rozdział

42 3 0
                                    

Pov. Elizabeth.
Panowała cisza po między nami. Po chwili Nik odwrócił mnie tak by pocałować mnie. Odrazu oddałam pocałunek.
- Wcześniej byłem okropny dla ciebie. Ale żebyś aż tak się krzywdziła przeze mnie - spojrzałam mi w oczy z zmartwieniem. Jednak kiedy chciałam schylić głowę w dół przeszkodziła mi jego dłoń na moim podbródku.
- Klaus - wyszeptałam - nie przejmuj się tym. Po prostu nie potrzebnie się ciebie bałam. Mimo że ty byłeś dla mnie dobry - dalej cicho mówiłam - bałam się że skrzywdzisz mnie jak pozostali, a w szczególności jak moi bracia - mówiąc to poleciała mi łza. Która on wytarł.
- Zapamiętaj nigdy cię nie skrzywdzę, obiecuję - powiedział. Spojrzałam na jego usta, a następnie się w nie wbiłam. Klaus oddał i podniósł mnie tak bym usiadła na wyspie kuchennej. Nasz pocałunek zaczął być namiętny, jednak nagle do kuchni jakby nigdy nic wyszedł Kol a następnie Rebekah.
- A wy dalej - rzekł młodszy Mikealson. Na co się zaśmialiśmy.
Klaus postawił mnie na ziemię. Na co się uśmiechnęłam.
- Mam coś co cię interesuje - rzucił młody, po czym wyjął śliczny pierścionek - ale coś za coś - powiedział pokazując palcem na policzek.
- Nie wiem czy mogę bo mnie Klaus zabije - powiedziałam. Po czym spojrzałam na chłopaka o którym wspomniałam.
- Dobra tam masz, odwdzięczysz się jak go nie będzie - rzucił mi biżuterią. Która szybko ubrałam i odsłoniłam delikatnie roletę, a następnie wystawiłam rękę. Nie paliłam się więc działa.
- Dobra to tylko pytanie gdzie mniszka Caroline - spojrzałam na nich.
- Pojadę z tobą to ci pokażę - rzekła Bekah. Jednak okazało się że jedzie cała ekipa, więc z wielką przykrością na tyłach nie leżała pani szeryf tylko w bagażniku.
Kiedy chciałam otwarłam drzwi do kierowcy władował się przede mną Kol.
- Dziękuję złotko ale ty jesteś kulturalna - rzucił.
- Ale to ja miałam kierować - obudziłam się.
- No właśnie miała ale to ja prowadzę, kluczyki - spojrzałam na niego jak na idiotę ale dałam mu te kluczyki.
Usiadłam na tyłach. Patrząc na kłótnie tym razem pozostałej dwójki o miejsce z przodu.
- Dobra bo was zostawię. Klaus idź do swowjej luby na tyłu, a Rebekah wpuść do przodu żeby puściła mi fajna piosenkę. Kiedy będziecie się migdalić

Other creature // Klaus MikealsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz