Rozdział XL

280 12 0
                                    

Pov. Damon.
Znów nas przechytrzyła i się domyśliła naszego planu. Może gdybyś nie wrócili do domu poszukać jakiś innych informacji w dzienniku Gilbert'ów, oraz w pamiętniku George'a Lockwooda. Nie spotkalibyśmy jej. Po za tym, mogłabyć wszędzie ale akurat gdy przyszliśmy drugi raz do muzeum, tego samego dnia, pojawia się dodatkowo z Mikaelson'ami.
- Kiedy cię wreście szlak trafi Elizabeth - krzyknęła Caroline, co spowodowało u mojej siostry uśmiech na ustach.
Nagle do pomieszczenia wyszedł ten sam staruszek co wcześniej.
- O wróciliście - uśmiechnął się, patrząc na nas po kolei. Jednak jego wzrok zatrzymał się na Beth - o matko - wyszeptał - wyglądasz identycznie jak Elizabeth Salvatore - powiedział.
- Wpadłam - powiedziała, a bardziej spytała - chyba - dodała po chwili.
Nagle Klaus pojawił się koło starca, z chęcią zabicia go lecz tego nie zrobił ponieważ moja siostra zareagowała.
- No chyba cię coś boli - powiedziała i podeszła do dwójki - Perswazja, nie kurwa zabijanie - powiedziała.
- Dlatego ja przeżyłem ponad tysiąc lat, a ty mniej - rzekł Mikaelson.
Pov. Elizabeth.
- No problem jest w tym że nie mogłam jakoś dłużej od ciebie żyć skoro urodziłeś się kilka set lat przede mną, blondynie - specjalnie podkreśliłam ostanie słowo by odwołać się do stereotypu, że blondynki są głupie - kurwa sama sobie bata ukreciłam - spojrzałam na Rebekah. Która tylko zaczęła się śmiać.
- Patrz jaką mam dobrą siostrę że Ci wybaczyła, na twoje nieszczęście ja aż takiego dobrego serca nie mam - powiedział Nik.
- Spróbuj go zabić, a nigdy się do ciebie nie odezwę - mówiłam serio.
- Blefujesz - odrazu odpowiedział pierworodny.
Spojrzałam na niego, po czym odrociłam wzrok i zaczęłam iść w kierunku obrazów. Usłyszałam jedynie jak mężczyzna wypowiada jakieś słowa. Czyli jednak posłuchali mnie. Nie zabił go tylko użył na nim perswazji.
- Proszę bardzo obrazo - powiedział trochę głośniej.
Specjalnie zignorowałam go lecz ten stanął przede mna, tak żebym nie mogłam iść dalej.
- Dziękuję że go nie zabiłeś - stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek - nie przyzwyczajaj się - odrazu powiedział, przez co ten prychnął. Spojrzałam na moich braci i ich przyjaciół.
- Chyba że państwo szuka wystawy o latach 60 na imprezę szkolną. Niestety muszę was zmartwić ale pomyliliście salę - rzekłam.
~~~~
40 ROZDZIAŁ!!!
Dzięki za przeczytanie
Zapraszam do gwiazdkowania oraz komentowania
Pa pa 😘😘

Other creature // Klaus MikealsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz