Rozdział III

1K 23 3
                                    

Pov. Elizabeth
- O matko - zdarzyłam tylko tyle wyszeptać zanim wpadła w uścisk bruneta.
- Nie matka tylko Kol - zaśmiał się.
- Chamskie do gryski są czyli jesteś prawdziwy - powiedziałam z wielkim uśmiechem.
- Zadarty języczek jest więc jesteś prawdziwa - odbił piłeczkę Mikaelson.

Pov. Damon
Nie wiem czy bardziej wkurzyło mnie to że moja siostra nas okłamała czy to że właśnie kręci z psychopatą. Szczerze to chyba to że jest narzeczoną Klausa.

Pov. Elena
Spojrzałam na Stefan i cicho wyszeptałam - To był zły pomysł zaprosić Elizabeth do środka - po czym spojrzałam na wspomnianą wcześniej dziewczynę, która w mgnieniu oka zjawiła się przede mną. Przez co się wystraszyłam. Na szczęście Damon i Stefan stanęli w mojej obronie oddzielając mnie od niej.
- Spokojnie nie jestem taka zła - wyszeptała i obróciłam się w stronę pierworodnych.
- Kochanie ja się zbieram ale mam na dzieje że się jeszcze spotkamy na łowy - Powiedział Kol który zjawił się przy Beth całując ją w policzek i znikając po chwili.
- Dobra teraz ja, oddaj MÓJ kamień- powiedział z złością w głosie.
- Po pierwsze może trochę milej, po drugie sam wiesz że ci go nie oddam - rzekła z dumą.
- A właśnie że mi oddasz i to z wdzięcznością - powiedział zbliżając się coraz bliżej nas.
- Gratulacje idiotyzmu - odpowiedziała stanowczo robiąc dwa kroki do przodu.
- Widzę że ci się podoba - stwierdził Klaus podchodząc do wampirzycy patrząc na wisiorek, na co ona chciała go ściągnąć lecz zatrzymała ja ręką hybrydy - Zostaw go i tak nie miałbym co z nim zrobić - powiedział z uśmiechem. Na co usłyszał szybkie dziękuję od Salvatore.
- Wiem jak bardzo Ci zależy na kamieniu ale nie mogę ci go oddać bo więc co będziesz chciał z nim zrobić - powiedziała ze smutkiem.
- Skarbie ale wiesz jak ja tego pragnę - próbował wzbudzić u mnie empatie.
- Wiem ale również umiem myśleć dla tego logiczne jest to że zaczniesz coraz więcej mordować - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Głupiej kobiety bym nie brał - usłyszałam po czym chciałam już zwrócić mu uwagę ale był szybszy - wiesz że wyładniałaś - zapytał że szczerym uśmiechem.
- Klaus - rzekłam - gdyby nie twoje całe chore wizję niektórych rzeczy mogłabym być z tobą - zrobiłam chwilę przerwy - mi naprawdę zależało - powiedziałam ze smutkiem - nawet nie wiesz jak bardzo, dodatkowo mam przez ciebie wielki problem - powiedziałam patrząc na braci i ich przyjaciół.
- Przecież nic złego nie zrobiłem ani nie robię - syknął podnosząc głos.
- Nooo i już trochę sobie wytłumaczyłeś - miałam nadzieję że zrozumiał że nie jest  to miłe gdy podnosił na mnie głos.
Na te słowa Nik opuścił głowe.
Po chwili ciszy znow patrzył mi w oczy i cicho szepnął ,,Przepraszam".
- No powiem Ci Mikaelson że tego się nie spodziewałam ale powinieneś mnie zrozumieć że nasz związek nie miał sensu - nie mówiłam zbyt głośno.
- Jutro wpadnę po kamień - powiedział głośno śmiejac się Klaus a po chwili obrócił się i odszedł.
- Chyba śnisz - również głośno odpowiedziałam.
- Tylko o tobie - wykrzyczał i zniknął.
- Jak zwykle pojawia się robi zamieszanie i ucieka - powiedział do siebie obracając się do widowni.
- Mamy dużo do podania oj dużo - powiedział Damon.
- Spoko przeżyje - rzekłam idąc w stronę samochodu - chyba - gdy chciałam zrobić kolejny krok ktoś stanął przede mną.
~~~~~~
Dziękuję za przeczytanie.
Czekam na komentarze.
Miłego dnia/nocy 😀🥰😘

Other creature // Klaus MikealsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz