Rozdział XIX

373 9 0
                                    

Pov. Elizabeth
- Dobra zamknąć się. Ja zabieram oraz nie słucham żadnego ale - powiedziałam, nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi po czym pojawiła się w nich niska czarnowłosa dziewczyna.
- Hejka nie chce przeszkadzać ale zaczyna się wybieranie - rzekła i wyszła z pokoju.
- Dobra ekipa idziemy - oznajmiłam nawet głośno.
Wyszliśmy z pokoju. Schodząc po schodach zobaczyłam że Kol ma źle zawiazny krawat.
- Kol - cicho powiedziałam patrząc na niego - poczekaj - dodałam i poprawiłam mu materiał.
- Dzięki - rzekł radośnie, a ja się tylko uśmiechnęłam.
Po chwili wszyscy byliśmy już na sali.
- Panie i panowie nadszedł czas wyboru najpiękniejszej pary wieczoru - rzekł Burmistrz - bez zbędnych przedłużeń najpiękniejszą damą dzisiajszej imprezy zostaje - trzymał w napięciu mężczyzna.
Gdy już odtworzył usta nagle na salę wbiegli policjańci w tym Elizabeth Forbes.
- Wszyscy zachowajcie spokój - rzekła mama Caroline, podeszła do naszej grupki - Panno Salvatore muszę panią zabrać na komisariat tak samo jak ciebie Damon oraz pani Bennett - bardzo zaskoczyły mnie jej słowa ale twierdząc po reakcji innych osób nie byłam sama.
- Ale zaraz zaraz pod jakim zarzutem - zapytała mój najstarszy brat.
- Oczywiście że wam podpowiem na to pytanie tylko wyjdźmy na dwór gdzie jest mniej osób.
- Jasne - powiedziałam bez sprzeciwu. Jak nigdy nic wyszłam z budynku czekając na resztę.
Usłyszałam głos córki komendantki - Mamo proszę zostaw Bonnie - wszyscy na nią spojrzeli - no i Damona - dodała.
- Czemu mnie to nie dziwi dobra możemy już jechać śpieszy mi się - po patrzłam błagalnym wzrokiem na Panią Forbes.
- Jasne proszę możesz wejść - odtworzyła mi drzwi i wskazała ręką.
Przez 5 minut słuchałam ich kłótni a świadomość tego że nadal mam tego wysłuchać zaczęła mnie wkurzać.
- Dobra cicho, nic złego nie zrobiliśmy więc pojedziemy na komisariat odpowiemy na pytanie pani Forbes, a potem spokojnie wrócimy. Przez wasze kłótnie straciliśmy sześć minut, każdy traci czas ja żeby walnąć się i iść spać, pani Elizabeth żeby wypełniać papiery i nie tylko. Zlitujcie się. Wejdźcie do tego walonego samochodu przecież my nie umieramy ani nie wyjeżdżam na długo - posłuchali mnie. Co przełożyła się z tym że siedziałam na środku.
~~~~~
Dzięki za przeczytanie
Zapraszam do komentowania oraz gwiazdkowania
Narka

Other creature // Klaus MikealsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz