rozdział XIV

453 14 0
                                    

Pov. Elizabeth
- Wiesz że nie powinnaś być taka chamska oraz nieposłuszna - powiedział Kol, wywołując u mnie strach którego nie chciała pokazać.
- Uważaj bo się jeszcze wytrasze - rzekłam odrazu go ominęłam.
Po chwili weszłam do sklepu i odrazu weszłam na dział kosmatyczny.
Wzięłam wsówki a także małe gumeczki bo nie spodziewałam się że aż tyle ich pójdzie. Bardzo szybko również znałam suchy szampon którego zapomniałam wziąść z domu.
- Myślicie że jak będziecie za mną chodzić to pójdę na imprezę. Jeśli tak to się grubo mylicie - powili zaczęli mnie wkurzyć że dwóch pierworodnych chodziło za mną obserwując mój każdy ruch.
- Albo pójdziesz albo któryś z nas użyje na tobie perswazji - brunet znowu przerażając mnie. Było to dziwne bo może czasami starał się mnie przerażać ale to tylko na chwilę a od dobrych 10 minut próbuje wzbudzić u mnie lęk.
Bez żadnego ale podeszła do kasy oraz  zapłaciłam za moje zakupy. Raźnym krokiem szłam by dalej szykować dziewczyny.
- już jestem - powiedział - dobra kończymy tą fryzurę - jak powiedziałam tak się stało po chwili Rebekah miała gotowe umiecie.
Nawet nie wiem kiedy to zleciało ale właśnie okłamałam ostatniej kobiecie włosy.
- Już prawie koniec - zostało tylko przypiąć warkoczyka do koka.
- Gotowe - uśmiechnęłam się do Bonnie patrząc w lustro.
- Jesteśmy - powiedział Damon wchodząc do pokoju - Ooo wy już w fryzurach i makijażach tak szybko - zaskoczył się.
- Ile zajmą wam jeszcze fry - nie dokończył młodszy Salvatore - Już tak szybko - zdumiony spojrzał na kobiety.
- Jak jesteśmy z czasem - Spojrzałam na telefon - Jeszcze 2 godziny.
Nagle usłyszeliśmy pukanie.
- Przepraszam że przeszkadzam ale chciałam zobaczyć jak wam idzie - powiedziała pani burmistrz.
- Wszystkie dziewczyny mają makijaże i fryzury gotowe więc myślę że z czasem jesteśmy nawet w zapasie - powiedziała.
- No nie wszystkie bo ty jesteś jeszcze bez fryzury - powiedziała kobieta.
- Ja nie biorę udziału - rzekłam.
- Czemu nie potrzeba nam jak naj więcej osób - próbowała namówić mnie.
- Ja nie jestem dobra w takie rzeczy. Mogę pomóc we wszystkim ale nie będę się przebierać - oznajmiłam miło.
- Rozumiem, już uciekam - szybko odpowiedziała zamykając drzwi.
- Widzisz to znak że powinnaś iść - powidzedział Kol.
- Co oni tu robią - zaszokowany Stefan spytał, najwidoczniej wcześniej ich nie widział.
- Wkurwiają mnie - oznajmiłam patrząc na Mikaelsów.
~~~~~
Dzięki za przeczytanie rozdziału.
Zapraszam do komentowania oraz gwiazdkowania 🥰😍😘

Other creature // Klaus MikealsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz