rozdział

42 3 0
                                    

Pov. Elizabeth.
- Bywa kochanie - odpowiedział.
Obydwoje siedzieliśmy w ciszy po czym nagle przyjechał radiowóz.
- Czas na szopkę - powiedziałam wstając, nie czekałam na Klausa tylko poszłam do kuchni.
- Sama jest - rzekł.
- Jeszcze lepiej - uśmiechnęłam się - chore jest to bo jednak miasto pełne wampirów i tak dalej, a pewnie ona o tym wie, bo jednak znajduje te ciała i musi jeździć sama na wezwania - Nik mi już nic nie odpowiedział tylko stał wpatrzony we mnie gdy siedziała na stole. Drzwi od domu było słychać że się otworzyły słysząc to szybko zaskoczyłam z blatu. Idąc powoli do póki i wyjęłam szklankę, a następnie ją u puściłam. Po chwili drzwi powoli zaczęły się otwierać więc w prędkości wampira podeszłam do kobiety zabrałam jej pistolet. Następnie wbiłam się w jej szyję by wypić krew. Jednak jeden fakt mi przeszkodził.
- Werbena - rzuciłam w stronę Klausa.
A następnie znów zaczęłam pić. To że była werbena nie powodowało tego że przerwę. Byłam chętna zemsty. Po drugie piłam kiedyś werbene na wypadek gdyby dopadł mnie właśnie Nik.
Nie wypiłam nie wiadomo ile krwi ale na tyle by zemdlała. Oderwałam się od niej. Po czym spojrzałam na Mikealsona który zaczął się śmiać.
- Ty serio zacznij się leczyć cały czas się śmiejesz - rzuciłam dla jaj. Mężczyzna przyparł mnie do ściany wycierając mój kącik ust spojrzałam na jego palca był we krwi, która wziął do ust. Odrazu zmienił mimikę twarzy z radosnej na taką zniesmaczoną.
- Trochę jej wypiłaś, a nawet nie zająknęłaś że ma aż tak dużo werbeny - rzucił.
- Widzisz to przez ciebie. Gdybym się ciebie nie bała to bym nie piła tyle werbeny - zapadła po między nami cisza - bałam się że będziesz chciał na mnie użyć perswazji - mówiłam patrząc mu w oczy. Nagle Nik ode mnie odszedł, a ja zaczęłam analizować moje słowa. Zrozumiałam co powiedziałam - Klaus ja przepraszam. Nie chciałam przecież gdyby nie ty dzisiaj by mnie nie było to dzięki tobie żyje. Już się ciebie nie boje. Już Ci ufam że mi tego nie zrobisz. Jak cię poznałam byłam też zakochana szczerze. To wszytko stało się jak zerwałam zaręczyny - zaczęłam się motać. Podeszłam do niego - Ale spierdoliłam - za kryłam twarz dłoniami opierając się o wysepkę.

Other creature // Klaus MikealsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz