Mój pierwszy stosunek z Niall'em to był gwałt. Nie brutalny, ale mimo wszystko mnie zmusił do współżycia, wtedy jednak nie był tak wzburzony jak teraz wiem, że zrobi to dużo ostrzej w ogóle nie przejmując się tym, że mnie krzywdzi.
Na dodatek nie mam już żadnego zabezpieczenia, każdy seks z nim może się okazać tragiczny w skutkach.
− Niall proszę nie rób tego – muszę zmienić taktykę. Złością już tu nic nie ugram. A ja muszę go powstrzymać.
On jednak wydaje się nie zwracać uwagi na moje słowa i dobiera się do moich spodni.
− Przecież wiesz jak nam dobrze razem w łóżku, chcesz to tak łatwo zniweczyć – delikatnie łapie go za dłonie. – Jeśli to zrobisz to już nigdy nie będziemy się kochać za wzajemną zgodą. Twój dotyk i pocałunki przestaną mi sprawiać przyjemność.
Zastyga. Puszcza moje spodnie i łączy nasze dłonie. Czuję ulgę, wiem jednak, że to jeszcze zbyt wcześnie by się cieszyć.
− Dlaczego ty nic do mnie nie czujesz? Dałem ci już tyle czasu na oswojenie się z sytuacją, a ty ciągle mnie odrzucasz – jego złość jakby wyparowała.
Popycha mnie bym się położyła, a następnie kładzie głowę na moim brzuchu.
− Nie znam go dobrze, ale nikogo dotąd tak bardzo nie nienawidziłem. Pragnę by on umarł, bo wiem, że dokąd żyje ty nigdy mnie nie pokochasz. A ja nie zasługuję na tak los – znów ogarnia mnie przerażenie.
On tak swobodnie mówi o śmierci Louisa. A przecież wystarczy jeden jego rozkaz by Louis nie dożył rana.
− Nie poczuję do ciebie niczego pozytywnego jeśli on umrze. Musiałam do niego iść by się z nim pożegnać. Zasługiwał na to – Niall się podnosi i spogląda na mnie. – Gdybym nie zamierzała do ciebie wracać do na pewno nie siedziałabym z nim tyle w szpitalu tylko od razu uciekła. Potrzebowałam od ciebie przerwy, bo zachowałeś się strasznie chcąc decydować o moim ciele. A z tym uśpieniem to już było całkowite przegięcie.
− Nie masz chorego serca? – pyta patrząc mi w oczy.
− Nie – odpowiadam zgodnie z prawdą by nie zabrał mnie na jakieś badania. Wiem, że jest do tego zdolny.
− Tak myślałem. Chciałem by cię uśpili, bo się bałem, że będziesz się wiercić i stanie ci się jakaś krzywda. Jesteś dla mnie bardzo ważna Ava – komunikuje i znowu przytula się do mojego brzucha.
Nie podoba mi się to jak to robi, ale już go nie odpycham. Lepiej znowu go nie denerwować.
− Nie traktuj mnie już tak, i nie staraj się pod żadnym pozorem o mnie decydować chociaż myślisz, że wiesz lepiej. Wystarczająco już mnie zniewoliście.
Podnosi głowę, a następnie się do mnie zbliża i daje mi krótkiego buziaka w usta.
Jednak on wcale nie jest taki trudny w obsłudze. Wystarczyło trochę z nim pogadać i bardzo złagodniał.
− Może sprawię ci przyjemność, tak na zgodę – proponuje.
Uśmiecham się, ale muszę szybko wpaść na jakąś dobrą wymówkę.
− To chyba jeszcze za wcześnie.
− Nie mam na myśli seksu – znów chwyta za moje spodnie i powoli zaczyna je ze mnie zsuwać. – Chcę cię wylizać by sprawić tobie przyjemność.
Zaczyna całować moje uda.
− Niall ja naprawdę nie mam dziś na to głowy – muszę mu odmówić, bo inaczej będzie później oczekiwał odwdzięczenia się.
Robi zawiedzioną minę, ale nic nie mówiąc kładzie się obok mnie i przytula.
Muszę wreszcie zacząć myśleć przyszłościowo i przestać z nim otwarcie walczyć. W ten sposób z nim nie wygram.
Liczę na waszą opinię.
CZYTASZ
Kara za grzechy
FanfictionDwudziesto dwu letnia Ava musi zapłacić za grzechy swojego brata.