12.Eliza

265 39 23
                                    

Eliza

Siedziałam jak na szpilkach, kiedy Joanna wyciągnęła z szuflady już gotowy kontrakt. Wyglądało na to, że była doskonale przygotowana i pewna tego, że go podpiszę. Jednak, kiedy zaczęła wyjaśniać na czym ma polegać praca dla Erosa i pozowanie poderwałam się z krzesła.

- Ale jak to dotykać? – zapytałam zdzwiona.

- Spokojnie. To znaczy, że będziesz miała na sobie specjalny kombinezon z jedwabiu, który będzie cię zakrywał od szyi po same stopy. Lekki i przewiewny. Włosy będziesz musiała mieć upięte zupełnie gładko. Nie wolno ci używać żadnych kosmetyków zapachowych. Polecę ci specjalne kosmetyki dla alergików, są kompletnie bez zapachu. Zarówno te do kąpieli, jak i balsam do ciała oraz szampon. Zwłaszcza szampon. Włosy utrzymują zapach najdłużej.

- Ale jak pani sobie to wyobraża? – zapytałam nerwowo.

- Joanna, mam na imię Joanna. Elizabeth... Takie są warunki, w zamian oferujemy sto osiemdziesiąt tysięcy brutto, po dziesięć godzin w pracy trzy razy w tygodniu, po południami. To chyba uczciwa oferta. Kontrakt trwa maksymalnie rok, jeśli będziemy zmuszeni go przedłużyć, ale rzadko się to zdarza, za każdy dodatkowy miesiąc dopłacimy dziesięć procent półrocznej stawki. Jeśli potrwa krócej i Eros skończy wcześniej i tak dostaniesz całość.

Zośka trzymała stoicki spokój, ale widziałam, że chce podskoczyć z radości.

- Trzy razy w tygodniu?

- Tak, Eros dopracowuje potem rzeźby sam. Rzadko się zdarza, że ten rok jest przedłużany. Eros ma swój system pracy, który praktycznie gwarantuje, że po tym czasie będziesz wolna. Niestety, ale mam także złą wiadomość, w tym czasie nie możesz nawiązać żadnych współprac, który mogłyby narazić ujawnienie tożsamości Erosa, a także nie możesz nikomu powiedzieć, że dla niego pracujesz, aż do czasu rozpoczęcia promocji wystaw. Kontrakt zawiera też sposób promocji wernisaży, których będziesz twarzą, kiedy rzeźby będą już gotowe do pokazów, a to z zasady trwa kolejne kilka miesięcy. – trajkotała Joanna.

Stałam koło okna i próbowałam złapać równowagę po rewelacjach, które usłyszałam. Głos Joanny wydawał mi się coraz bardziej odległy, ponieważ wpatrywałam się w miniaturkę rzeźby na jednej ze śnieżnobiałych szafek za plecami Joanny. Dokładniej tej samej rzeźby jaką widziałam na wernisażu.

- Co to? – zapytałam, bo byłam ciekawa i nie zwracałam uwagi na Zośkę, która coś zaczęła tłumaczyć Joannie.

- To jedna z rzeźba Erosa, tak wyglądają one na początku, prototyp, oczywiście zrobiony przez niego.

- Piękna. - powiedziałam automatycznie. – wygląda prawie tak samo jak ta w galerii.

- Prawie... Eros nigdy nie robi dwóch tych samych rzeźby, poza tym... no nie ważne. Więc jak będzie?

- Nie wiem. – odpowiedziałam szczerze.

Zośka spojrzała na mnie taki wzrokiem, który dosłownie mnie palił w twarz niczym ogień przystawiony do moich policzków.

- No co? To moje ciało i ktoś ma je dotykać.

- Ale nie gołymi rękami, będziesz mieć kombinezon, poza tym Eros nie będzie na ciebie patrzył, i ty też będziesz mieć opaskę na oczach. Nie będziecie się widzieć, wtedy to nie jest takie krępujące. – wyjaśniła Joanna. 

Otworzyłam usta w zdziwieniu.

- Że co proszę? O nie, absolutnie, nie.

- Ela, nie bądź głupia...- powiedziała Joanna uśmiechając się ciepło. – To ogromna szansa, Eros jest znany w całej Europie, jak nie na świecie. Po pracy z nim będzie mogła przebierać w ofertach pracy.

Sztuka zmysłówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz