Other creature // Klaus Mikealson

rozdział

Pov. Elizabeth.
- Dzięki - uświadamiam się i dałam mu całusa. Po czym ten wystawił przede mną butelkę z mlekiem - ooo dziękuję - rozradowana wróciłam do miejsca gdzie wcześniej siedziałam oraz do miski w której za chwilę będę jeść.
- Myślę że to jest dobry moment żeby powiedzieć to głośno i wyraźnie - rzekła Bonnie spojrzałam na nią pytająco - Klaus - potem sobie jeszcze bardziej byłam zdziwiona - Czy wiesz że Elizabeth jest sobowtórem - całe szczęście nie zakrztusiłam się jedzeniem które miałam w buzi. Powoli zaczynam znowu jeść i spojrzałam wolnym ruchem na mężczyzna o którym wspomniała mulatka. Ten na mnie spojrzał zaskoczony.
- Skomentowałabym to że wow niesamowite że to odkryliście jednak ja o tym wiedziałam zdecydowanie szybciej - wytłumaczyłam dalej dyktując się jedzeniem.
- A pamiętasz może jak ostatnio Kath wbiła ci kołek - spytała czarownica bardzo pewnie.
- Nooo - powiedziałam zapomniałam buzią jednak po chwili z szybko połknęłam i powiedziałam sorry zjadłem w buzi się nie mówi.
- Rana nie chciała się goić do tego że stałaś się na pewien okres żywa. Czyli po prostu stałaś się człowiekiem. Jaka będzie twoja reakcja jak ja znalazłam taki rytuał żebyś znów się z nim stała jednak krew wampirza ci już nie pomoże. Plus nie będziesz mogła znów się stać nim mimo krwi w krwiobiegu - powiedziała uśmiechnięta jak psychopatka.
- Skomentuję to chcę mi się spać - rzuciłam z małym uśmiechem - słuchaj Bennett magia którą teraz chcesz się zająć jest czarną magią, a nieważne co i tak zawsze znajdzie się rozwiązanie i znajdzie się drugie dno żeby odwrócić zaklęcie więc zmień mnie a ja wrócę mimo to - rzekłam wstając - przy okazji spójrz ile razy chcieliście mnie zamordować ale wam się to nie udało albo ile razy mnie przetrzymywaliście i za każdy taki wybryk mogłabym skrzywdzić więcej niż jedną osobę a i tak są tylko cztery, plus wszystkie bez problemu wyjdą z tej swoich stanów przy okazji wystarczy krew wampirze i popłaczu - stwierdziłam fakty.