132 | wyjazd

435 38 64
                                    

(Od teraz, do momentu, gdy Wam powiem - polecam piosenkę Vienna" - Billy Joel)

Gdy opadły emocje, nie byłam już taka pewna czy to był dobry pomysł.

Siedziałam na hotelowym łóżku i gapiłam się tępo w ścianę. Na mojej szafce nocnej błyszczał obiecany piracki miecz, który sprawiał, że czułam się okropnie.

Nie wiedziałam co zrobić. Miałam tak namieszane w głowie, że wszystko zlewało się w całość, która sprawiała, że całe moje ciało było nadnaturalnie ciężkie.

Czy ja żałowałam?

Czy dla niego znaczyło to tak samo wiele, ile dla mnie?

Czy nie wykorzystał mnie?

Czy Peter był dobrą osoba do takiego pierwszego zbliżenia?

Czy to była dobra decyzja?

CZY JA ŻAŁUJĘ?!??

Błagałam mózg, żeby mi odpowiedział, ale on sam nie wiedział. Nic nie wiedział. Żaden zakamarek mojego organizmu i duszy nie znał odpowiedzi.

Przeklnęłam pod nosem, wsuwając palce we włosy.

— Hej — do pokoju niemal tanecznym krokiem weszła Ceddar.

Uniosłam na nią spojrzenie. Najwyraźniej było przerażające, bo zrzedła jej mina i od razu do mnie podbiegła.

— Co się stało? — zapytała przestraszona, kucając przede mną.

— Ja... — zaczęłam, unosząc dłonie. Co niby miałam powiedzieć? Co się takiego stało? Jak to ubrać w słowa? Jak mam wyjaśnić co czuję, skoro sama nie wiem? — ...nie wiem.

Dziewczyna złapała moje ramię i zmusiła do podniesienia dupska.
— Wstawaj. Idziemy się kapać — położyła dłoń na moich plecach, pchając je w kierunku łazienki. Nogi mnie bolały. Wszystko było takie rozmazane i niezrozumiałe dla mnie — Rozluźnisz się i wszystko mi opowiesz.

Siedząc już w wannie napełnionej wodą i pianą po brzegi, łatwiej było mi się otworzyć.

Ceddar siedziała przy mnie na podłodze i patrzyła na mnie z tak nieopisanym ciepłem, że mi się to w głowie nie mieściło.

Czym ja na nią zasłużyłam?

— Mów co się stało.

Otworzyłam usta, ale chwile mi zajęło złożenie zdania
— Ja i Peter...

Oczy dziewczyny rozwarły się do kolosalnych rozmiarów, a szczęka opadła tak nisko, że powinnam pomóc jej ją zbierać z podłogi.

— Nie, nie. On tylko... — nie mogłam znaleźć odpowiedniego słowa. Byłam zawstydzona i skrępowana. Nawet piana i gorąca woda nie umiały rozwiązać mi języka — miał dłuższą chwilę rękę w moim kostiumie — to chyba było stosowne wyjaśnienie sytuacji.

— O kurwa — pierwszy raz usłyszałam, żeby Ceddar sklęła. Przycisnęła rękę do ust, nawet nie próbując ukryć szoku — Więc w czym problem?? Coś spieprzył? Bolało cię?

— Nie — zaprzeczyłam od razu, gapiąc się w ścianę.

— To jak było?

Wtedy mimo mojej niepewności i rozchwiania emocjonalnego, uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam śmiać. Zasłoniłam szybko usta, ale to jedynie mi przypomniało o dłoni Petera na mojej twarzy. Szybko ją oderwałam.

— W słowa tego nie ubiorę — parsknęłam — fantastycznie.

Ceddar uśmiechnęła się szeroko
— No, to super! W czym problem? — wciąż nie rozumiała.

Take me to the Neverland Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz