Budzę się jak czuję, że materac się ugina. Do mojego nosa dociera też nieprzyjemny zapach alkoholu. Gwałtownie odwracam głowę i widzę, że do łóżka pakuję mi się Niall. Odsuwam się jak najdalej się tylko da.— Co ty tu robisz?! — pytam podniesionym głosem.
— Idę spać kochanie, a propo to czemu muszę cię szukać po całym domu? Powinnaś być w naszej sypialni.
— Ty sobie tam śpij! Ja chcę być sama! — całkowicie ignoruję to co do niego powiedziałam, jedną ręką mnie do siebie przyciąga. Drugą wkłada za moją koszulkę i chwyta w nią moją pierś. — Puszczaj do cholery! — wrzeszczę i próbuje się wyswobodzić z jego uścisku.
Ni cholery mi to jednak nie wychodzi.
— Przestań się wiercić, bo żadna krzywda ci się tu nie dzieje. A ja chcę pospać z moją żoną — wtula się we mnie, a ja nie mogę znieść, że znajduje się on tak blisko mnie.
— Jesteś pijany i śmierdzisz, idź pod prysznic i nie wracaj dopóki nie doprowadzisz się do porządku! — mam nadzieję, że przynajmniej takie tłumaczenie do niego trafi.
On głośno wzdycha i się zaczyna podnosić. Spoglądam za okno i zauważam, że już zaczyna świtać, więc powinna byś jakaś czwarta lub piąta.
— A i straciłam już ochotę na sen, więc pójdę się napić kawy, a ty rób sobie co tam tylko chcesz byle nie chodź za mną — komunikuje, a następnie idę do jego pokoju, bo muszę sobie wyciągnąć jakieś ubrania z torby i wziąć prysznic i pozbyć się zapachu Nialla ze swojego ciała.
Po dokładnym umyciu i ubraniu się idę do kuchni. A on już tam na mnie czeka.
On chyba uwielbia robić mi na złość.
— Chciałem zrobić ci kawę, ale nie mam zbyt wiele siły, więc odwdzięcz mi się za to, że wczoraj zrobiłem kolacje — wygląda na bardzo zmarnowanego. Pewnie gdyby nie upił się winem to by tak źle nie wyglądał.
— Mogę użyć ekspresu czy lepiej normalnie zalać kawę wodą?
— Wszystko działa, jak wyszedłem na wolność to od razu tu przyjechałem by odpocząć.
Podchodzę do maszyny i najpierw ją uruchamiam i przepłukuje. Pierwszą kawę robię dla Nialla, tak na wypadek gdyby jeszcze resztki czegoś tam zostały. On i tak już źle się czuję, więc wszystko mu jedno czy dostanie rozstroju żołądka.
— Jakbyś chciała tak jak w szafce powinny być też jakieś energetyki i chrupki. Do wieczora przetrwamy, a później będziemy musieli jechać do sklepu. Dobrze, że masz prawo jazdy, bo nie wiem czy daleko bym zajechał.
— Gdzie masz mój telefon? — teraz poruszam tę kwestię, bo mam największą szansę by odzyskać swoją własność. Muszę mieć kontakt ze światem, a tym bardziej z Louis'em.
— Nie dostaniesz, bo odcinamy się teraz od wszystkiego i skupiamy na naszym życiu.
— Brian będzie się o mnie martwił.
Podchodzę ze swoim kubkiem z kawą i siadam na przeciwko niego. Wolę kawę z mlekiem, ale niestety tu go nie ma, więc muszę się zadowolić czarną.
— Podaj mi cukier — prosi, a ja przewracam oczami, wstaje i podaję mu cukiernicę wraz z łyżeczką. — Uprzedziłem go, że będziesz ze mną, więc nie ma żadnych powodów do zmartwień.
— Chcę mieć mój telefon — nie zamierzam się w tej sprawie poddać.
— Twoja determinajcja mogłaby sprawić, że zacząłbym podejrzewać, że zamierzasz się kontaktować ze kochankiem. Jednak nie sądzę, że jesteś na tyle głupią by próbować mnie zdradzać pod moim nosem — oznajmia przerażająco spokojnym tonem i nasypuje sobie cukru do kubka.
Liczę na waszą opinię.
CZYTASZ
Kara za grzechy
FanfictionDwudziesto dwu letnia Ava musi zapłacić za grzechy swojego brata.