Rozdział L

176 8 1
                                    

Pov. Elizabeth.
Zajrzałam przez okno i skojarzyłam ulicę, za około 5 minut będziemy u mnie.
- Dobra zostaje pytanie z kąd miałaś kołek skoro wszystkie drzewa zostały spolone - zapytał patrząc w lusterko by spojrzeć na mnie.
- Pomidor - powiedziałam nawet głośno. Na moje szczęście zadzwoniła Rebekah.
- Halo - rzekłam i czekałam aż coś po wie.
- Hej, wszytko okej długo już was nie ma. Wyjaśniliście co się stało z Matt'em - zaczęłam wypytywać.
- Kurwa - wiedziałam że zapomniałam czegoś ale żeby zapytać o co chodzi z ukochanym pierworodnej to przesada - łaśnie wracamy z Klausem i będziemy za chwilę, a co do twojego chłoptasia to troszkę cięższa sprawa która wyjaśnię z świerzakami ale za jakiś czas bo prawie zabiłam Elene i jakąś typiare - położyłam telefon na siedzeniu bo bardzo dobrze wiedziałam że nie była to rozmowa we dwie tylko w trzech bo Nik słuchał dokładnie to co mówimy. Dało się to wywnioskować gdy podpowiedział mi że tą kobietą była jakaś Jenna ciotka Gilbert - Bekah jesteśmy już przed domem i wyjaśnimy sobie to za chwilę - wytłumaczyłam.
Nie czekając rozłączyłam się.
- Troszkę cięższa sprawa - zaczął mnie papugować mężczyzna.
- Nazywam się Klaus Mikaelson mam ponad tysiąc lat, a zachowuje się jak dziecko. Twierdzę że Elizabeth Salvatore jest zajebista lecz za chwile dostanę od niej wpierdziel - wyszłam z samochodu i spojrzałam na niego z nadzieją że to powtórzy.
Ten jednak się zaśmiał.
- Jestem Elizabeth Salvatore mam ponad sto piędziesiąt lat. Twierdzę że Klaus Mikaelson jest bardzo przystojny, inteligntny i sprytny przez co jestem w nim zakochana - powiedział, a ja zachichotałam.
- Dobra koniec jak dzieci jak dzieci - rzekła Rebekah, na co obydwoje wybuchliśmy śmiechem.
Po chwili weszliśmy do mieszkania.
- Ooo posprzątałaś - zauważyłam - dzięki - uśmiechnęłam się.
- Dokładnie ja z Lexy ale zmyła się bo poszla na ciąg dalszy randki - wyjaśniła.
- Jako zajebista gospodyni spytam czy chcecie coś do picia - zapytała na co czekając na odpowiedź spojrzałam na nich.
Nagle do mojego domu wparował jakby nigdy nic mężczyzna siadając na fotelu.
- Ja poproszę krew najlepiej AB - uśmiechnął się.
~~~~~
Dzięki za przeczytanie
Zapraszam do komentowania oraz gwiazdkowania
Pa pa 😘😘😘

Other creature // Klaus MikealsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz