Rozdział XXV

298 12 0
                                    

Pov. Elizabeth
Zniknął, znów.
- Może będę tego żałować ale Niklausie zapraszam do środka - powiedziała Elena.
No nie powiem byłam zaskoczona. Musi to być jakiś podstęp. Tylko na razie nie wiem jaki. Dam sobie rękę uciąć że oni tak bez żadnego ale chcą się napić ze mną i Mikaelson'em.
- Na cóż borbon na zgodę - powiedział Stefan.
- Aaa o to chodzi - zaczęłam udawać że myślę - No to spierdalajcie - odwróciłam się do nich plecami.
- O nie nie nie - panieka nigdzie nie idzie - powiedział Damon pojawiając się przed mną.
- Skończ - ominęłam go i poszłam dalej.
- Czyli nie potrzebujesz kamienia - odezwała się Elena.
- No mi do niczego nie jest potrzebny - szerzę miałam wywalone na kamień ale za to Nik mógłby mnie i połowę ludzi zamordować tylko po to by go zdobyć.
- Elizabeth, no chodź to jest tylko jedna szklanka - rzekł Damon - No słonko - wiedział że się zgodzę mimo tego co mi zrobili. Każdy lub prawie każdy uzna to za głupie postąpienie ale nie umiem im odmówić.
Nie odpowiadając im skierował się do willi.
Usiadłam na środku kanapy gdzie po mojej prawej stronie usadł Klaus, a po drugiej co zaskakujące Caroline.
- Elizabeth pomogłabyś mi z noszeniem - zapytał Stefan.
- Już idę - w ciągu kilku sekund znalazłam się w kuchni.
- Beth - spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Tak braciszku - zapytałam z przejęciem że coś złego się wydarzyło.
- Bardzo cię przepraszam - nie zdarzyłam odpowiedzieć ponieważ jakąś postać do mnie podeszła i złamała mi kręgosłup.
Nawet nie wiem kiedy zaczęłam się budzić. Byłam w ciemnym oraz zimnym pomieszczeniu. Sykłam z bólu który przeszył mój kręgosłup.

Other creature // Klaus MikealsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz