41

734 36 8
                                    


Niall jest zły, to nie podlega żadnej dyskusji. Na pewno spodziewał się, że oczekuje od niego jakieś czułości, a ja poprosiłam go by pozwolił mi odwiedzić jedynego mężczyznę, którego kocham. Ja jednak muszę to zrobić, pożegnać się z Louis'em mimo tego, że jest teraz pewnie nieprzytomny.

— Sama mówiłaś, że nie będziesz się już nim spotykać. A teraz co chcesz złamać dane mi słowo — mówi wściekle podchodząc do mnie. Nie zdołam go namówić jeśli nie posłużę się podstępem.

Jak już jest blisko mnie to zaczynam szybciej oddychać i wyglądać jakbym była przerażona.

— Znowu chcesz mnie uderzyć? — pytam drżącym głosem, a jego wyraz twarzy do razu łagodnieje. Dobrze wiedzieć, że w ten sposób mogę odrobinę nim sterować.

— Ava już ci mówiłem, że to była wyjątkowa sytuacja i już nigdy się nie powtórzy. A ten ślad na policzku jest dlatego, że nie pozwoliłaś mi przyłożyć  czegoś zimnego — ta, najlepiej wszystko złożyć na mnie. Nie będę jednak tego komentować, bo nie jest na to czas.

— Chcę jedynie jechać do szpitala i go zobaczyć. Jeśli chcesz to możesz mi towarzyszyć, nie zrobię nic co by ci się nie spodobało. A później raz na zawsze o nim zapomnę.

— Jedno spotkanie — komunikuje, a ja staram się ukryć radość. Nie mogę mu pokazać jak wiele to dla mnie znaczy. — Ale jeśli coś mi się nie spodoba to uduszę go gołymi rękoma i możesz więc, że tym razem za to nie wiem odpowiem. Teraz już nikt nie będzie w stanie wsadzić mnie do więzienia.

Nie podoba mi się to, ale cóż nie mam wyjścia.

— Dobrze.

— A jak już będziemy w szpitalu to pójdziemy też do ginekologa by usunąć ci tą spirale. Oczywiście cały czas będę przy tobie, bo chce mieć pewność, że ta wkładka antykoncepcyjna wreszcie opuści twoje ciało. Twoja macica niedługo się wypełni naszym dzieckiem — to brzmi jak jakiś koszmar. Nigdy nie chciałam i nadal nie chcę mieć dziecka, a tym bardziej z kimś takim jak Niall.

O nie, na to nie mogę się zgodzić. Nie pozwolę aż tak ingerować w swoje ciało.

— Nie zamierzam jej usuwać, to moje ciało i tylko  ja będę o nim decydować!

— Mylisz się Ava, jesteśmy po ślubie i ja mam prawo wymagać takich rzeczy. To normalne, że będziemy mieć dziecko.

— Nie, napaliłeś się na to jak usłyszałeś, że Laura jest w ciąży, ale to, że oni są nieodpowiedzialni to nie oznacza, że my także powinniśmy być. To jest decyzja na całe życie i powinna być przemyślana.

Nie dam się w robić w dzieciaka. Na pewno nie.

— To już nigdy nie zobaczysz Louisa, a ja i tak dopnę swego — grozi mi. Pieprzony debil.

— Akurat w tych sprawach to nie masz nade mną władzy! — oznajmiam i opuszczam pomieszczenie.

Owszem pragnę zobaczyć Louisa, ale na pewno nie za taką cenę. A poza tym skoro on mnie tak traktuje to ja nie muszę dotrzymywać danej obietnicy.

— Ava — kurwa czemu on nie może mnie nawet na chwilę zostawić samej. — Ostatnie czego chce to zmusić cię do tego, ale jeśli będzie trzeba to cię uśpię.

Odwracam się do niego i Spoglądam z nienawiścią. Jak on śmie? Przecież to jest zamach ma moją wolność. Tak nie można.

— Nie masz prawa, nie wolno ci!

— Jako twojemu mężowi wolno. I ty także mi za to podziękujesz jak będziesz już trzymała nasze dziecko w ramionach. A my wtedy jak nasze rodzeństwo stworzymy szczęśliwy związek.

On naprawdę potrzebuje psychiatry chociaż nie wiem czy to coś pomoże.

Liczę na waszą opinię i zapraszam na Prolog nowego opowiadania Utracona Wolność.

Kara za grzechy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz