2

1.6K 53 4
                                    


Wyraz twarzy Briana sprawia, że z wielką niecierpliwością czekam na to co powie mój brat. Czuję, że sprawa jest bardzo poważna. Brian jeszcze nigdy w taki sposób się nie zachowywał.

— Zacznij gadać, bo chyba nas tu nie ściągnąłeś byśmy sobie tu razem posiedzieli — mówi Louis. On też się wyraźnie niecierpliwi.

— W dałem się w konflikt z Niall'em Horan'em — oznajmia mój brat posępnym głosem. Mój wzrok utkwił w jego fioletowych śladach na twarzy. Musiał trafić na silnego przeciwnika, bo mój brat przeważnie wygrywa wszelkie starcia z mniejszymi obrażeniami.

— Jasna cholera! — mój chłopak podrywa się do pozycji stojącej. — To już kurwa nie miałeś się z kim bić? Przecież wiadomo, że odkąd on tylko wyszedł z pierdla to u wszystkich szuka zaczepki. A niestety nie jest sam, bo jego tatuś teraz zrobi wszystko by wyciągnąć go z kłopotów!

Słucham ich słów i sama nie mam pojęcia o czym oni mówią. I bardzo mi się to nie podoba.

— Ja jedynie pomagam im w rozprowadzaniu narkotyków, w inne rzeczy staram się nie mieszać. Najwidoczniej popełniam błąd.

— I jaki jest tego wszystkiego skutek? — pytam, bo nie chce mi się wierzyć, że on tak wrzeszczy bez żadnego powodu. Jestem praktycznie pewna, że są tego jakieś konsekwencje. Inaczej pewnie by o tym nie wspomniał.

Brat spogląda na mnie swoimi błękitnymi oczami. Tym się różnimy, ja mam zielone oczy. Poza tym szczegółem jesteśmy do siebie bardzo podobni.

— Musimy się połączyć, bo jeśli dalej będziemy ze sobą walczyć to możemy się wszyscy wykrwawić, a to nie jest nam potrzebne. Dlatego dostałem propozycję małżeństwa — serce zaczyna mi szybciej bić na jego słowa. Czuję się jakbym przebiegła kilka kilometrów.

— Rozumiem, że to ty się ożenisz — mówię poważnym tonem.

— Tak — może nie powinnam, ale uśmiecham się na jego słowa. Kurwa przez chwilę myślałam, że ma mnie na myśli. — Tylko, że im jeden ślub nie wystarczy. Dlatego ja poślubię Laurę Horan, a ty Nialla Horana — dobrze, że nie stoję, bo w innym wypadku na pewno bym upadła.

Nie to nie może być prawda. To się nie dzieje.

— Nie masz prawa mieszać Avy w takie rzeczy! — wrzeszczy Louis. A ja nie mogę z siebie wydusić nawet słowa. — Jak chcesz to się sam żeń, a nie mieszasz Avę w takie sprawy. Wiele razy mówiłeś, że nie zrobisz niczego co mogłoby jej zagrozić. A teraz tak po prostu zamierzasz ją oddać takiemu psychopacie!

— To moje siostra! Myślisz, że ja się nie martwię! Ava będzie tam bezpieczna tak samo jak Laura tutaj. Takie są zasady.

— A myślisz, że tego wariata to będzie obchodziło? Nie sądzę, nie znosi nas, więc będzie się za wszystko wyżywał na Avie.

Coś tam jeszcze wrzeszczą, ale ja już całkowicie wyłączam się na świat zewnętrzny. Wstaje i idę prosto do swojego pokoju. Nie chcę teraz nikogo oglądać. Potrzebuję samotności.

W chodzę do pokoju i od razu przekręcam zamek, a następnie kładę się na łóżku i przytulam do sobie poduszkę.

Nie mogę uwierzyć, że mój brat tak postąpił.

Jak on mógł podjąć za mnie taką decyzję, powinien chociaż zapytać mnie co o tym wszystkim myślę. Przecież ślub to poważna sprawa, a Brian bez mojej zgody zdecydował, że poślubię obcego mi człowieka. Mężczyznę, którego jeszcze nigdy na oczy nie widziałem.

Przecież to absurd. Niedorzeczności.

Mimo, że jestem bardzo wdzięczna bratu, że gdy straciliśmy rodziców to on wziął na sobie odpowiedzialność za mnie i dzięki niemu nigdy mi niczego nie brakowało. To nie znaczy jednak, że mam obowiązek się aż tak poświęcać.

Mogę mu pomagać w rodzinnym biznesie, ale na pewno żadnego ślubu brać nie będę.

A tym bardziej z osobą, o której dopiero tyle złego usłyszałam.

Liczę na waszą opinię za jakąś godzinę powinien się pojawić następny.

Kara za grzechy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz