rozdział

36 2 0
                                    

Pov. Elizabeth.
Spojrzałam na ciało Esther. Patrzyłam jak każdy cal jej ciała zaczyna się palić. Koniec szopki pomyślałam. Ogień przestał się palić. Kobieta zaczęło się powoli leczyć. Po chwili podniosła się.
- Nie pozwolę ci tak szybko umrzeć - rzekłam patrząc jej w oczy.
- A ja tobie tak - usłyszałam w odpowiedzi.
Wiedźma zaczeła wymawiać jakieś słowa.
- Nie uda ci się to - odpowiedziałam.
- Za to mi tak - usłyszałam z boku głos.
Obejrzałam się, a ten stała kopia Stefana.
- Nie, nie uda ci się - powiedziałam uśmiechając się.
- Nie koniecznie muszę cię krzywdzić są też inne sposoby - oznajmił.
Po chwili nie miałam wyglądu Elizabeth Salvatore. Podniosłam dłonie które były w rękawiczkach spojrzałam w dół byłam w sukni. Dodatkowo wystawały mi jasne włosy. Skądś go znałam.
Mój dawny, tylko we krwi po Esther.
Byłam w małym szoku ale starałam się tego nie pokazywać.
- Łał normalnie umieram - zaczęłam się szczerzyć.
- Jestem nieśmiertelny, jestem medium. Nie jesteś w stanie zabić mnie albo pominąć - odparł.
- Silas był najstarszym znanym członkiem i bardzo odległym przodkiem Rodziny Salvatore oraz protoplastą linii krwi sobowtórów Salvatore - odparła Bonnie za mną.
- Ta i jeszcze przyleciał tu na swoim jednorożcu - spojrzałam na gang świerzaków. Był to pierwszy moment kiedy mogli zobaczyć moją prawdziwą twarz.
- Nie przyszedłem cię zabić - odparł.
- Co ci to da że mnie zabijesz - spytałam.
Zapadła cisza ten nagle się na mnie rzucił.
Pov. Rebekah.
Nie mam bladego pojęcia co właśnie się stało Elizabeth to nie Elizabeth. Co gorsze Silas życia się na nią, a ta jak gdyby nic znikła.
Zaszokowany mężczyzna stanął w miejscu.
Nagle usłyszeliśmy okłaski za nami. Była to Beth znaczy ta kobieta. Zaczęła iść w kierunku.
- Wiesz że wygrałam - zaśmiała się.
- Uciekłaś czyli poddałaś się bez walki - odrzekł.
- Musiałam zrobić jedną rzecz, a bardziej zająć się jedną osobą - wbiegła do salonu dziewczyna.
- Silar - wyszeptała.
- Amara - rozradowany powiedział.
Ta zaczęła biegnąć do niego jednak bariera go zatrzymała. Mężczyzna z frustracji zaczął w nią walić.
- Czekaj, czekaj, czekaj jak to bywało nie jesteś wstanie mnie pokonać - zaczęłam wspominać.

Other creature // Klaus MikealsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz