Other creature // Klaus Mikealson

rozdział

Pov. Elizabeth
- Na pewno zdecydowanie mniej niż tamtych - kiwnęłam głową na osoby w domu.
- Czyli się przyznałaś - rzekła Elena.
- W sensie zależy o czy mówimy - odpowiedziałam biorę do buzi kolejną łyżkę płatków.
- Nie udawaj głupiej przecież bardzo dobrze wiesz że chodzi nam o twoje cztery ofiary - rzekł Tyler.
Zaśmiałam się ale bardzo krótko.
- A to ja - stwierdziłam, znów jedząc.
- Serio prawie zabiłaś cztery osoby a z tego drwisz i jeszcze mówisz o tym jakby to było małe przewinienie - wkurzyłam się Forbes.
- Po pierwsze nie chciała mi zabić i tego nie zrobiłam - wystawiłam jeden palec którym był wskazujący.
- A nie mówiłam - rzekła Katherine.
- Po drugie mam gorsze problemy. Po trzecie brakło mi mleka więc przez przynieście mi mleka - powiedziałam.
Kol tym razem wstał i idąc normalnym krokiem poszedł do kuchni. W tym czasie Caroline się na mnie rzuciła.
- Nie wejdziesz - odrzekłam.
- Serio umiesz atakować tylko osoby które są ludźmi, a jak masz się spotkać z wampirami, czarownicami i wilkołakami to uciekasz z jakąś barierę - powiedziała blondynka.
W tym czasie Kol podszedł do mnie dając mi mleko.
- Dzięki. Wypowiem się tak gdybyś chciała wyjść to nie mogę - rzuciłam Kola mlekiem. Jednak ten zdążył je złapać.
- Za karę nie masz mleka - powiedział odchodząc do stołu z butelką.
- Ej no oddaj je - podniosą się idąc w stronę domu co prawda zatrzymałem się od razu przy barierze - Aaaa to teraz wam coś pokażę wróciłam na miejsce i zaczęłam iść coraz bliżej gangu świeżaków. Jednak nie wiedziałam w którym momencie spotkam się z barierą która mnie kopnie prądem. Długo nie zajęło mi aż z nią wleciałam po czym znowu kwiczałam z bólu - Także za każdym razem jak chce wyjść dalej niż mogę kopią mnie prądem w sensie bariera mnie kupie prądem - schyliłam się po kamień po czym rzuciłam go w barierę niespodziewanie ten się odbił od niej i wrócił do mnie prawie trafiając mnie w twarz jednak mój refleks zdążył go prawie złapać. Bo pierwszy był Klaus.