rozdział

45 2 0
                                    

Pov. Elizabeth.
- Powiem tak moim aktualnym problemem jest to że nie mogę wejść do własnego domu - ruszyłam ramionami.
- Widzisz jakby choć trochę cię lubili a Nik by cię kochał nie siedziałabyś na werandzie w barierze - od rzekła Caroline.
- Słyszeliście jesteście chujami - spojrzałam się do tyłu na nich - A tak na serio siedzę tu przez moje głupie pomysły. Wracając do tego że jestem sobowtórem i do tego że chcę cię mnie zamienić człowieka. Ja wiem o co wam chodzi myślicie że Klaus zamiast atakować was żeby zabrać Elenę weźmie mnie i to mnie poświęci na swoje cele. Powiem tak jesteśmy w takim świecie że jest to nawet możliwe żebym się nawet zgodziła na to, a później wróciłabym do ciała. Następnie będę żyła i będę mogła przemienić się w wampira, plus Klaus spełnij swoje cele. Dlatego jak zamienicie mnie w człowieka sprawicie że rozwiążą się dwa kłopoty - stwierdziłam. Zapadła pomiędzy nami cisza - oho już wiadomo czego nie przemyśle, ale spoko ja też tak miałam. Mamie Tylera wyczyściłam pamięć, tak samo Jenna nic nie pamięta, a pani szeryf i Alaric pamiętają - wytłumaczyłam.
Stałam podchodząc do bariery blisko domu wystawiając mleko, płatki, miskę i łyżkę. Podeszła do mnie Rebekah która szybko to zgarnęła, a ja podziękowałam.
Spojrzałam się na osoby w pomieszczeniu.
Ona ma rację jakby chcieli dla mnie dobrze nie było by mnie tu. Jest tyle sposobów, a wybrali ten. Stoję na werandzie.
Po chwili straciłam grunt pod nogami przez jakiegoś mężczyzne.
Był nim nie jaki Mikael.
Automatyczne sykłam z bólu.
Jednak że to nic w porównaniu co miało się za chwilę stać.
Pov. Rebekah.
Widać że Klaus się o nią troszeczy bo mogą mu chodzi jak nie wiem co. Dodatkowo zaniósł jej mleko do płatków. Spojrzałam na niego, a ten na mnie widziałam niepokój w jego oczach.

Other creature // Klaus MikealsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz