15

1K 42 1
                                    


Nie chcę nigdzie jechać z Niall'em, ale także nie mogę mu odmówić, bo w innym wypadku zostanę tu uwięziona i już nie będę mogła widywać się z Louis'em, a wtedy to już na pewno oszaleje.

— Pojadę z tobą, ale nie licz na nic więcej. A najlepiej to przez ten czas trzymaj się ode mnie z daleka — oznajmiam i siadam w fotelu.

— No weź Ava, potrafię się zatroszczyć o potrzeby kobiety, ciebie też na pewno zdołam zadowolić — mówi z uśmiechem na twarzy pewny swoich słów. Ja jednak mam gdzieś te jego umiejętności. Nic do niego nie czuję, więc na pewno jego dotyk nie sprawi mi żadnej przyjemności.

— Nie interesuje mnie to.

— Wkrótce uda mi się przekonać cię do mnie, a wtedy sama zobaczysz, że pasujemy do siebie — oznajmia, a następnie idzie do łazienki. On mnie irytuje to prawda, ale wydaje się być zbyt pozytywną osobą by być gwałcicielem. Chociaż pozory mogą mylić.

I może właśnie popełniam ogromny błąd zgadzając się z nim jechać, chociaż nie sądzę też by w tym domu ktokolwiek udzielił mi pomocy. Jego matka z ogromną chęcią pomogłaby się pozbyć moich zwłok.

Po chwili siedzenia w bezczynności wstaje idę do garderoby by wybrać jakieś ciuchy na ten wyjazd. Zamierzam przez cały ten czas siedząc w innym pokoju niż Niall i pisać smsy do Louisa.

— Mnie też spakuj kochanie — praktycznie podskakuje na jego słowa. — Zjemy śniadanie, a następnie moja matka cię przeprosi za uderzenie i wtedy wyjedziemy. Już nie mogę się doczekać.

— Nie chcę rozmawiać z twoją matką.

— Wiem, że ona jest trudna, ale musisz się nauczyć z nią funkcjonować, bo na razie nie możemy się stąd wyprowadzić. Poza tym jeden pewien, że ona za jakiś czas się do ciebie przekona — gwałtownie się do niego odwracam i dopiero zauważam, że on jest jedynie w samym ręczniku, który ma owinięty wokół bioder. Jego włosy są wilgotne.

— Nie zależy mi na jej uznaniu. I jeśli chcesz mi sprawić chociaż cień przyjemności to zabierz mnie na śniadanie na miasto. Nie jestem wymagająca, może być nawet hot dog i kawa na stacji benzynowej — wybucha śmiechem na moje słowa.

— Jesteś słodka i to mi się w tobie bardzo podoba. Wolisz słodkie czy słone śniadania, bo ja bym się wybrał do jakieś kawiarni na ciastko.

— Może być, tylko upewnij się, że będę tam jakieś kanapki, bo ja nie zaczynam dnia od słodyczy. Ubieraj się więc, bo chcę wreszcie jechać, jeśli dłużej posiedzę w tym domu to oszaleje i wtedy będziesz miał problem — oznajmiam, a następnie wyciągam jego pierwsze lepsze ubrania. Nawet nie zastanawiam się czy będą mu pasować.

— Poradzę sobie z tobą skarbie — przybliża się do mnie, a następnie ściąga także ten ręcznik i zaczyna sobie szukać czegoś do założenia.

Ja staram się zachowywać tak jakby nie interesowała mnie jego nagość.

— Już nie mogę się doczekać aż będziemy się zachowywać jak prawdziwa para. Wspólne podróże, seks na każdym kroku i w różnych miejscach. Czeka nas doskonała zabawa — owszem to mogłoby być niezły układ, ale ja nie mogę się na nic takiego zgodzić. Kocham Louisa i nie zamierzam go zdradzać. Wiem też, że z żadnym innym mężczyzną nie poczuje tego co z nim.

— Nie licz na nic takiego — wyciąga z szafki ciemne bokserki i wciąga je na tyłek.

— Czemu?

— Bo cię nie kocham i nigdy nic do ciebie nie poczuję.

— A skąd możesz to wiedzieć? Nie pozwalasz mi się dotykać i w ogóle mnie nie znasz.

— Tylko, że ja już kogoś kocham.

Widzę zamieszanie na jego twarzy. Nie spodziewał się tego usłyszeć.

Liczę na waszą opinię

Kara za grzechy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz