.

— To już nie istotne. Ava jeśli chcesz to możesz ze mną wrócić do domu, moja propozycja nadal jest aktualna — zwraca się do mnie.

Wcześniej odmówiłam. I teraz wiem jak wielki błąd popełniłam.

— To jedźmy — mówię wprawiając ich obu w osłupienie.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.

Kara za grzechy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz