Nie chcę nigdzie jechać z Niall'em, ale także nie mogę mu odmówić, bo w innym wypadku zostanę tu uwięziona i już nie będę mogła widywać się z Louis'em, a wtedy to już na pewno oszaleje.— Pojadę z tobą, ale nie licz na nic więcej. A najlepiej to przez ten czas trzymaj się ode mnie z daleka — oznajmiam i siadam w fotelu.
— No weź Ava, potrafię się zatroszczyć o potrzeby kobiety, ciebie też na pewno zdołam zadowolić — mówi z uśmiechem na twarzy pewny swoich słów. Ja jednak mam gdzieś te jego umiejętności. Nic do niego nie czuję, więc na pewno jego dotyk nie sprawi mi żadnej przyjemności.
— Nie interesuje mnie to.
— Wkrótce uda mi się przekonać cię do mnie, a wtedy sama zobaczysz, że pasujemy do siebie — oznajmia, a następnie idzie do łazienki. On mnie irytuje to prawda, ale wydaje się być zbyt pozytywną osobą by być gwałcicielem. Chociaż pozory mogą mylić.
I może właśnie popełniam ogromny błąd zgadzając się z nim jechać, chociaż nie sądzę też by w tym domu ktokolwiek udzielił mi pomocy. Jego matka z ogromną chęcią pomogłaby się pozbyć moich zwłok.
Po chwili siedzenia w bezczynności wstaje idę do garderoby by wybrać jakieś ciuchy na ten wyjazd. Zamierzam przez cały ten czas siedząc w innym pokoju niż Niall i pisać smsy do Louisa.
— Mnie też spakuj kochanie — praktycznie podskakuje na jego słowa. — Zjemy śniadanie, a następnie moja matka cię przeprosi za uderzenie i wtedy wyjedziemy. Już nie mogę się doczekać.
— Nie chcę rozmawiać z twoją matką.
— Wiem, że ona jest trudna, ale musisz się nauczyć z nią funkcjonować, bo na razie nie możemy się stąd wyprowadzić. Poza tym jeden pewien, że ona za jakiś czas się do ciebie przekona — gwałtownie się do niego odwracam i dopiero zauważam, że on jest jedynie w samym ręczniku, który ma owinięty wokół bioder. Jego włosy są wilgotne.
— Nie zależy mi na jej uznaniu. I jeśli chcesz mi sprawić chociaż cień przyjemności to zabierz mnie na śniadanie na miasto. Nie jestem wymagająca, może być nawet hot dog i kawa na stacji benzynowej — wybucha śmiechem na moje słowa.
— Jesteś słodka i to mi się w tobie bardzo podoba. Wolisz słodkie czy słone śniadania, bo ja bym się wybrał do jakieś kawiarni na ciastko.
— Może być, tylko upewnij się, że będę tam jakieś kanapki, bo ja nie zaczynam dnia od słodyczy. Ubieraj się więc, bo chcę wreszcie jechać, jeśli dłużej posiedzę w tym domu to oszaleje i wtedy będziesz miał problem — oznajmiam, a następnie wyciągam jego pierwsze lepsze ubrania. Nawet nie zastanawiam się czy będą mu pasować.
— Poradzę sobie z tobą skarbie — przybliża się do mnie, a następnie ściąga także ten ręcznik i zaczyna sobie szukać czegoś do założenia.
Ja staram się zachowywać tak jakby nie interesowała mnie jego nagość.
— Już nie mogę się doczekać aż będziemy się zachowywać jak prawdziwa para. Wspólne podróże, seks na każdym kroku i w różnych miejscach. Czeka nas doskonała zabawa — owszem to mogłoby być niezły układ, ale ja nie mogę się na nic takiego zgodzić. Kocham Louisa i nie zamierzam go zdradzać. Wiem też, że z żadnym innym mężczyzną nie poczuje tego co z nim.
— Nie licz na nic takiego — wyciąga z szafki ciemne bokserki i wciąga je na tyłek.
— Czemu?
— Bo cię nie kocham i nigdy nic do ciebie nie poczuję.
— A skąd możesz to wiedzieć? Nie pozwalasz mi się dotykać i w ogóle mnie nie znasz.
— Tylko, że ja już kogoś kocham.
Widzę zamieszanie na jego twarzy. Nie spodziewał się tego usłyszeć.
Liczę na waszą opinię
CZYTASZ
Kara za grzechy
FanfictionDwudziesto dwu letnia Ava musi zapłacić za grzechy swojego brata.