Rozdział XIII

466 13 0
                                    

Pov. Elena
Po kilku nastu minutach byłyśmy już na miejscu.
- Dzień dobry, jak humory przed - podeszła do nas pani burmistrz.
- Jest mały stresik ale myślę że wyjdzie cudowanie - gdy skończyłam mówić podeszła Beth.
- Dzień dobry - przywitała się i spojrzałam na nas - dziewczyny jak wszystko ogarniecie to zacznijcie wnosić suknie chyba że dam radę wszystkie sama - zaśmiała się.
- My się chyba jeszcze nie znamy, jestem Carol Lockwood - sympatycznie rzekła.
- Zapewne nie ponieważ w mieście jestem od kilku dni, Elizabeth Salvatore - uściślam rękę na powitanie.
- Jesteś może rodziną z Damonem i Stefanem Salvatore - zapytała.
- Tak, zgadza się, jestem ich siostrą - oznajmiła - bardzo panią przepraszam ale muszę zacząć przygotowywać dziewczyny.
- Jasne jasne, rozumiem, powodzenia - cicho podziękowałyśmy i wzięłyśmy się do roboty.
Po skończonej rozmowie poszłam pomóc dziewczyną zanosić suknie oraz inne części garderoby.
Pov. Elizabeth
Nagle Elenie zadzwonił telefon, a ta tylko nas przeprosiła i odeszła na bok.
-Dobra więc zaczynajmy, poproszę którąś z was by tu usiadła żebym mogła zrobić fryzurę - oznajmiłam.
- Już jestem, Stefan zadzwonił że z Damonem będą za godzinę - powiedziała  Elena.
- Niech pójdzie Elena bo już stoi - powiedziała Caroline.
- No okej, Eleno mogłabyś usiąść tu bym zrobila Ci fryzurę - zapytałam.
- Tak, jasne już siadam - cicho sykła.
Rozczesałam bardzo delikatnie włosy dziewczyny.
Po nie całych 30 minutach Gilbert miała gotową uczesanie.
- Bardzo mi się podoba - powiedziała radośnie dziewczyna.
- Naprawdę ślicznie Ci wyszło - rzekła Bonnie.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się do malatki  - to która kolejna - zapytałam patrząc na trzy kobiety.
- Może ja - zapytała pierworodna.
- Czemu by nie siadaj - stwierdziła i wskazałam na siedzenie - czy mogłabym poprosić którąś z was żeby robiła mi kawę - poprosiłam zaczynając robić fryzurę.
- Daj mi chwilkę a ci zrobię - powiedziała malująca się Elena.
- Dziękuję - powiedziałam.
- Już nie musisz - szybko stwierdził męski głos, kładąc gotowy napój na stole.
- Dzięki - bez żadnego ale odpowiedziała, wiedząc że za chwilę będzie mnie chciał namówić na imprezę - Kol, mówię nie - oznajmiłam odwracając się do chłopaka.
- No kurwa, weź nawet Klaus próbował Cię namówić. Od kiedy jesteś taka drętwa. Jeszcze jakiś czas temu wbiłabyś   jak gwiazda i zaczęłabyś wszystkich z krwi pozbawiać - zaczął swój monolog.
Podeszłam do niego, stanęłam na palcach bo niestety lub stety nie byłam aż tak wysoka w porównaniu do niego. Dałam mu buziaka w policzek i powiedziałam - Dzięki za kawę, to było dawno dodatkowo - wskazałam na Elene, Bonnie oraz Caroline - dziewczyny są młode chcą się zabawiać, a ja nie chce im tego psuć - skończyłam mówić i napisałam się kawy.
- O matko jak słodko normalnie cukrzycy można się nabawić - odgryź się  Kol.
- A weź spierdalaj - cicho sykłam.
- Pójdę ale pójdziesz ZE MNĄ na dzisiajszą imprezę - przymykając oczy zapytał Mikaelson.
- Nie, nigdzie nie idę - trochę głośniej powiedziałam robiąc dalej fryzurę.
- No ale ze mną to już kotek pójdziesz - Do pokoju wyszedł nie kto inny jak Niklaus Mikaelson.
- A dajcie mi spokój, Rebekah możesz się malować zaraz dokończę fryzurę ale potrzebuje jeszcze dwóch rzeczy więc zaraz wrócę - wyszłam.
- Dozoba dziewczyny - powiedział najmłodszy Mikaelson i razem z Klausem za mną poszli.
Nie przeszkadzało mi to bo zaskakująco nic nie mówili.
- Gdzie idziemy - zapytała Kol.
- Cicho bądź - sykłam a ten szybko stanął przede mna blokując mi drogę.
~~~~~~~
Kolejny rozdział za nami
Dzięki za przeczytanie i zapraszam do komentowania oraz gwiazdkowania
Hejkcia 😘😘😘

Other creature // Klaus MikealsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz